reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Żłobki,przedszkola, babcie, nianie i inne "pomoce" mam i mamy pozostające w domku

Basiek czytałam ze łzami w oczach...


Do rozstania z dzieckiem trzeba dojrzeć, jeśli nie ma się takiej możliwości, to jest tragedia dla obojga :-( Podobnie jest z przedszkolem, nie każde dziecko dorasta do niego w wieku 3 lat.

Ja na szczęście będę nieobecna w takich godzinach, kiedy czas leci błyskawicznie. Ot Jagódź wstanie to mama już będzie w szkole, zje śniadanie, pójdzie na dwór, drzemka i po drzemce mama będzie z powrotem przy niuni :-) Obu nam bardzo się to przyda, bo przywiązanie Jagodzi powoli robi się mocno uciążliwe, nikt nie mówił, że po lęku 8 miesiąca jest lęk, 12-ego, 13-ego, 14-ego itd. Pora to przerwać, świat jest pełen wspaniałych ludzi do kochania, nie tylko mama i mama...

Test już zrobiliśmy w trakcie egzaminów (Basiek dostałam się na Grafikę Projektową w Szczecinie na Akademię Sztuki), przez tydzień zostawała z tatą, potem doszywaną ciocią i nie spadła ani jedna łza :-)
 
reklama
Hope, ale dlaczego ze łzami w oczach?
Dla mnie post Basiek ma bardzo pozytywny wydźwięk. Pokazuje, że bez względu na to czy mama zajmuje się dzieckiem 24 h, czy nie, i tak jest najważniejszą osobą dla dziecka. A wiemy wszystkie, że Basia, tak jak ja i pewnie reszta pracujących mam, po powrocie do domu swój czas w 100% poświęca dziecku, nie robi w tym czasie obiadu, nie sprząta i nie prasuje, jak to robią mamy będące w domu. I wtedy na pewno jakość czasu spędzonego z dzieckiem jest inna.
A pomimo całej trudności jaka się wiąże z pójściem do pracy, nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja teraz nie pozwoliłabym sobie tego odebrać. Mam dzięki temu kontakt z innymi dorosłymi i mój świat nie obraca się wokół kaszek, pieluch i tego co słychać w pracy męża.
Wiem, że jestem dobrą mamą dla swojego dziecka, mimo, że nie spędzam z nim całej doby, a on podczas mojej nieobecności jest szczęśliwy i pogodny.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że teraz, gdy pójdzie do żłobka, będzie moją nieobecność odczuwał inaczej, ale mam szczerą nadzieję, że przy jego usposobieniu, dobrze będzie czuł się wśród dzieci.

P.S. Gratuluję studiów, zdolniacho:)
 
Jolek, basiekk tak mam inne wyjście, będę spokojna bo osoba z rodziny i z chęcią sobie dorobi. Niestety moja mama paracuje a na teściową nie mogę liczyć. Ale nie ma tego złego. Będzie w męskim towarzystwie, to jest z wujkiem niańkiem :-D
 
Madzik dlaczego ze łzami? Bo wiem, jak ciężko musiało być Basiek, jakie emocje nią targały, przechodziłam podobnie rozstania z dzieckiem przy pierwszej córce i powróciły bolesne wspomnienia. Przy drugiej jest nieco inaczej ale z mojej strony, nie dziecka.

Nie wiem jak wygląda kwestia organizacji u innych ale w moim przypadku, niestety po powrocie do domu nie mogłam i nie będę mogła poświęcić 100% czasu dziecku i nie wierzę, że ktokolwiek może. Ja muszę ugotować obiad, bo tylko ja umiem to robić, najczęściej po powrocie z skądś tam. Poza tym trzeba się jednak przebrać, ogarnąć, wyjść z psami, zjeść i nie wiadomo kiedy jest wieczór.

Gratuluję, jeśli ktokolwiek ma te kilka godzin w 100% przeznaczone dla dziecka po pracy. Ja je mam teraz. Od 8 do 15 jestem wyłącznie dla Jagodzi. Potem wymieniamy się z tatą w zależności od potrzeb :-) Od października 100% czasu będzie miała babcia a po 15 mama i tata na spółkę tak jak do tej pory. Bo przecież tacie też się coś należy :-)

Niemniej najważniejsza jest jakość nie ilość :-)
 
z tą obecnością na 100% to wykonalne, bo można gościa zaangażować w wiele rzeczy.Chociaż w większości to robi podwójną robotę:-D
Ja nie ryczałam, że robię krzywdę juniorkowi, że coś mu odbieram:sorry2: Dla mnie dziecko to wielkie szczęście ale nie jedyny sens w życiu.Także jak któraś wpadnie na myśl,że jest wyrodna, to pomyśleć o mnie:-D od razu zmienicie zdanie o sobie:-p
 
Basiekk Słoneczko:-* myslę tak jak Ty:-)
Tez duzo plakalam w pracy. Ale mały przezyl to dzielnie. a teraz znowu kryzys - zbliza sie godzina wyjscia do pracy Darus nie odstepuje mnie na krok. jak sie ubieram juz placze, wola MAMA i nie chce puscic:-( to straszne ale musze. za to jak wracam jest dla mnie calym swiatem i zawsze poswiecam Mu maksimum czasu.
pracujaca mama tez moze byc SUPER MAMA!l-*
 
Madzik kochana, ja też niedługo będę przeżywała rozstanie z Jaśkiem. Musimy sobie jakoś z tym dać radę, choc nie ukrywam jest mi ciężko na samą myśl. Trzymam za Was kciuki:*
ja boję się rozstania z małym, nie wiem jak on, zobaczymy. Jasiek nie zostawiał raczej z Nikim nie licząc P. Mieszkamy daleko od rodziny i możemy liczyć tylko na siebie. Stres paraliżuje mnie na samą myśl o zbliżającym się zlobku i moich studiach. Ja nie dojrzałam do rozstania z nim i nigdy nie myślałam,że będzie to tak trudne. Teraz cieszę się każdą malutką chwilą, zapewne tak jak Basiek, będę uciekała do łazienki i ryczała,ale myślę,że przyda nam się taka rozłąka:-) jakoś to będzie... w pracy, szkole, w domu i tak kochamy nasze dzieciaki najbardziej.
 
Hope ja jak idę do pracy to po powrocie jak już się wykąpię przyszykuję obiad to zawsze staram się jedną godzinę spędzić z Nadią w całości, poczytać jej pobawić się itd. No i wygląda na to że to działa.

No a co do Nadii muszę przyznać że ona bardzo dobrze znosi naszą rozłąkę, jak ją odprowadzam do opiekunki to się cieszy jak tylko zadzwonimy na dzwonek to się cieszy i śmieje, odrazu idzie do opiekunki na ręce i zaraz potem biegnie się bawić z dziećmi nie ma czasu nawet mi pomachać na dowidzenia, za to jak wracam to odrazu biegnie do mnie przytula się i daje mi wielkiego buziaka.
 
Ostatnia edycja:
Styna nic tylko się cieszyć :-)

Tak jak my jesteśmy zupełnie różne, tak i różne są dzieci. Nadia świetnie sobie radzi a moja Purchawa jest nieufna, bardzo długo przekonuje się do ludzi, dzieci, nie adaptuje się szybko. Dlatego nie wyobrażam sobie zostawiać jej w żłobku i całe szczęście nie muszę :-) Tfu, tfu :-)


Wczoraj wyczytałam, że w żłobku 8-miesięczny chłopiec udusił się w trakcie snu :-(

W żłobku zmarł 8-miesięczny chłopiec - Wiadomości - WP.PL

Serce zamiera.
 
reklama
Hope nie siej paniki, wypadki się zdarzają. Zawsze tak było i będzie, nie da się wszystkiego przewidzieć.
Wielka tragedia, wielki smutek ,ale co zmieni podawanie takiego newsa? Pismaki muszą zarabiać na swoje wierszówki, im chwytliwszy news, tym więcej odsłon i lepsza stawka.A najbardziej idą kombinacje- śmierć- dziecko itd.
 
Do góry