przepraszam,że się wtrącę, jestem akurat po fortepianie na Akademii Muzycznej, nie zapisujcie waszych dzieci do żadnych szkół Yamahy czy Suzuki, tam uczy się na elektronicznych keyboardach zamiast na zywych prawdziwych instrumentach, a to zabija w dziecku muzykalność (naturalne dźwięki mają alikwoty, drgaja, te elektroniczne nie- są zbyt idealne i wywołują konflikt półkul w mózgu).
jesli nauka gry to właśnie wiek 6-8 lat idealny, i raczej w jakiejs prywatnej szkole muzycznej- tam zawsze lekcje instrumentu są indywidualne, w ww szkołąch w ramach "oszczędności" uczą grać w grupie, a nie da się tak na dłuższą metę..........ithildin, skoro jesteś pianistką to raczej nie powinnaś polecać domów kultury- tam często jakiś smutny wujek uczy na- gitarze, fortepianie, akordeonie i co tam jeszcze umie, a generalnie - nie umie nic :/ strata czasu i kasy jak dla mnie............
jesli nauka gry to właśnie wiek 6-8 lat idealny, i raczej w jakiejs prywatnej szkole muzycznej- tam zawsze lekcje instrumentu są indywidualne, w ww szkołąch w ramach "oszczędności" uczą grać w grupie, a nie da się tak na dłuższą metę..........ithildin, skoro jesteś pianistką to raczej nie powinnaś polecać domów kultury- tam często jakiś smutny wujek uczy na- gitarze, fortepianie, akordeonie i co tam jeszcze umie, a generalnie - nie umie nic :/ strata czasu i kasy jak dla mnie............

(religia jak nie zaśpimy, bo zawsze zaczyna się wcześniej niż normalne zajęcia przedszkolne, żeby nie wymuszać na dzieciach obecności).
Także wg mnie wszystko z umiarem
i w odpowiednim czasie
i jakie konsekwencje zdrowotne
czyli przewroty, skoki z wysokości, itp
(myślę, że jest to wspaniała szansa żeby nie tylko rozwinąć talent, ale też zobaczyć kawałek świata), no i chyba jeszcze zainwestuję w lekcje gry na pianinie - my z M jesteśmy po szkołach muzycznych - ja na keybordzie, M na pianinie - dzieci mają po nas dryg do muzyki (już to zauważyłam, pomimo, że są jeszcze mali, syn nawet bardziej) i chyba pójdę w tę stronę - oczywiście, jeśli zechcą...