reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

związek w konkubinacie

uwazam ze po slubie partnerzy juz tak o siebie nie dbaja bo trudniej odejsc.... wiec chyba macie lepiej :-)

a jestescie za intercyza??? w razie slubu
 
reklama
my mamy intercyze tzn ze jakbym otrula swego slubnego to nasze dzieci dziedzicza a ja nie :sorry2:

nazwisko rowniez mam swoje, a wy?

mysle ze slub jest potrzebny aby oficjalnie wejsc do rodziny malzonka. rodzina wtedy akceptuje naturalnie nowa osobe, to o to zespojenie tu chodzi.

czy mowicie do swoich tesciowych "mamo", czy mowilybyscie po slubie???
 
...nie wspomne o problemach ze strony koscioła jesli partner umrze....w moejej miejscowosci zdarzyło sie ze ksiadz nie pochował :baffled:...

myle ze jesli ktos swiadomie rezygnuje z postepowania wg zasad swojej religii to znaczy ze mu na niej nie zalezy wiec i z obecnosci ksiedza prawdopodobnie nic sobie by nie robil. bo co to za wiara ze sie wybiorczo podchodzi do jej prawa... to moze zmienic kosciol, wyznanie na ten odlam co bardziej liberalny :sorry2:
 
mysle ze slub jest potrzebny aby oficjalnie wejsc do rodziny malzonka. rodzina wtedy akceptuje naturalnie nowa osobe, to o to zespojenie tu chodzi.
Według mnie to kwestia nastawienia rodziny. Jeśli Cię akceptują, to ślub nie jest potrzebny do tego, żeby było dobrze- przynajmniej takie są moje doświadczenia w tej kwestii.
U nas jest różnie- raz lepiej, raz gorzej. W sumie, to moi teściowie mi wiszą coraz bardziej. I to, co myślą o mnie i mojej córce. Przestałam się już tym przejmować. Również dlatego, że po prawie 3 latach naszego bycia razem, na ich komodzie stoi zdjęcie syneczka z jego byłą żoną...

czy mowicie do swoich tesciowych "mamo", czy mowilybyscie po slubie???
Nigdy nie byłam mężatką, ale gdybym była, nigdy w życiu nie przeszłoby mi przez gardło "mamo" do obcej kobiety. Miałam jedną Mamę i już. Zresztą, w obecnym związku nie mam tego problemu, bo teściowie od razu zaproponowali, żebyśmy byli "na ty".
 
Hej ktosia my mamy intercyze, bo mój mąż miał troche długów jak braliśmy ślub, ale teraz ich nie ma, a dlaczego Wy podpisaliście Ty chciałaś czy Mąż, jeżeli Mąż to jak argumentował to że chce?
 
uwazam ze po slubie partnerzy juz tak o siebie nie dbaja bo trudniej odejsc.... wiec chyba macie lepiej :-)

a jestescie za intercyza??? w razie slubu

dla mnie to jakies dziwne gadanie ze po slubie trudniej odejsc....
a czy o siebie sie nie dba po slubie jak pzred ??
hmmm....my 3 lata zylismy bez slubu i po slubie jest tak jak i pzred

co do trudnego odejscia,to cos w tym jest,ze po slubie trudniej powiedziec sobie 'zegnaj'
to zalezy od charakteru danego człowieka,tak sadze...
jesli w malzenstwie jest zle,jest sie np.ponizanym,nie kochanym to ja nie mialabym problemow z powiedzeniem ''odchodze bo to dalej nie ma sensu ciagnąć,moze mozemy byc jeszcze szczesliwi ale z kims innym''

my mamy intercyze tzn ze jakbym otrula swego slubnego to nasze dzieci dziedzicza a ja nie :sorry2:

nazwisko rowniez mam swoje, a wy?

mysle ze slub jest potrzebny aby oficjalnie wejsc do rodziny malzonka. rodzina wtedy akceptuje naturalnie nowa osobe, to o to zespojenie tu chodzi.

czy mowicie do swoich tesciowych "mamo", czy mowilybyscie po slubie???

ja nazwisko zmieniłam
z tego wzgledu ze nie podobało mi sie moje panienskie
ponadto w tej kwesti jestem staromodna :happy:
jak malzenstwo to wszyscy nosimy to samo nazwisko

a z tesciową ustaliłysmy ze bedziemy do siebie na 'ty',po imieniu
bo mi przez gardło by ''mamo'' nie przeszło,co szczerze wyznałam
naszczescie mam tesciową bardzo normalną :-):tak:
 
ja do tesciowej mamo nie mowie bo w jej kulturze nie ma takiego zwyczaju i by ja te dziwilo tylko,,,,
mysle tez ze bym nie chciala bo ja mam jedna matke i koniec,
zapytalam bo ostatnio uslyszalam jak nowa zona mojego kuzyna od razu zaczela mamo mowic tesciowej i mi to kompletnie nie pasuje, dziwnie :dry: ale musze powiedziec ze jak ona tak sie odnosi do mojej ciotki to automatycznie sie zblizylysmy, ona juz nie jest tylko dziewczyna mego kuzyna on jest jakby przybrana corka mej ciotki, wiecie to tworzy taki klimat i zbliza wiec cos w tym jest .... fak te zie pobrali tez zmienil moj do tej dziewczyny stosunek, traktuje ja jako czlonka rodziny...:tak:

zanet... moj m chcial intercyzy.... mial rozne argumenty ale jestem pewna ze najbardziej dlatego ze sie nacial, jest rozwodnikiem, ex zabrala ze soba spora kase, przede wszystkim polowe domu ktory dopiero co splacony, wiec zeby ta polowe oddac potrzebowal 6 lat ciezkich robot...:sorry2: mysle ze go to zabolalo i woli sie zabezpieczyc...mowi ze to dla dzieci ze chce im ´wszystko oddac..
ja nie wnioslam do malzenstwa nic wiec ten uklad jest uczciwy... ale przestaje mi sie to podobac bo niepracuje, mamy dziecko ja jestem w domu. wiec to co on sobie zaoszczedzi jest prawnie tylko jego a ja siedzac w domu wiadomo ze oszczedzam zero.... wnioskowac mozna roznie...bo jak bedzie sprawiedliwie ?

a ze partnerzy juz tak o siebie nie dbaja po slubie.....-chodzi mi o to ze przed slubem jest zdobywanie... po slubie juz sie zdobylismy i nastroje sa troche inne...
.. przed slubem sie czlowiek bardziej stara byc blizej idealu.....ja np wczesniej o wiele bardziej dbalam o dom... teraz pozwalam sobie na wiecej balaganiarstwa....
wiadomo...w kwestiach uczuc to sie nie zmienia....ale na dluzsza mete takie zaprzestanie zdobywania zle wplywa...

juz tak generalizujac... bo dlaczego wiele rodzin wyglada po latach tak nieciekawie...faceci niezadbani, pierdza w kanape wywalajac swoj oblesny bebech, kobiety byle jak odziane w nieseksualnej pizamie do wyra juz nie tak jak dawniej....

pewnie powiecie ze i bez slubu tak sie dzieje.... well
 
No pewnie, że tak się dzieje. Myślę, że to kwestia ludzi, a nie ślubu lub jego braku.
U nas było cudownie dopóki nie zamieszkaliśmy razem. A później zaczęła się proza życia. Im ludzie dłużej i częściej ze sobą przebywają, tym niestety, bardziej przyzwyczajają się do siebie i bardziej powszednieją sobie. Tylko od nas samych zależy, żeby uczucie odpowiednio posycać żeby nie ostygło. Dlatego uważam, ze kazdy powinien spróbowac wspólnego życia przed ślubem. O ile mniej byłoby wtedy rozwodów.
 
Ja jestem świeżo upieczoną mężatką, pobraliśmy się dosyć szybko, bo po prawie 8 miesiącach związku ;) (moi rodzice i tak byli lepsi - po 4 miesiącach :-D) Po prostu zadecydowaliśmy, że chcemy spędzić życie razem i zaczęliśmy starać się o dziecko - skutecznie :D A potem to jak z górki, był pomysł, zeby pobrać się, jak dziecko już będzie na chodzie, ale ja stwierdziłam, że chcę rodzić jako mężatka, więc szybko zorganizowaliśmy ślub (cywilny z przyjęciem weselnym), cobym jeszcze była 'na chodzie' ;-) Ślub był dla nas po prostu naturalnym krokiem, który ułatwi życie i nam i naszym dzieciom...
 
reklama
Witam dziewczęta. Ja przechodziłam wszystkie stadia związku, najpierw spotykaliśmy się na randkach, potem ponad 2 lata mieszkaliśmy bez ślubu, a od kwietnia nosimy obrączki. Póki się spotykaliśmy to każdy pokazywał się z jak najlepszej strony, mój facet opowiadał jak ważne jest by wspólnie dzielić się obowiązkami domowymi, spędzać czas ze sobą itp..Jak zamieszkaliśmy razem to coraz częściej słyszałam, że domem to zajmuje się kobieta i po co razem wychodzić do pubu jak można posiedzieć w domu a do klubu czy gdzieś to idzie się ze znajomymi, także trochę się zmienilo. Ale głównie to mi zależało na ślubie, bo mój facet jest rozwodnikiem i nie chciałam być gorsza od tamtej kobiety, on mówił po co nam ślub jak można żyć w konkubinacie, ale ja mu tłumaczyłam że on i jego rodzina miała tą przyjemność ale ja i moja nie. Dla mnie i dla mojego ślub to więcej niż tylko papierek, ja widzę w tym wyraz miłości i zaufania, odpowiedzialności za drugą osobę. On natomiast rozumiał( po użeraniu z ex), że wynikają z tego konsekwencje prawne, bał się że może kiedyś ja go zostawię, zabiorę mu majatek, dziecko. Ale po ślubie żyje nam się lepiej, mniej się kłucimy, on jest bardziej ugodowy, i myślę to właśnie dlatego że zrozumiał, że teraz jesteśmy połączeni nie tylko miłością i wspólnym mieszkaniem, ale i prawem(bo mój to trochę taki materialista:-)) i teraz bardziej się stara by było dobrze.
 
Do góry