reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

zdrowie naszych maluszków ( kolki i inne dolegliwości)

reklama
Mama mój Oli też mało chorował i wystarczy ze poszedł do przedszkola 1 dzien i juz za dwa dni choroba, więc jak Marcel Ci chodzi tydzien to dla mnie super, też bym tak chciała :zawstydzona/y:

Mój Oli po ponad miesięcznej przerwie poszedł do przedszkola tydzien temu w poniedziałek i juz w srodę był chory. Ta choroba zaczęła się bez gorączki, więc jestem pełna nadziei, katar i sporadyczny kaszel. Katar już zanika (chociaż pewnie daleko będzie siedział jeszcze jakis czas), noce juz przesypiamy spokojnie. Oliska moglabym puscic do przedszkola bo tam wszystkie dzieci przeziebione, ale juz mam dosc i mały tez tych ciągłych leków, w ktorych działanie mało wierzę, teraz mało dawałam leków i przechodzi.
W grudniu jedziemy do Rabki i chcę zeby mały był zdrowy a jak puszczę małego do przedszkola jestem pewna ze za 3 dni będzie chory. Niestety......

Mary i jak maść? Ja przed ktoryms szczepieniem kupilam ta masc, ale nadal leży nieużywana. Pielęgniarka powiedziala ze moze znieczuli miejsce ale sama szczepionka będzie bolała wiec nie uzylam jej a jechalam po nią o 22 do drugiego miasta dzien przed szczepieniem.
My ostatnio mielismy pobieraną krew z zyły (bylam pewna ze z paluszka ale OB trzeba bylo wykonać z zyły) i Oli od razu płakał, zanim jeszczez ktos się do niego dotknął, nie zauważyłam zeby plakał więcej przy ukłuciu.
Jestem ciekawa jak u Was poszło?

Poza tym DLA WSZYSTKICH MALUSZKÓW ZDRÓWKA!!!!!!!!!!DUŻO ZDRÓWKA!!!
 
no i wróciłyśmy od pediatry z kolejnym antybiotykiem :wściekła/y: teraz mamy zinnat + cały arsenał innych leków :wściekła/y: w aptece prawie 100 zł wydałam :wściekła/y: tamten antybiotyk w ogóle nie zadziałał :-( tylko niepotrzebnie w dziecko pakowałam. póki co do poniedziałku zinnat, potem kontrola i najprawdopodobniej żeby wzmocnić młodej odporność to jeszcze po antybiotyku zostanie cały tydzień w domu! i oszalejemy obie :-( ona tęskni za dziećmi i przedszkolem, ja tęsknie za chwilą dla siebie ;-) a tak od wczoraj temperatura, młoda cały czas marudna i wyjąca i tylko na ręce. jeszcze dziś ze sobą musze iść do lekarza, bo mnie tak plecy nawalają, że nie mogę z łóżka wstać! dobrze, że choć w domu mogę pracować. fajna jest ta praca pod tym kątem!
 
...

Mary i jak maść? Ja przed ktoryms szczepieniem kupilam ta masc, ale nadal leży nieużywana. Pielęgniarka powiedziala ze moze znieczuli miejsce ale sama szczepionka będzie bolała wiec nie uzylam jej a jechalam po nią o 22 do drugiego miasta dzien przed szczepieniem.
My ostatnio mielismy pobieraną krew z zyły (bylam pewna ze z paluszka ale OB trzeba bylo wykonać z zyły) i Oli od razu płakał, zanim jeszczez ktos się do niego dotknął, nie zauważyłam zeby plakał więcej przy ukłuciu.
Jestem ciekawa jak u Was poszło?

Poza tym DLA WSZYSTKICH MALUSZKÓW ZDRÓWKA!!!!!!!!!!DUŻO ZDRÓWKA!!!

Uleńka
Udało mi sie zaaplikowac 1 dawke wraz z plastrem na wierzch dłoni no i zaczeła sie jazda, ze ona nie chce, ze "ała", ze ratunku.... myslalam ze ja zagadam, na bajke zwroce uwage i jakos ta godzine przetrzymamy no ale nic z tego tak sie tu wydzierała ze gra nie warta była świeczki... U lekarki miałysmy niezly support w postaci "pani klauna" ze wszystkimi mozliwymi zabawkami swiata, światelkami, lalkami itd... na nic to młoda nie głupia... - ogólnie jej postawa wyglądala tak jakby mowiła "dobra, dobra, już ja znam te wasze sztuczki..." :confused2:
troche to trwalo bo trzeba bylo 2 (albo 3?) fiolki napelnic oczywiscie z zyly... no ale jakos sie udalo - ja ja tulilam i całowalam a pani klaun trzymala z boku raczke a lekarka pobierała... cyrk na kółkach

A co do przedszkoli - Sonia chodzi 2x w tyg na 3 godz no i tez obserwujemy wzmozona zachorowalnosc jednak nie do stopnia antybiotykowego... licze że dzieki temu odpornosci troche nabierze...
 
Dobrze ze to już za Wami :)

Mój Oli juz wrzeszczał w gabinecie jak Pani poprosiła, zebym małemu rączki w ciepłej wodzie wymoczyła przed pobraniem ale mus to mus i byłam twarda. Też czuł pismo nosem. Pobierały dwie Panie ale bardzo sprawnie to poszło, mąż trzymał a ja zagadywałam po czym po wszystkim blada jak sciana wyszłam na powietrze. Dodam, ze ja z jelitówką, z gorączką czułam się ze padnę z wrażenia.

Apropo przedszkoli ja nie wiem ocb...Oli był ze mną na pasowanium, a że nie chodził do przedszkola na samo pasowanie go zaprowadziłam, bylismy tam parę godzin, Oli bawił się potem z dziećmi, jadł itd i nie pochorował się po tej wizycie a jak zostaje sam - juz po 1 dniu cos łapie - nie wiem czym to jest spowodowane - stresem bo Oli do przedszkola nie chce chodzi, mówi, że nie będzie tam jadł itd (po czym je ale nie wiem jakimi sposobami go namawiają ze potem to pamięta) czy dzieciom nie myte sa dokładnie ręce i te wszystkie bakterie lądują w buzi, nie wiem sama.
 
Mama młody po chorobach osłabiony i wystarczy pobyt w przedszkolu, gdzie nie wszystkie dzieci zdrowe i pierwsze co to atakowana jest krtań. To samo ma Miłosz.


Z Asią latam codziennie bez względu na pogodę, ona też ciągle gada i potrafi szalik z szyi całkiem zdjąć, odsłonić uszy i odpukać nie choruje. Ale tylko dlatego że nie chodzi do przedszkola. Tak myślę. W zeszłym roku chorowała przecież ciągle, wiecznie z katarem, chrypą i kaszlem.
Ale spokojnie, w końcu się uspokoi, ZDRÓWKA!

Gawit ZDRÓWKA!!!

Mary wybacz, ale nie widzę powodu by atakować tu kogokolwiek na forum. Kilolek wyraziła swoje zdanie, zapytała a to chyba nie powód do kłótni? Nie ma o co kruszyć kopii.

Ula nie ustrzeżesz się wirusów czy bakterii chociaż nie wiem co, zdrowia życzę.
 
...

Mary wybacz, ale nie widzę powodu by atakować tu kogokolwiek na forum. Kilolek wyraziła swoje zdanie, zapytała a to chyba nie powód do kłótni? Nie ma o co kruszyć kopii.
....

Dziunka
Powiedzmy że widze to inaczej, a skoro "nie ma o co kruszyc kopii" to po co do tego wracasz? :eek:

p.s. ja równiez wyraziłam swoje zdanie i zaraz mnie tu wszystkie "zjedzą".. to normalnie jakiś absurd
 
reklama
Uwaga teraz trochę się powymądrzam ;-):-D:-D
Każda choroba dziecka dla rodzica to tragedia, każde pobranie krwi przeżywa rodzic ze zdrojoną siłą, wizyta u dentysty dla nas to koszmar... ogólnie to bardziej wszystko nas -rodziców dotyka jak nasze dziecko choruje.. psychicznie dostajemy popalić, fizycznie też... my po chorobie dziecka to dętki, a dziecko ---- ma siłę i to zdwojoną, bo chce nadoobić stracony czas... A jak dziecko ma odporność sobie wyrobić nie chorując?? Organizm jak nie ma wrogów w postaci bakterii, wirusów to głupieje i walczy sam ze sobą ( niektórzy dorośli tak potrafią się wysterylizować ;-), że potem każda mała bakteryjka to dla organizmu słoń nie do pokonania ).
Oczywiście mówi to osoba, która nie panikuje w ogóle jak pojawia się gorączka u dzieciaków;-);-), która psychicznie nie jest wykończona ...:-D
W zeszłym roku przedszkolno-żłobkowym ciągle u nas coś było, lekarze dawali różne zestawy leków, antybiotyki były co rusz , w związku z tym, że mamy taką sytuację jaką mamy, nie mogliśmy pozwolić sobie na pozostawienie dziecka w domu po chorobie i szło do przedszkola, żłobka.
"Szczytem nieodpowiedzialności rodzicielskiej" było puszczenie Goni po miesiącu i 10 dniach do żłobka po operacji ( oczywiśćie wg niektórych rodziców )..
W tym roku już jest lepiej, pocieszam się, że z każdym rokiem będzie coraz fajniej.;-) Ale co my rodzice przeżyjemy to nasze.:-D:-D
Poza tym jak to było kiedyś, dzieciak latał z kluczem na szyi, po kolana miał smarka, kaszlał sporo, a rodzic aż tak nie przeżywał? Nie mieli ludzie świadomości, czasu czy co innego?;-)
 
Do góry