Dziewczyny przepraszam, że tak marudzę, ale już wysiadam psychicznie. Chciałam podchodzić niedługo do kolejnej stymulacji, ale dostałam teraz wyniki posiewu z szyjki macicy i masakra. Znowu bakterie. Przez 16 miesięcy robiłam już 18 posiewów i tylko 6 miałam dobrych. W każdym coś wychodziło i ciągle antybiotyki i znowu kolejne bakterie i tak w kółko

U mnie w klinice nie można podejść do transferu, jeśli nie ma dobrego miesięcznego posiewu. Nie mam żadnych objawów infekcji, a różne bakterie ciągle wychodzą. Nie wiem już co gorsze dla organizmu czy leczenie antybiotykami czy stymulacja. Czy u Was w klinikach też jest taki problem z tymi powiewami? Bo mnie to już dobija. Z niczym nie mogę ruszyć, a jak już ruszę, to nic nam nie wychodzi