reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Cześć Dziewczynki!

Pamietacie mnie jeszcze? Czasem Was podczytuje, żeby sprawdzić co tam u Was. Pole, Joanna, ale ten czas leci, Wy juz prawie na końcówce! Łooooo hoho kiedy to zlecialo.

A ja sie zapisałam do kliniki, byłam na wizycie i zaczynam stymulację silniejszymi lekami. Dr powiedział, ze w moim wypadku to chyba bezsensowna jest inseminacja, bo największy problem to jest utrzymać ciaze. Mam brac 2-3 dc dwie fiolki Festimonu, 4-5 dc po jednej. Któraś z Was sie stymulowała festimonem? No ciekawa jestem jak to pójdzie. Potem podgladanie i albo kontynuacja, albo luz i starania. A po owulacji przepisał mi pakiet taki prawie jak do InVitro:)) wiecie co - ja ten styczńiowy cykl odpuszcze, bedą staranka naturalne, ale jak nie wyjdzie, to w lutym jednak zrobię tą inseminację. Nawet jak to zwiększa szanse tylko o 10 % to myśle ze warto.

Kochane moje, trzymam za Was bardzo gorąco kciuki. Bardzo Wam kibicuje. I wierze ze w końcu sie uda.
 
reklama
Dziewczynki moze i moja teoria nie jest spójna z teoriami klinik niepłodności, ale co ja poradzę...
Jestem przekonana, ze dziecko moje w krzakach doszło do wniosku, ze skoro od 10 lat u fryzjera nie byłam to nie ma co liczyć na cud...i przyszło wtedy, kiedy trzeba było nam psychikę ratować.
Kasik37 czyli wystarczy, ze spiszesz testament i dziecko sie pojawi;)
Smerfeta a za ostro nie gotujesz? Bo moze sie boi, ze mu w brzuchu małe chili piekiełko zgotujesz;)
Agaawa powodzenia, żeby każda wasza decyzja była zakończona sukcesem:happy:
 
Cześć dziewczyny,
przybywam dziś do Was z meeega dołem... Jakoś tak mnie naszło wszystko po trochu. Przede wszystkim to zaczęłam czuć przedokresowe pobolewania i pomimo, że i tak niby nie robiłam sobie złudzeń, że ta IUI sie udała to jednak to znajome, znienawidzone uczucie w brzuchu sprawia, że mam ochotę go sobie po prostu wyrwać! Może to brzmi trochę histerycznie, ale czasami czuję jakbym nienawidziła tej części mojego ciała za to, że jest taka bezużyteczna i pusta... Po raz kolejny nachodzi mnie złość i ta koszmarna bezsilność... Wiem, że wiele z Was ma za sobą znacznie więcej niż ja, ale tak naprawdę to ta świadomość wcale nie sprawia, że czuję sie lepiej, wręcz przeciwnie - przeraża mnie myśl, ile jeszcze drogi muszę przebyć, żeby dojść do upragnionego celu, o ile w ogóle będzie mi dane do niego dojść...
Jeszcze na dodatek trochę kłopotów rodzinnych nam sie nazbierało, nieprzyjemne niespodzianki finansowe, no i tak się dziś zupełnie załamałam. Nawet nadchodzące Święta mnie nie cieszą, co w moim przypadku jest naprawdę niepokojącym objawem bo normalnie w grudniu szaleję zawsze ze szczęścia i świątecznej ekscytacji...
Wybaczcie, że Wam tak smęcę, ale musiałam trochę to z siebie wyrzucić, a gdzie, jak nie tutaj... Troche sobie jeszcze w duchu pomarudzę, "potaplam się" w tym smutku, a potem znowu stanę na nogi i do kolejnego boju, bo co nam innego pozostało...
 
pole kurcze, ale sie uśmiałam:-) wychodzi na to, że moja druga pociecha siedzi w krzakach, patrzy na mnie i mysli: ".... i po co tu się pchać na ten ich świat jak mama tylko w pracy siedzi, a brat ciągle odrabia lekcje- nuuuuuuuuuuuuuuda ... hi hi"

Queen pewnie każda z nas ma takie dni jak Twoje i faktycznie to jest najlepsze miejsce na wyrzucenie tego z siebie. Niestety życie jest takie, że jak się coś sypie to wszystko na raz, tak jakby świat chciał nas dobić. Ale zawsze po takim okresie wychodzi słoneczko i znów zaczyna się wszytko układać. Trzymam kciuki może za jakiegoś duuuuuuuuużego lotka ;-)
 
Lena, Pole, dzięki dziewczyny...
Pole, coś jest w tym tupaniu - troszkę chyba pomogło ;) Piosenkę uwielbiam, jest przepiękna, nastraja mnie zawsze cudownie i wycisza więc to był strzał w 10 :happy:
A tak swoją drogą to piękne pożegnanie miał ten ktoś...
 
Cieszę sie Queen :happy:
Odkad mój M przeczytał naukowy artykuł o tym co dziecku sie dzieje z mózgiem w okresie płodowym i ze chociażby słyszy a potem rozpozna okreslona melodie to nasze maltretujemy właśnie ta piosenka...
A pogrzeb IZ'a wykonawcy piosenki, który bardzo młodo umarł. A swoją droga to taki typowy hawajski pogrzeb. Radosne przejście...
 
Pole ja też chcę taki pogrzeb :zawstydzona/y::sorry: Jestem na bieżąco z tymi przeżyciami, dzisiaj drugi dzień w zimnej kaplicy, różaniec, śpiewy okropnych pieśni i otwarta trumna i tak 3 dni pod rząd, pogrzeb dopiero jutro - na zawał można zejść w między czasie :wściekła/y: Nigdy nie wchodziłam do kaplicy, w mojej rodzinie nikt tego ode mnie nie wymagał bo wiedzieli, że przeżywam, że się boję, że nie śpię po nocach. Teraz niestety widzę, że M tego ode mnie oczekuje i chciał nie chciał muszę w tym uczestniczyć. Powiedziałam mu wczoraj, że jak ja umrę to broń Boże żadnych wystawień trumny i otwierania jej, nie chcę, żeby mnie ludzie ogladali po śmierci - spalić i prochy rozsypać nad morzem, wiem, wiem w Polsce zabronione ale pomarzyć sobie nie wolno? ;-)
 
Kasik37 współczuje bardzo, bo jak ktoś jest wrażliwy i nieodporny to bardzo zle na psychikę działa. Ale powiem szczerze ja chyba wole tak, z szacunkiem dla zmarłego oddać ostatnia posługę niz tak jak to teraz ludzie robią w wielkich miastach. Oddać do szpitala, nie pożegnać i przyjść na wyznaczona godzinę na pogrzeb.
A na co zmarła ta kuzynka, bo czytałam, ze 48 lat...a to żaden wiek do umierania...

Co do ustawy to moze coś sie zmieni, bo nie ma żadnych przeciwwskazań na rozsypywanie prochów, nawet sanepid nie jakoś rygorystycznie nie wypowiada.
to lobby zakładów pogrzebowych, bowiem rozsypanie prochów np. w ogrodze pamięci a normalny pogrzeb to kosmiczna różnica w kosztach.
Poza tym czytałam w jakiejś Polityce, ze córka jednego z najwiekszych przedsiębiorców pogrzebowych jakoś posłanka pracuje w komisji od tych spraw...wiec wiadomo jakie ma podejście,a podobno przewodniczy tej komisji....
Jak zwykle paranoja w tym kraju....

Ale pogrzeby na Hawajach po prostu piękne i tyle.
 
reklama
Pole to może do mojej śmierci wejdzie ustawa i rozsypią moje prochy :sorry: Kuzynka niestety zmarła na raka, walczyła długo, ładnych kilka lat, miała jakieś eksperymentalne metody leczenia, chemii itp. ale ostatnia chemia ją zabiła, była zbyt słaba, żeby to wytrzymać :-( Jej siostra bliźniaczka zmarła 10 lat temu na powikłania po usunięciu kamieni. One obydwie były bardzo chorowite i pół życia w szpitalach spędziły ale były bardzo radosne i zawsze uśmiechnięte i takie chciałabym je zapamiętać a nie przezroczyste w trumnie :sorry:
 
Do góry