reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wywołanie porodu przed terminem?

Rocielle

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
1 Listopad 2018
Postów
113
Opowiem wam w jakiej sytuacji się znalazłam. Na ostatnim usg prenatalnym lekarz zauważył że jedna nerka może być nieznacznie powiekszona. Powiedział że jest to poprostu do sprawdzenia przed porodem albo u niego albo szpitalu. Mój lekarz prowadzący dał mi skierowanie do szpitala gdy byłam w 37 tyg. Dał mi skierowanie do szpitala na Ujastek w którym nie chciałam rodzić ( dwa porody tu miałam i średnio byłam zadowolona bo maja dziwne procedury). Stwierdził ze jest tu dobry odział dla noworodków z problemami i jakby sie okazało że coś jest jednak z ta nerka nie tak to z innego szpitala i tak by je przewieźli właśnie tam. Jako że chce być z dzieckiem po porodzie to sie zgodziłam tu tydzień temu. No i tu się zaczyna dziwna historia. Na izbie zrobili mi usg i lekarz stwierdził ze nic dziwnego z nerkami nie widzi no ale że mam skierowanie to mnie przyjma. Lekarz prowadzacy za to na dzień dobry zaczał mówić o wywołaniu porodu. Po moich pytaniach dlaczego, czy nie beda jeszcze tego kontrolowac na usg, że to przecież dopiero 37 tydzień, powiedział ze mam niepewny termin bo jest on tylko z usg. Pokazałam mu wszystkie moje usg od pierwszego w 9 tygodniu do ostatniego ze wszystkich wychodzi ten sam termin porodu z różnica jedynie 2-3 dni. To przyznal mi racje że faktycznie termin jest dobrze wyznaczony. No to beda jeszcze sprawdzać nerki na usg. Za dwa dni zrobili usg, robiła je lekarka która też nic złego nie zobaczyła, obie sa prawidłowej wielkości, wszystko inne też w porzadku. Zrobili pózniej inne badania mocz, krew też wszystko prawidłowe. Dobił tak 38 tydzień i pytam sie lekarza co dalej. Powiedział mi że beda mnie dalej obserwować na usg i już mnie nie wypuszcza przed rozwiazaniem. No i ok to rozumiem. Po czym dodał że beda wywoływać. Ja znów co, dlaczego, nawet jak na usg bedzie dalej wszystko dobrze? Na co on znów że ten termin niepewny że to może już 39 tydzień albo tydzień wcześniejszy. Ja szybka konsternacja co on do mnie gada, zakłada że może byc teraz 37 tydz a on chce wywoływać. Mówie że jak to przecież po terminie sie dopiero wywołuje. Zbył mnie " no bedziemy robić usg". Ja rozumiem jakby coś wyszło nie tak w badaniu, dał mi jakiś medyczny powód wywołania...a on z uporem chce wywołać poród dwa tyg przed terminem. Szczerze to odbieram to tak: nie znaleźliśmy nic to bedziemy indukować poród. Co wy o tym myślicie? Bo ja to myśle że może poprostu sie nie zgadzać na wywołanie jeżeli dalej bedzie wszystko w porzadku w badaniach i nie podadza mi konkretnego powodu?
 
reklama
Rozwiązanie
Poza tym jeśli nie ma wskazań to dziwie się czemu chcą wywoływać poród na siłę? Skoro wszystko jest ok to też bym się nie zgodziła...chyba, że chcą mieć kolejna pacjentkę z głowy i na zasadzie skoro już jest to niech już rodzi..
No własnie narazie tak sie czuje jakby mnie chcieli odhaczyc, niech idzie sobie do porodu. No nic, moze jutro dowiem sie czegos nowego.
Opowiem wam w jakiej sytuacji się znalazłam. Na ostatnim usg prenatalnym lekarz zauważył że jedna nerka może być nieznacznie powiekszona. Powiedział że jest to poprostu do sprawdzenia przed porodem albo u niego albo szpitalu. Mój lekarz prowadzący dał mi skierowanie do szpitala gdy byłam w 37 tyg. Dał mi skierowanie do szpitala na Ujastek w którym nie chciałam rodzić ( dwa porody tu miałam i średnio byłam zadowolona bo maja dziwne procedury). Stwierdził ze jest tu dobry odział dla noworodków z problemami i jakby sie okazało że coś jest jednak z ta nerka nie tak to z innego szpitala i tak by je przewieźli właśnie tam. Jako że chce być z dzieckiem po porodzie to sie zgodziłam tu tydzień temu. No i tu się zaczyna dziwna historia. Na izbie zrobili mi usg i lekarz stwierdził ze nic dziwnego z nerkami nie widzi no ale że mam skierowanie to mnie przyjma. Lekarz prowadzacy za to na dzień dobry zaczał mówić o wywołaniu porodu. Po moich pytaniach dlaczego, czy nie beda jeszcze tego kontrolowac na usg, że to przecież dopiero 37 tydzień, powiedział ze mam niepewny termin bo jest on tylko z usg. Pokazałam mu wszystkie moje usg od pierwszego w 9 tygodniu do ostatniego ze wszystkich wychodzi ten sam termin porodu z różnica jedynie 2-3 dni. To przyznal mi racje że faktycznie termin jest dobrze wyznaczony. No to beda jeszcze sprawdzać nerki na usg. Za dwa dni zrobili usg, robiła je lekarka która też nic złego nie zobaczyła, obie sa prawidłowej wielkości, wszystko inne też w porzadku. Zrobili pózniej inne badania mocz, krew też wszystko prawidłowe. Dobił tak 38 tydzień i pytam sie lekarza co dalej. Powiedział mi że beda mnie dalej obserwować na usg i już mnie nie wypuszcza przed rozwiazaniem. No i ok to rozumiem. Po czym dodał że beda wywoływać. Ja znów co, dlaczego, nawet jak na usg bedzie dalej wszystko dobrze? Na co on znów że ten termin niepewny że to może już 39 tydzień albo tydzień wcześniejszy. Ja szybka konsternacja co on do mnie gada, zakłada że może byc teraz 37 tydz a on chce wywoływać. Mówie że jak to przecież po terminie sie dopiero wywołuje. Zbył mnie " no bedziemy robić usg". Ja rozumiem jakby coś wyszło nie tak w badaniu, dał mi jakiś medyczny powód wywołania...a on z uporem chce wywołać poród dwa tyg przed terminem. Szczerze to odbieram to tak: nie znaleźliśmy nic to bedziemy indukować poród. Co wy o tym myślicie? Bo ja to myśle że może poprostu sie nie zgadzać na wywołanie jeżeli dalej bedzie wszystko w porzadku w badaniach i nie podadza mi konkretnego powodu?
Z powyzszej relacji to lekarz raczej nie wzbudza zaufania. Ja osobiście to bym wyszła na żądanie i skonsultowala się z innym lekarzem. Jeśli hospitalizacji faktycznie konieczna to stawiła się ale z konkretnym planem i wyjaśnieniem. A nie takie dziwne cuda.
W Krk to akurat nie tylko Ujastek ma 3st. noworodkowego.
 
Od 37 tygodnia ciaza jest donoszona. Ja urodzilam 36+2 i mlody dostal 10pkt. Ja bym osobiscie zaufala lekarzowi.
Rodzilas sama czy wywolywali bez wskazań medycznych? Wiesz wszedzie mówia ( nawet moja połozna mi to mówiła) że bez powodu nie powinno sie indukowac porodu bez przyczyny bo nie jest to wcale w 100 procentach bezpieczne. Ja to rozumiem gdy jest juz sporo po terminie a łozysko sie starzeje albo sa inne wskazania świadczace o tym ze lepiej ciąże zakończyć wcześniej dla dobra dziecka czy matki. Jednak ja nie slyszałam ani jednego powodu dlaczego koniecznie trzeba poród wywołać i to przed terminowo. Bo argument że termin nie jest pewny i moge byc w ciąży o tym późniejszej lub wcześniejszej jest bezsensowny bo nawet jakbym była w późniejszej to i tak dalej byłabym przed terminem jak wcześniejszej to już wogóle gdzie tu logika gdzie tu sens. Napewno bym zaufała lekarzowi jakby mi podał konkretne wskazanie do preindukcji.
 
Z powyzszej relacji to lekarz raczej nie wzbudza zaufania. Ja osobiście to bym wyszła na żądanie i skonsultowala się z innym lekarzem. Jeśli hospitalizacji faktycznie konieczna to stawiła się ale z konkretnym planem i wyjaśnieniem. A nie takie dziwne cuda.
W Krk to akurat nie tylko Ujastek ma 3st. noworodkowego.
Ostatnio sie wlasnie dowiedziałam że jestem w okresie przed porodowym i już mnie nie wypisza bo takie maja procedury. Mam rozumieć że beda mnie tu trzymać na siłe? Robi się coraz dziwniej. W weekendy nie robia zadnym badan ani konkretnych obchodów wiec czekam do poniedziałku. Mam mieć jeszcze jedno usg, licze na to że i ono pokaze ze z nerkami dziecka wszystko w porzadku. Jednak jeżeli mimo to bedzie nacisk na wywołanie to już nie wiem co mam robić.
 
Od 37 tygodnia ciaza jest donoszona. Ja urodzilam 36+2 i mlody dostal 10pkt. Ja bym osobiscie zaufala lekarzowi.
Donoszona owszem, ale nie każde dziecko poradzi sobie bez problemów. Jeśli bezpieczniej jest wywołać niż kontynuowac ciaze to oczywiście (ale matka na prawo do pełnej informacji co czemu po co dlaczego).

@Rocielle domagaj się informacji. Masz do niej prawo. Muszą Ci wszystko wyjaśnić tak byś zrozumiała i czuła się pewnie.
Na siłę trzymać Cię nie mogą. Nie jesteś ubezwlasnowolniona. Masz prawo wyjść w każdej chwili. Ale warto najpierw dowiedzieć się jak najwięcej o Waszym stanie.
 
Od 37 tygodnia ciaza jest donoszona. Ja urodzilam 36+2 i mlody dostal 10pkt. Ja bym osobiscie zaufala lekarzowi.
Ja też urodziłam 37+2 i też młody dostał 10 pkt. Nawet twierdzili, że ciąża chyba była starsza bo noworodek widać donoszony. Z resztą to był termin z om a USG faktycznie pokazywało starsze dziecie
 
reklama
Poza tym jeśli nie ma wskazań to dziwie się czemu chcą wywoływać poród na siłę? Skoro wszystko jest ok to też bym się nie zgodziła...chyba, że chcą mieć kolejna pacjentkę z głowy i na zasadzie skoro już jest to niech już rodzi..
 
Poza tym jeśli nie ma wskazań to dziwie się czemu chcą wywoływać poród na siłę? Skoro wszystko jest ok to też bym się nie zgodziła...chyba, że chcą mieć kolejna pacjentkę z głowy i na zasadzie skoro już jest to niech już rodzi..
No własnie narazie tak sie czuje jakby mnie chcieli odhaczyc, niech idzie sobie do porodu. No nic, moze jutro dowiem sie czegos nowego.
 
Rozwiązanie
reklama
Do góry