reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem "...bo maaamo, a Jaśkowi rodzice to kupili"!

Ja bym powiedziała wprost, są rzeczy ważniejsze niż zabawki, i my nie wszystko mamy,bo nie mamy tylu pieniędzy. Możemy się umówić na jakieś kieszonkowe, uzbierasz sobie, to sobie kupisz.
 
reklama
Ja bym powiedziała wprost, są rzeczy ważniejsze niż zabawki, i my nie wszystko mamy,bo nie mamy tylu pieniędzy. Możemy się umówić na jakieś kieszonkowe, uzbierasz sobie, to sobie kupisz.

szczerze mówiąc nie sądzę, żeby dziecko to zrozumiało, a już tym bardziej żeby zbierało na swoją wymarzoną zabawkę. Lepszym pomysłem jest chyba znalezienie alternatywy dla drogiej zabawki, albo tak jak wcześniej było napisane, umowa na zasadzie "możesz sobie wybrać jedną zabawkę w miesiącu".
 
Wszystko przed nami, ale ja już się nauczyłam tego, że życie pewne sprawy weryfikuje, już nie zakładam co bym powiedziała, co bym zrobiła, dopóki tego nie doświadczę, a doświadczę pewnie dopiero za kilka lat. Ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że mała będzie jedynaczką.
 
Też nigdy nie wiem co w takiej sytuacji powiedzieć...zawsze jest mi szkoda dziecka, że nie mogę mu dać wszystkiego. Moim zdaniem jednak w przyszłości to zaprocentuje. Dziecko będzie wiedziało, że na wszystko w życiu trzeba sobie zapracować.
 
no niestety dzieci zawsze będą miały najrozmaitsze zachcianki, bo takie właśnie są dzieci, wszystko chciałyby mieć, a potem pobawią się przez 5 minut i ląduje w kącie ... zasada jest jedna - im więcej zabawek dziecko ma, tym więcej chce mieć i tym bardziej jest nieszczęśliwe, bo nie umie cieszyć się z zabawy, nie szanuje tego co ma i zawsze znajdzie się coś takiego, czego akurat nie ma ... poza tym nadmiar sprzętów zabija w dziecku kreatywność i wyobraźnię, uczy je materializmu, tego że w życiu najważniejsze są przedmioty którymi się otaczamy ... osobiście nie jestem zwolenniczką kupowania drogich i modnych zabawek, oczywiście bez przesady, jeżeli dziecku bardzo na czymś zależy to można zaproponować inne wyjście, np. niech zacznie samo odkładać pieniążki na wybrany cel, albo zrezygnuje np. z prezentu imieninowego na rzecz większego prezentu na urodziny itp. ... osobiście odradzam mówienie dziecku, że W TEJ CHWILI nie macie pieniążków, bo smyk to zapamięta i będzie czekał aż będziecie mieć pieniążki i wtedy mu kupicie, jeżeli nie macie zamiaru czego kupować to lepiej powiedzieć to od razu bez owijania w bawełnę, to jeszcze nie jest tragedia, a dziecko w końcu przywyknie ze nie może mieć wszystkiego, warto też podkreślić dziecku że je rozumiemy, że wiemy że bardzo chce to mieć itd. .. pamiętajmy że każde dziecko oddałoby wszystkie zabawki świata za chwile spędzone z rodzicami, lepiej więc poświęcić mu więcej uwagi i pobawić się kreatywnie (np. budując zamek z kartonów), będzie wtedy dużo szczęśliwsze niż po zakupie nawet najfajniejszej superzabawki ;-)
U mnie te zasady absolutnie się nie sprawdzają :)
Moja córka od zawsze miała sporo zabawek,od jakiegoś sama zbiera na nie pieniądze i nie jest materialistką.Ona często gubi dość drogie zabawki i jakoś strasznie po nich nie rozpacza.Ma natomiast koleżankę,która przeżywa zgubienie gumki czy ołówka mimo,że rodzice nie robią z tego kwestii i próbują ją pocieszać.
Mamy problem z dużą ilością zabawek.Były więc pet shopy i jakieś super domki dla nich,Filly,pony lalki Monster High i lego friends.Co jakiś czas pakujemy zabawki,którymi się już nie bawi i oddajemy albo sprzedajemy.
Ostatnio na topie są figurki Schleich,którym córka samodzielnie robi stajnie,padoki,ujeżdżalnie,uprząż.Robi to kartonów,muliny,pinesek.I bawi się godzinami.

Nigdy nie wymagała by coś jej kupić bo koleżanka to ma.Owszem,marzy np teraz o xboxie kinnect ale wie,że to kosztuje dużo i nie dostanie tego ot tak.
Nigdy nie miała żadnych roszczeń i zawsze pytała ile co kosztuje.
 
No tak to jest, ze dziecko coś gdzies podpatrzy i chce miec to samo. Trzeba dziecku wytłumaczyc ze wszystkiego miec nie można, no bo po prostu sie nie da.
 
Ja jednak byłabym za tym, aby uczyć dziecko oszczędzać i aby nauczyło się znać wartość pracy oraz tego, że pieniądze nie rosną na drzewach. Jedst duzo zabaw dzięki którym dziecko to zrozumie i dodatkowo będzie czuło się zmotywowane, aby oszczędzać. zawsze możecie się umówić, że jeśli uzbiera 1/4 kwoty, to Wy, rodzice dołożycie mu resztę. Rozmawiać, owszem, doprawić zabawą i wyrośnie Wam wspaniała pociecha umiejąca zarządzać pieniędzmi. A to wszystko dzięki zabawie. :)
 
reklama
Do góry