reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

związek w konkubinacie

moj m chcial intercyzy.... mial rozne argumenty ale jestem pewna ze najbardziej dlatego ze sie nacial, jest rozwodnikiem, ex zabrala ze soba spora kase, przede wszystkim polowe domu ktory dopiero co splacony, wiec zeby ta polowe oddac potrzebowal 6 lat ciezkich robot...:sorry2: mysle ze go to zabolalo i woli sie zabezpieczyc..
ja nie wnioslam do malzenstwa nic wiec ten uklad jest uczciwy... ale przestaje mi sie to podobac bo niepracuje, mamy dziecko ja jestem w domu. wiec to co on sobie zaoszczedzi jest prawnie tylko jego a ja siedzac w domu wiadomo ze oszczedzam zero.... wnioskowac mozna roznie...bo jak bedzie sprawiedliwie ?
Hmm jak dla mnie-o ile dobrze zrozumiałam to co napisałaś-to ta intercyza nie jest dla Was obojga równie sprawiedliwa. Wiadomo, że skoro nie pracujesz, nie zarabiasz i nie oszczedzasz, ale przecież ZAJMUJESZ SIE DOMEM i dzieckiem a to tez praca i tez ma swoja wartość. Inaczej Twoj maż musiałby opłacić gosposię, opiekunke, kucharkę.
Rozważam to całkiem teoretycznie i takie właśnie pytania cisną mi sie do głowy. Nie rozumiem, dlaczego w wypadku gdybyscie sie teraz rozwiedli, Ty nie masz żadnego albo bardzo niewielkie zabezpieczenie finansowe . I tutaj nie chodzi o to że''sama potrafisz o siebie zadbać i zarobić'' bo Ty juz zarobiłaś siedząc w domu i tam pracując, niezależnie od tego czy robiłaś to bo tego chciałaś czy nie. Przecież praca domowa to też praca!!!!
 
reklama
no wlasnie
tylko teraz tak
co mam powiedziec- kochanie masz mi placic :crazy:
jak sie zaczniemy rozliczc przeliczac to wyjdzie na to ze gdybym ja pracowala i wwynajmowalibysmy kucharke sprzataczke i opiekunke i podliczajac koszty utrzymania wakacje wszystkie dobra materialne--- i mielibysmy sie na to skladac,to ja nie jestem na to wstanie zarobic i bylabym w istocie na minusie.... wiec jakby wychodze na plus :dry:
 
No faktycznie, to byłoby co najmniej niezręczne:sorry:, ale chyba zawsze można zmienić intercyzę i zastrzec, że ''w razie czego'' jakaś część Ci sie należy, choćby najmniejsza ale zapewniająca jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa. Ja nie wiem, to już jak Ty uważasz, bo w końcu Ty jedna najlepiej znasz swoją sytuację i swojego męża a ja sądzę po własnej, przyznam dość tchórzliwej naturze;-).
Poza tym podziwiam za odwagę :-), Seoul wydaje mi sie strasznie odległy, i nie mam na myśli tylko odległości ale głównie ''odległości'' kulturowe, to musi być niesamowite tam mieszkać:rofl2:.
 
W małżeństwie w Polsce z automatu jest tak, że rzeczy kupione przed małżeństwem, bądź w trakcie dostawane w prezencie - są w majątku odrębnym, a podczas małżeństwa wszystko wchodzi do wspólnego, uwazam że to sprawiedliwe. :tak:
Ja mieszkałam z mężem dwa lata przed ślubem, rodzice przeszli (moi i jego hehe) mały zawał, ale się pogodzili. Teraz jesteśmy po ślubie, bo oboje chcieliśmy, właśnie tak jak pisała Magdalenka, przed Bogiem, ale też i prawno-społecznie. Mi się wydaje że dużo rzeczy upraszcza, np załatwianie gdzieś czegoś itd. No i sprawy spadkowe. Intercyzy nie podpisywaliśmy na razie, ale nie wiem, czy się nie zdecydujemy kiedyś, bo to super wyjście w naszym świetnym kraju jak się ma działalność gospodarczą (nigdy nie wiadomo co zrobi skarbówka itp). Przy długach 1 osoby intercyza tez jest super. Nie rozpatruję tego w kwestiach zaufania czy jego braku, bo braku zaufania w związku w ogóle nie biorę pod uwagę, ale takich właśnie prawno-spadkowo-majątkowych.
 
intercyza(...) to super wyjście w naszym świetnym kraju jak się ma działalność gospodarczą (nigdy nie wiadomo co zrobi skarbówka itp). Przy długach 1 osoby intercyza tez jest super. Nie rozpatruję tego w kwestiach zaufania czy jego braku, bo braku zaufania w związku w ogóle nie biorę pod uwagę, ale takich właśnie prawno-spadkowo-majątkowych.
tu sie z Tobą zgadzam w 100%
 
tak to jest ze intercyze nalezy dokladnie przemyslec, mysmy podpisywali w pospiechu, nie do konca badac pewnymi naszej przyszlosci... mi na niczym nie zalezalo, nie planowalam sobie przyszlosci na dluszza mete, jako ze nie wnioslam do zwiazku nic a moj m sporo to uwazalam ze to najsprawiedliwsze rozwiazanie.
szczegolnie po historii z ex ktora nic tez nie wniosla, dom kupiono za oszczednosci m i po rozwodzie dostala polowe ..... rozumiem wiec podejscie ostrozne, znalismy sie wtedy od roku wiec nie na tyle zeby sobie bezgranicznie ufac.... serce sercem uczucia uczuciami ale znajac rozne przypadki czlowiek jest pelen watpliwosci jak to powinno byc.

czasem tesknie za miloscia ta pierwsza w wieku nastu lat, miloscia czysta szczera, bezmaterialna :tak:

no i nie dodalam ze w zwiazku z naszym tymczasowym pobytem na kontrakcie m z pracy mam rowniez od firmy comiesieczne zadoscuczynienie ze moje straty w zwiazku z brakiem wizy pracowniczej i pozostawaniem bez dohodow
wiec na ten momet jest ok.... jednak zastanawiam sie jak to powinno wygladac jak w niedalekiej przyszlosci o ile dalej bym nie pracowala....
mysle ze dobrym rozwiazaniem byloby tu rozsadne dzielenie oszczednosci :tak:
a co jesli oszczednosci nie ma a za to zaciagniety kredyt na kupno domu...? (ktory ni bylby moja wlasnoscia)

MYSLE ZE O TAKIE SZCZEGOLNE PRZYPADKI NALERZY PYTAC PRAWNIKOW, BO JA NIE WIEM.:nerd:
 
Ale to przecież wasza decyzja nie prawników? Myślę, że musicie ustalić jak to ma być, żeby się nikt nie czuł poszkodowany i tyle. Ja np. na dziś nie zarabiam, ale nie wyobrażam sobie, że nie mam udziału w dochodach męża, w jakimś sensie moja przerwa w pracy pozwala mu zarabiać tą kasę. Uważam ją za wspólny dochód i tyle.
A kredyt u nas jest wspólny - bo razem zaciągnęliśmy i razem będziemy mieszkać.
:sorry2:
 
Oboje z moim facetem mamy swoje dzieci z poprzedniego związku,ale dogadaliśmy się i wszystko to co mamy a dorobiliśmy się wspólnie dostaje się naszej małej.Załatwiliśmy to u notariusza i może to jest wyjście z sytuacji majątkowej konkubentów?
A co z dziećmi z poprzednich związków? One już nie dostają nic?:eek::baffled::surprised:
 
reklama
reklama
Do góry