E
elizabets
Gość
Jestem mamą dwóch chłopców 14 i 10 lat.W zeszłym roku tuż po wakacjach dowiedziałam się że jestem w ciąży.Nie było radości , tylko strach , że po tylu latach po co się pchać w pieluchy? Jeszcze moje badanie usg wykazywało dwa pęcherzyki ciążowe. Moje życie się wywróciło się do góry nogami , musiałam czekać kolejne dwa tygodnie na badanie które wykaże czy będę miała bliźniaki . Powoli przyzwyczajałam się do myśli że będę znowu mamą ,okazało się jednak że jeden pęcherzyk jest pusty. Z czasem przyszła radość. Ciąża przebiegała dobrze.Miałam badania prenatalne ,gdyż mam 35 lat , wszystko z dzieckiem było dobrze, rosło zdrowe. W święta poczułam pierwsze ruchy . Przed sylwestrem dopadło mnie przeziębienie i małe krwawienie .Na wizycie mój ginekolog po badaniu stwierdził że jest wszystko dobrze i że będę miała córeczkę.Wysłał mnie na zwolnienie i kazał leczyć przeziębienie domowymi sposobami herbatka z miodem itp.Jednak po sylwestrze byłam jeszcze gorzej chora .Poszłam do ogólnej , która wypisała mi antybiotyk -zinat- który można podawać w ciąży.Przeziębienie ustępowało czułam się co raz lepiej a i z dzieckiem było wszystko dobrze było co raz więcej ruchów. Jednak nie było mi dane mieć mojej wymarzonej córeczki. 9 stycznia późnym wieczorem poleciało mi trochę wody, jednak bólów nie miałam a dziecko się ruszało i zasnęłam. Rano po 4 -tej pojechałam z mężem pełna obaw że coś jest źle do szpitala. Na badaniu na izbie przyjęć serduszko dziecka biło bardzo ładnie . Przyjęli mnie na ginekologie. Lekarz na obchodzie powiedział że musi mi zrobić usg czy dużo wyleciało wody bo jeśli wszystko to trzeba będzie indukować poronienie bo dziecko jest za małe aby żyć zdrowo -21 tydzień ciąży.WYROK zapadł.Wyleciało wszystko, macica była opięta na płodzie, a czemu tak się stało że te wody odeszły nie wiedzieli, zaindukowali poronienie a ja sama musiałam urodzić martwą moją kochaną córęczkę.Męczyłam się strasznie.a jeszcze bardziej bolało serce że to na darmo , że po porodzie nic nie będę miała.Przez ten cały czas był przy mnie mąż bardzo mi pomógł bez niego nie dałabym rady. Urodziłam . Po porodzie w narkozie ogólnej wyłyżeczkowali mi macicę . Po przebudzeniu bez bóli porodowych czułam się dobrze i zasnęłam.Potem był płacz i pustka .Przy lekarzach byłam twarda nie płakałam.W stanie ogólnym po dwóch dobach zostałam wypisana do domu . Teraz jest mi bardzo ciężko cały czas pytam siebie dlaczego czy nie dbałam o siebie może to przez przeziębienie a może przez mała grzybice którą miałam parę dni wcześniej ale ginekolog mówił że to nic takiego groźnego dla dziecka.NIGDY SIĘ TEGO NIE DOWIEM DLACZEGO.Chyba że wynik badania histo-patologicznego coś wykaże mam odebrać po dwóch tygodniach.teraz Wiem jedno że będę chciała jeszcze raz spróbować zajść w ciąże , bo w mojej świadomości jest że miałam mieć córeczkę.





Ostatnio edytowane przez moderatora: