reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zbity termometr rtęciowy!!!!

Dołączył(a)
26 Wrzesień 2018
Postów
6
czesc Dziewczyny! Ja znowu z problemem!!! Nie może być spokojnie.... jestem teraz w 6 miesiącu, 3 dni temu zbił nam się termometr rtęciowy (wiem, ze są złe, nie mieszkam w UE i niestety tutaj takie to norma, dopiero co mąż przyniósł do domu bo dostał z zakładu pracy od lekarza) w mieszkaniu (w salonie, przez który trzeba przejść skąd/dokąd by się nie szło...), rtęć roztrzaskała się na milion mikro cząsteczek, ale takich mega ciężko widocznych nawet przy latarce... z mężem zbieraliśmy z jakieś 40 minut, ja tylko świeciłam. Termometr wrzuciliśmy do worka, kuleczki zbieraliśmy na kartkę i do słoika z woda. Tylko nie wiem czy przy upadku nie dostało sie tez mężowi na spodnie, a chodził w nich później po mieszkaniu, ba koniec niedbale ściągnął w łazience i tez wrzucił do worka na śmieci...
Na noc wyszliśmy do hotelu a mieszkanie się wietrzylo. Na drugi dzień, mąż jeszcze sprawdzał, okazało się ze rozpryskało się też na ścianę, szybę od komody i bok komody drewnianej.... posprzątał, wymył podłogę w całym mieszkaniu wodą z sodą (tak powiedzieli w jakimś serwisie od takich spraw... ale ze ogólnie „NIC SIĘ NIE STAŁO” nawet biorąc fakt zem w ciąży...). Po tym wszystkim ciuchy wrzucił do kosza na pranie (nie wiem czy orzy tym nic mu się nie przykleiło znów do spodni...). Wszyscy bagatelizują sprawę, każdy mówi „łeeeee nic nie będzie, jak byłam/byłem mały to....”. A ja wiem ze opary rtęci, jeśli takowa gdzieś w zakamarkach została albo na ubraniach albo spadła na dywan, gdziekolwiek jak chodziliśmy po worki do kuchni, jest bardzo bardzo toksyczna teraz głównie dla dziecka bo wszystko co złe idzie od razu do niego i skutki kogą być dopiero dostrzegalne za pare lat... Najchętniej bym się wyprowadziła... nie ma w promieniu 1000 km firmy zajmującej się badaniem stężenia rtęci w mieszkaniu.... powiedzcie jak to jest... Naprawdę to jest takie strasznie straszne, ta rtęć??? Czy to wyolbrzymiony problem??? Czy ilość z termometru faktycznie paruje minimum 3 lata...? Nie wiem co robić, mąż mnie nie chce słuchać już a ja wariuje...
 
reklama
Rozwiązanie
Jesteś taka pewna że nic wam nie jest ? [emoji14] żart haha
Ale tak na serio to nie lubię takich stwierdzeń " mimo że robiłam coś to żyje, nic mi nie jest" nigdy nie można powiedzieć że nic Ci nie jest albo że dana rzecz czy sytuacja nie miała żadnego wpływu na Twoje zdrowie, bo niektóre rzeczy mogą wyjść dopiero w przyszłości, nawet jedno poparzenie słoneczne może wywołać mutacje w naszych genach [emoji6] jeden nie umyty owoc i można nabawić się pasożytów ale na coś w końcu trzeba umrzeć [emoji14]
Myślę że ten zbity termometr nie powinien zaszkodzić.

Sent from my LG-H525n using Forum BabyBoom mobile app
Teraz to nie ma rzeczy, ktora by nie szkodzila. :p
Rozbitą rtęć z termometru neutralizuje się siarką (do dostania pewnie w każdej aptece - bo kto by strugał zapałki, ewentualnie można się posłużyć siarką ogrodową) - tworzy się siarczek rtęci, który jest nieszkodliwy i może zostać zutylizowany. Soda (w przypadku braku siarki) też się nada.
Ważne by nie myć miejsc detergentami zawierającymi chlor i amoniak (bo powstaje niebezpieczny dla zdrowia gaz).
A co do pytania o szkodliwość - szkodliwe to są opary rtęci, ale taka dawka jaka jest w termometrze nie powinna nikomu zaszkodzić - no chyba że zdarzałoby się Tobie to regularnie. Trochę wyolbrzymiasz ;-)
Rtęć w stanie ciekłym nie jest trująca przy spożyciu doustnym. Nie wchłania się ona z przewodu pokarmowego i nie tworzy szkodliwych związków.
 
Gdyby rtęć zabijała w takiej ilości to myślę że wielu ludzi by zginęło w dobie termometrow rteciowych bo dranie bardzo lubily się tłuc. Ja osobiście mam na sumieniu co najmniej 10 szt, które roztrzaskaly się w dłoni przy potrzasaniu. Nie ma żadnej możliwości, aby to Wam zaszkodziło a tym bardziej dziecku. Ja też jestem panikara okropna... Ale chyba z tym mnie przebilas. Gdybym przy tych swoich ciazowych fanaberiach powiedziała mężowi że a wyrzucić spodnie albo że idziemy spać do hotelu z powodu termometru to chyba popełnaiłby seppuku
 
Ostatnia edycja:
Właśnie przewertowałam internet wzdłuż i w szerz i wiem ze siarka nie działa bo trzeba by ja dłuższa chwile mieszać (np. W moździerzu żeby doszło do połączenia), poza tym nie wiem gdzie w mieszkaniu może być ewentualna kropelka która na przykład spadła ze spodni męża, z mojej skarpetki itd. Chemik znajomy z KGHMu powiedział ze taka mikro kropelka znika po 1-2 dniach i ze już napewno nic nie ma w mieszkaniu, z kolei na stronach firm zajmujących się usuwaniem rtęci z mieszkan i innych forach są jakieś straszliwe rzeczy i procedury opisane, na przykład ze przez kilka dni trzeba myc wszystkie powierzchnie woda z jakimś roztworem... i ze rtęć paruje minimum 3 lata, a ilość z termometru jest tak straszna ze jej opary mogą przewyższają o 2 500 000 stężenie dopuszczalne w powietrzu.... a wszystkie materiały, ubrania, co miały styczność z rtęcią należy wyrzucić bezwzględnie... Czyli całą moją szafę Orawie która czekała na oranie w koszu...
wiec ogólnie milion informacji, a ja bym chciała wiedzieć jak to naprawdę jest...
 
Heh tak, ja wiem ze ja jestem największa panikarą na świecie... na szczęście mój Mąż jest mega wyrozumiały i stara się jak może mnie uspokoić...
Ja się boje tego ze skutki rtęci mogą dopiero zacząć wychodzić po kilku latach...
 
Kobieto wyluzuj Ty juz na glowe dostanirsz za chwile. Ile razy ja bedax mala dziewczynka zbilam termometr, albi moj tata i zyjemy i nic nam nie jest, a nikt nic nie odkazal, ani sie nie wyprowadzal z domu na noc.
 
reklama
Kobieto wyluzuj Ty juz na glowe dostanirsz za chwile. Ile razy ja bedax mala dziewczynka zbilam termometr, albi moj tata i zyjemy i nic nam nie jest, a nikt nic nie odkazal, ani sie nie wyprowadzal z domu na noc.
Jesteś taka pewna że nic wam nie jest ? [emoji14] żart haha
Ale tak na serio to nie lubię takich stwierdzeń " mimo że robiłam coś to żyje, nic mi nie jest" nigdy nie można powiedzieć że nic Ci nie jest albo że dana rzecz czy sytuacja nie miała żadnego wpływu na Twoje zdrowie, bo niektóre rzeczy mogą wyjść dopiero w przyszłości, nawet jedno poparzenie słoneczne może wywołać mutacje w naszych genach [emoji6] jeden nie umyty owoc i można nabawić się pasożytów ale na coś w końcu trzeba umrzeć [emoji14]
Myślę że ten zbity termometr nie powinien zaszkodzić.

Sent from my LG-H525n using Forum BabyBoom mobile app
 
Jesteś taka pewna że nic wam nie jest ? [emoji14] żart haha
Ale tak na serio to nie lubię takich stwierdzeń " mimo że robiłam coś to żyje, nic mi nie jest" nigdy nie można powiedzieć że nic Ci nie jest albo że dana rzecz czy sytuacja nie miała żadnego wpływu na Twoje zdrowie, bo niektóre rzeczy mogą wyjść dopiero w przyszłości, nawet jedno poparzenie słoneczne może wywołać mutacje w naszych genach [emoji6] jeden nie umyty owoc i można nabawić się pasożytów ale na coś w końcu trzeba umrzeć [emoji14]
Myślę że ten zbity termometr nie powinien zaszkodzić.

Sent from my LG-H525n using Forum BabyBoom mobile app
Teraz to nie ma rzeczy, ktora by nie szkodzila. :p
 
Rozwiązanie
Do góry