reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Kachasek, było wejść do gabinetu i pokazać nogę lekarzowi, i powiedzieć żeby odsyłał Cię na "za tydzień" na własną odpowiedzialność.:wściekła/y:Matko kochana, czy kiedyś u nas coś się zmieni z tą służbą zdrowia????

Mam pytanko do Was, tak trochę "od sasa". Nie wiecie, czy można normalnie kupić akumulatory do aparatu fotograficznego? Nie baterie, tylko właśnie akumulatory? Jestem w szoku, bo mi padły. Mamy aparat prawie dwa lata i już jakiś czas temu zauważyłam, że jak naładuję to na coraz krócej starczają. A teraz już po prostu rekord pobity. Naładowałam (a ładowały się kilka godzin), zrobiłam dwa zdjęcia i koniec baterii.:szok: Ile takie cóś może kosztować? Muszę kupić jak najszybciej bo na chrzciny będziemy bez aparatu.
 
reklama
ok 50 zł ładowarka z 4 akumulatorami
same akumulatory u nas kosztują od 8 zł w zwyż, w zależności od pojemności
kupisz w każdym punkcie fotograficznym, sklepie RTV
 
Super, dzięki dziewczynki. Mnie są potrzebne tylko 2 akumulatory, bo ładowarkę mam. Nawet tanio wychodzi, bałam się że to jakiś super wydatek.;-)
 
Dzagud zapomniałam ci napisać ja mam Energizer moc 2100, działają długo, mam już trzy lata i jeszcze są używalne (co prawda nie tak długo jak na początku)
 
Kurcze dziewczyny na niemowlakach jest wątek że w słoiczkach gerbera mama 8 miesięcznego chlopca z Gdyni znalezła kawałki szkła! i w dodatku gerber nie wycofuje felernej partii! Teraz to ze wszystkim trzeba uwazać szczególnie jeżeli chodzi o dzieciaczki:wściekła/y::angry:,
 
reklama
nie mogę coś wkleić linków więc Wam przekopiuję

Deser dla niemowląt z kawałkami szkła

wczoraj

W słoiczku jabłkowo-brzoskwiniowego deseru firmy Gerber matka ośmiomiesięcznego Kubusia z Gdyni znalazła dwa ostre kawałki szkła. Tylko czujność matki zapobiegła tragedii. Firma Gerber sprawdza, kto zawinił, jednak nie chce przyznać, gdzie trafiły słoiczki z tej samej partii. Nam udało się ustalić, że można je znaleźć na półkach w sklepach całej Polski.

Agnieszce Liberze, matce Kubusia, jeszcze do tej pory trzęsą się ręce, gdy opowiada, co przydarzyło się jej kilka dni temu. Zdenerwowany ojciec - Dariusz Libera pokazuje nam kawałki szkła znalezione w pokarmie dla niemowląt.
– Dotąd produkty Gerbera uważaliśmy za bezpieczne. Kupiliśmy jak zwykle w sklepie słoiczek jabłkowo-brzoskwiniowego deseru i chcieliśmy nakarmić Jakuba – opowiada Agnieszka Libera.
Kobieta otworzyła hermetycznie zamknięty słoiczek i zamarła: z papki wystawał kawałek ostrego szkła długości około centymetra. A obok niego jeszcze jeden – mniejszy.
Lekarze nie mają wątpliwości. – Gdyby szkło wbiło się w okolice przełyku, mogłoby dojść do tragedii. Konieczna byłaby wówczas operacja. Dostęp do przełyku jest bardzo utrudniony, więc zabieg byłby wyjątkowo niebezpieczny – załamuje ręce pediatra Arleta Mikulska.
Felerny słoiczek w piątek został wysłany do producenta – firmy Alima-Gerber w Rzeszowie. Przedstawiciele Gerbera wymijająco tłumaczyli naszym reporterom: – Jak tylko otrzymamy próbki, przeprowadzimy ekspertyzy. Po ich wykonaniu konsument otrzyma szczegółowe wyjaśnienie – mówi Katarzyna Gołojuch z Alimy-Gerber SA.
Kubuś miał szczęście, innym dzieciom może go zabraknąć.
Państwo Liberowie z Gdyni byli pewni, że produkty firmy Gerber są zdrowe i bezpieczne dla dzieci. Zmienili zdanie, gdy w jednym ze słoiczków z deserem jabłkowo-brzoskwiniowym, którym chcieli nakarmić swojego ośmiomiesięcznego syna, znaleźli ostre odłamki szkła.
– Więcej już produktów tej firmy nie kupimy – twierdzi Agnieszka Libera, mama malutkiego Jakuba, który omal nie zadławił się centymetrowym kawałkiem szkła, jakie tkwiło w papce. – Deser kupiliśmy jak zwykle w sklepie, wstąpiliśmy na obiad do restauracji i przy okazji chcieliśmy nakarmić synka.
– Kiedy pani karmiąca dziecko znalazła w słoiczku szkło, natychmiast zrobiła się blada jak ściana – relacjonuje Bożena Kułakowska, kucharka z restauracji Familijnej, gdzie omal nie doszło do dramatu. – Podbiegliśmy wszyscy do jej stolika, bo nie mogliśmy uwierzyć, że to w ogóle jest możliwe.
Oglądamy słoik. Jest cały. Jednak znajdujące się w środku kawałki szkła wyglądają identycznie jak szkło, z którego zrobiony jest słoiczek. Są ostre, ale ledwo widoczne w gęstej papce.
O sprawie Agnieszka Libera za naszym pośrednictwem informuje powiatowego rzecznika konsumenta. Ten lakonicznie stwierdza, że konsumentom przysługuje prawo do wymiany wadliwego towaru i kieruje ją do Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Tam z kolei odsyłają nas do gdańskiego oddziału Państwowej Inspekcji Handlowej.
– Konsument musi się do nas zgłosić, abyśmy podjęli jakiekolwiek działania – mówi Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik gdańskiego oddziału PIH. – W najbliższym możliwym terminie pobieramy z danej partii towaru próbki do kontroli. Jeżeli stwierdzimy nieprawidłowości, zlecamy dalszą kontrolę, już u producenta.
Agnieszka Libera kontaktuje się więc z producentem niebezpiecznego deseru.
– Rzeczywiście, w ubiegły poniedziałek otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące szkła w słoiczku – mówi Katarzyna Gołojuch, kierownik działu centrum informacji dla rodziców Alima-Gerber SA. – We wtorek przedstawiciel handlowy naszej firmy skontaktował się z konsumentem, aby odebrać zareklamowany produkt w celu wykonania odpowiednich badań. Jednak, mimo wcześniejszych ustaleń, konsument przesunął termin spotkania na czwartek.
Słoik wraz z zawartością trafił więc do przedstawicieli firmy, a w piątek został wysłany pocztą kurierską do siedziby Alima-Gerber, do Rzeszowa. Dopiero po ekspertyzach zarząd firmy zdecyduje, co dalej robić. Na razie ze sprzedaży nie wycofano innych deserów z tej samej partii. Przedstawiciele Alima-Gerber nie zdradzają ile ich było. Wiadomo natomiast za to, że trafiły one do różnych miast w całej Polsce.
Przedstawiciele firmy Alima-Gerber SA twierdzą, że maszyny pracujące na ich linii produkcyjnej to najlepszy dostępny obecnie sprzęt. Według nich jakość produktów i ich opakowań sprawdzana jest na każdym kroku. Specjalne urządzenia testują same opakowania i odrzucają te wadliwe. A jednak wpadka się zdarzyła. Czy ta była pierwsza? Nie wiadomo. Firma zasłoniła się tajemnica handlową, gdy pytaliśmy o podobne wpadki w przeszłości.
– Nie zależy nam na żadnym odszkodowaniu – mówi Agnieszka Libera, matka Jakuba. – Chcemy to nagłośnić, żeby uprzedzić innych rodziców, by szczegółowo oglądali każdą łyżeczkę z posiłkiem dla niemowlaka, zanim trafi do jego ust.
 
Do góry