reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

żywe srebro

Podpisuję się pod tym :)

Wracając do żywego srebra to ostatnio Tymek wlazł do pralki, tak, ze tylko głowa i ręka wystawała :szok::szok::szok: i powiedzcie mi... jak mogłabym to ominąć?:-)

Może rzeczywiście czasami jest niewygodnie, ale za to jak ciekawie
:-):-):-)

Ta człowiek działa lepiej niż służba wywiadowcza ,, ja to jeszcze musze działać jako kukacz i podnosić wszystkie małe rzeczy zostawione przez SZymka , bo Ola tylko czega żeby zgarnąć cos do buzi . dziś jej wyciągnełam z buzi gumkę recepturkę którą brat przytargał od teściowej z dołu z szuflady
 
reklama
Zosia miedzy innymi gryzie buty, sznurowki, kapcie. I szybka jest skubana. Zanim zdaze jej zabrac to czesto but jest juz obsliniony.
Za to Stas ma etap strazacki. Biegamy po pokojach i gasimy pozary. Cale szczescie ze juz zrezygnowal z odkurzacza jako gasnicy i wystarcza mu udawanie, ze ma ja w rekach.



 
Mój synuś nie potrafi już chodzić tylko biega z pokoju do pokoju :-)dziś oberwał nam kawałek tapety widocznie już mu się ta znudziła i chce remont hehe.Codziennie coś się dzieje i naprawde czekam tylko do wiosny bo w domu to można już kota dostać.I także podobnie jak u was wkólko jest powtarzane :Bartuś zostaw, Bartuś nie wolno
 
Witajcie :)
Bardzo fajnie się czyta ten wątek, chociaż pewnie nie to było tutaj celem ;) dobrze któraś napisała, że fajnie jest mieć rozbrykane dziecko, a nie nieśmiałego spokojniaczka. Ja niestety teraz mam :( Mój synek bardzo szybko zaczął się przemieszczać (jak miał 7 mies to chodził przy meblach, jak 9 to już samodzielnie, teraz często sobie biega nie chodzi :)), myślę, że po części wpływ miał na to fakt, że od początku dużo czasu spędzaliśmy na podłodze, najpierw na macie, później już na dywanie. Młody nie miał żadnych ograniczeń typu kojec, za to dużo motywacji w postaci piłek czy chociażby tego co widział pod meblami ;) Zawsze było go wszędzie pełno, wszystko go ciekawiło, wszystkiego chciał dotknąć i spróbować. Ale w ogóle mi to nie przeszkadzało, bo był przy tym grzeczny, tzn. spokojnie znosił jazdy wózkiem, kąpiele i takie tam. Nie wiem jak, ale udało nam się bardzo szybko nauczyć go że nie wolno dotykać kwiatka stojącego na podłodze, kręcić kurkami od gazu i dotykać piekarnika. Nie pamiętam ile miał ale to już tak dawno było, że nie pamietam kiedy mu to tłumaczyłam. Sama się dziwię, bo nastawiałam się na długą walkę i kilkutysięczne powtarzanie, a on po paru dniach łapał i nigdy nie wracał do tego (poza jednym przypadkiem łapania za listwę z prądem - miał jakieś 10mies- kiedy ewidentnie się drażnił z tatą;)). Sądzę że już po paru razach miał dość mojego gadania ;) Ale na wiele rzeczy mu pozwalałam - np wyciągać pranie z pralki czy ciuchy z szafek, rozwalać gazety poukładane na stole, zabawki po całym pokoju itp. bo nie były to rzeczy szkodzące jemu, a jedynie ogólnemu porządkowi w domu ;) Może dlatego wolał się zajmować tym czym mógł do woli a nie czymś co mama była niezadowolona i odsuwała?
No ale nie o tym chciałam... Chciałam napisać, że na początku stycznia mały trafił do szpitala (wirus, wymioty, odwodnienie) i wrócił stamtąd kompletnie odmieniony :( Nigdy nie lubił jak ktoś głośniej krzyknął czy jak dziecko płakało, ale teraz to jest wręcz panika, płacz, tulenie się do mamy (zaczęło się w szpitalu - wiele płaczących i zawodzących dzieci :(). Jest nieśmiały, nie chce do nikogo podejść, potrzebuje z pół godziny w nowym miejscu by się rozkręcić, poza domem już go nie ciekawią nowe rzeczy na tyle by się wychylić z wózka, przestał reagować na inne dzieci (jedyne co to nadal interesują go pieski), zrobił się płaczliwy, źle śpi (nadal jest na piersi i budzi się w nocy na dwa karmienia, ale teraz z płaczem), zasypia na rękach. I tak już jest lepiej niż było krótko po wyjściu ze szpitala, ale nadal nie jest to takie dziecko jakie było wcześniej :( Wiem, że potrzeba czasu, cierpliwości i miłości by maluch zapomniał o takim przeżyciu, ale w zasadzie czasem już nie wiem co jest pozostałością po złych wspomnieniach a co jakimś etapem rozwojowym? Nie wiem co przeczekiwać a z czym już walczyć?
Bardzo chciałabym mieć z powrotem mojego małego łobuziaczka i też pisać tutaj, że czekam na wiosnę i wyładowanie się młodego na zewnątrz ;)
 
Tygrynka mysle, ze szpital na pewno go zestresowal, ale nie sadze zeby wywolal trwale zmiany w osobowosci :) Pewnie czuje sie jeszcze nieco niepewnie - daj mu bardzo duzo ciepla, nie zwracaj uwagi na placz (tzn przytul oczywiscie, ale nie mow jak to kiedys w ogole nie plakal a teraz ciagle). Badz przy nim zawsze kiedy Cie potrzebuje, a zobaczysz, ze jak zacznie sie czuc bezpiecznie znowu to zacznie szalec...Bo zacznie go juz nudzic siedzenie. Na pewno niedlugo bedzie tak jak kiedys, tylko teraz potrzebuje wiecej usmiechnietej i wesolej mamy kolo siebie.. Zachecaj go do roznych zabaw i szalenstw, ale na spokojnie. Jak nie to nie. Sama poszalej - przutulaj go i skacz z nim, spiewaj mu, wyglupiaj sie, rob miny ;) I zawsze duuzo usmiechu i ciepla.
To co pisalas wczesniej to u nas bylo podobnie - jakos nigdy nie przyszedl mi do glowy pomysl kojca i moze dobrze:) Sporo tez mogla robic, tylko potem musiala sprzatac po sobie (dla zasady, bo ja i tak musialam poukladac od nowa te ciuchy jak nie widziala :)


A my doszlysmy do ladu ze spaniem. Postawilam na to, ze jak placze to musi miec powod i nie zostawialam jej jesli chciala zebym byla przy niej. I zadzialalo! Teraz dalej kolo niej siedze,ale po cichu. Sama obecnosc wystarczy. Chowam sie za regal z lampka i czytam swoja ksiazke albo sie ucze a ona pierwszego dnia zasypiala 45 minut, teraz kolo 20. Moze niedlugo sie nauczy znowu zasypiac sama z usmiechem. Wydaje mi sie, ze gdybym ja zostawiala sama to czulaby sie odrzucona i zawiedziona. Tak troche myslalam i myslalam (bolesny proces ;) i chyba dziecko ktore nie jest nauczone ze jak histeryzuje to dostaje, zawsze ma powod do placzu. Nawet jak dla doroslych jest glupi. Chcialabym zawsze reagowac tak jak powinnam, tzn z uczuciem i zrozumieniem, jak ona placze. To nie tak, ze placzem cos wymusi na mnie. Jak mowie nie to jest nie, ale rozumiem ze czuje sie zawiedziona ze nie moze czegos i placze. I wole przyjsc, przytulic i powiedziec "rozumiem ze ci smutno kochanie, zloscisz sie bo tak bardzo chcialas to ciastko" niz "przestan plakac, jak mowie nie to nie" - ciastka nie dostanie w zadnym przypadku ;) Poki co u nas sie sprawdza - coraz mniej placze, rzadko sie awanturuje i czesto odpuszcza jak mama przytuli i zrozumie. I chyba ogolnie weselsza jest...ALe mi cierpliwosci czasem brakuje niestety...
 
Dziękuję Ci bardzo za dobre rady! Ogólnie staram się bawić z nim i szaleć jak kiedyś i nawet w domu szaleje jak kiedyś, ale jak tylko gdzieś jesteśmy (obojetnie czy na dworze czy u znajomych lub na spotkaniach z dziećmi) to zamienia się w nieśmiałka który woli siedzieć u mamy na kolanach.. No nic, czekam aż przeniesie swoje szaleństwo z zacisza domowego na zewnątrz ;)
I nasunęłaś mi dobry pomysł z tym sprzątaniem po sobie, chyba już powoli czas na taką "zabawę" :)
Super że doszłyście do ładu ze spaniem (swoją drogą śliczną masz córeczkę:)), w ogóle mi też wychodzi że jesteś mądrą mamą ;) Chętnie "pokorzystam" z Twojego doświadczenia :D
A cierpliwość.. hmm macierzyństwo to naprawdę niezły trening dla niej ;)
Pozdrawiam!
 
Tygrynka - co do sprzątania ja nauczyłam synka w ten sposób jak się czyms bawi , a za chwilkę jak to dziecko mówi że chce coś innego i pokazuje badz mówi co chce , to mu mówię ok pobawimy sie tym ale najpierw posprzatamy to czym się bawiłeś do tej pory . I sprzatamy to razem , potem bierzemy inną zabawkę i to sie sprawdza , synek teraz sam jak pyta np że chce kolejkę , to ja mu mówię SZymek a klocki , to leci sprzatać .

Ja tez ze swoim jak był w wieku Twojego siedziałam zanim zasnął , w ciszy koło łózeczka potem sie nauczył sam zasypiac
 
Aniam a ile Szymek miał jak zaczeliście sprzątać? mój Seba ma teraz etap wrzucania wszystkiego do pudeł czy misek więc może warto wykorzystać :) zwłaszcza że po jego zabawie mieszkanie wygląda jakby przeszło przez nie tornado bo on się bawi wszystkim naraz.. na razie mi to nie przeszkadza, ale w sumie lepiej by było jakby się bawił jedną zabawką, odkładał i bawił inną...
U nas z zasypianiem to na razie nie ma mowy żeby coś zmieniać, bo nadal jest pierś, poza tym i tak mamy mały sukcesik że zasypia od paru dni bez płaczu (fakt że na rękach lub przy piersi), bo po szpitalu to kompletnie bał się zasnąć, czy to na drzemkę czy w nocy.. Żal i rozpacz całą dobę :( Więc najpierw oduczamy płaczu, potem będziemy uczyć samodzielnego zasypiania :) i pewnie wtedy też Was zasypię pytaniami ;)
 
Jak miał tak 1.5 roku to zaczeliśmy tak na poważnie z tym sprzataniem .
Dwa wcześniej miał wszystko w pudłach i rozgrzebywał jak chciał coś znaleźć . I za namowa kolezanki kupiłam zwykły regał z pułkami i tam na nim ma zabawki . przez to ze widzi wszystko bierze jedną tą którą się chce bawić lub o nią prosi a nie wywala wszystko na raz . Odkad mam ten regał jest dużo większy porzadek . Na dole mam pudełka ( w ostatniej półce z drobiazgami ) typu małe autka , tory a wyzej większe rzeczy , na najwyższej tam gdzie nie sięgnie sam książki.
 
reklama
Jak miał tak 1.5 roku to zaczeliśmy tak na poważnie z tym sprzataniem .
Dwa wcześniej miał wszystko w pudłach i rozgrzebywał jak chciał coś znaleźć . I za namowa kolezanki kupiłam zwykły regał z pułkami i tam na nim ma zabawki . przez to ze widzi wszystko bierze jedną tą którą się chce bawić lub o nią prosi a nie wywala wszystko na raz . Odkad mam ten regał jest dużo większy porzadek . Na dole mam pudełka ( w ostatniej półce z drobiazgami ) typu małe autka , tory a wyzej większe rzeczy , na najwyższej tam gdzie nie sięgnie sam książki.

Dzieki za podpowiedz.... bo ja wlasnie zastatawialam sie nad polkami... bo na razie mamy pudła i jak mala sie bawi to jest meksyk.. wsyztsko na podlodze.. bo zeby wyjac jedna zabawk, ktora jest na spodzie musi wyjac wszystkie :-)
 
Do góry