reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

Dziewczyny, nie chciałam żadnej z Was urazić, jest to dla mnie trudna sytuacja bo to trwa już bardzo długo.jestem zmęczona jej nerwowościa, krzykiem. Ona ma rok,a wiecie, że jak płacze to odchyla głowę by wprowadzić więcej dramaturgi i skacze. Roczne dziecko...takie rzeczy to ja widziałam,ale u kilkulatków. I nie ma powodów by się tak zachowywac, nie krzyczę na nią, nie ma awantur w domu itp a gdzie ona to widziała to nie wiem. Testy alergologiczne były robione i sa tylko roztocza. Na noc pije mleko także nic ciężko strawnego. Rytualy i higiena snu to u nas priorytet. W domu ewidentnie się nudzi, ide na dwór czy do bawialni ja nie mam dziecka serio anioł, musze jej pilnować by z obca kobietą nie wyszła bo w ogole sie mnie nie pilnuje i nie potrzebuje, a w domu stale mnie ciągnie do drzwi. Przeciez nie wyjde z nia w deszcz,czy o 7 rano. Kazdy mowił bedzie siedzieć bedzie jezdzić w spacerówce, nie jezdziła, potem że będzie chodzić. Łudziłam się, i tak mnie szarpie i chce na ręce, a w domu pięknie chodzi nie ma w ogole noszenia. Poprostu argument ona z tego wyrośnie na mnie nie działa bo nie widzę poprawy i to mnie trapi. Kiedyś słyszałam, że Marcyś się tak budzi bo zęby ale gdy pierwszy ząb wyszedł na 9,5 mca to przestałam się czarować. Przez tydzień dawałam hydroksyzyne i było wspaniale, budziła sie dwa ra,y a pierwszy raz ok 2-3 a nie o 21:30 po godzinie. Mogłam posiedzieć z mężem,pogadac a tak ona idzie spać ja też bo szkoda mi snu bo nie wiem co mnie czeka. Hydro odstawiłam bo później byla masakra w dzien stale ryczala i za glowie się trzymala jakby ja glowa bolała. Także z dwojga złego wolimy noc do dupy a nie problem w dzień. Kocham ją bardzo i zrobie wszystko by i jej było lepiej.
 

Załączniki

  • 20190527_181855.jpg
    20190527_181855.jpg
    2,8 MB · Wyświetleń: 79
  • 20190527_181838.jpg
    20190527_181838.jpg
    2,4 MB · Wyświetleń: 79
reklama
Dla rocznego dziecka rytuały to super rozwiązanie - pomaga mu w przewidywaniu co będziemy robić i uspokaja trochę no i rodzicom daje pewien porządek w bałaganie sytuacji... Trzymam za Was kciuki , niech moc będzie z Tobą kochana!
 
Uczepiłyście się tego płaczu. Napisałam,że jest wiele czynników... Głównym problemem jest jej sen w nocy. Chciałam się podzielić moją historią licząc, że komuś może to pomoże. Nie chce od Was diagnozy. I tak, wiem dzieci płaczą. Jakbyś wstawała przez rok co godzine do dziecka to wiedziałabyś o czym mówię, jakbyś siedziała całe lato w domu itd. Także może zakończmy ten temat. I uprzedzam nie, nie naskoczyłam na Ciebie. Mogłabym wymieniać w nieskończoność co mnie niepokoi ale pisałam to już wyżej.
Przez 2 lata wstawiłam Co godzina w nocy , teraz też jest niewiele lepiej... uwierz mi wiem co to znaczy. Odnośnie płaczu nie płaczu... tu nie chodzi o jakieś nasze wytyczne dla Ciebie i diagnozy. Znam dziecko które do 5 roku życia wpadało w skrajne napady złości najgorzej w nocy, pomogły jej masaże bo podobno miała napięcia mięśniowe czy coś takiego i przede wszystkim dojrzalosc ukadu nerwowego...a na to trzeba czasem czekać.
 
Ja chce to sprawdzić bo póki co nikt mi nie powiedział ona taka jest i mam brać to na klate. Tu nie tylko o to chodzi...bo onanie jezdzi w wozku, w samochodzie tez placze, zanosi sie z byle powodu, no i budzi sie vo 1,5h w nocy a ma juz rok i zadnego progresu. Tu jest jakby wiele czynnikow. Uwierzcie, że jestem więźniem własnego domu,nie ma szans bym z nią pojechała do mamy, a to 30 minut drogi. Mieliśmy 3 epizody gdzie podczas zanoszenia byla wiotka jak marionetka i cala sina. Chce poprostu to sprawdzić może ktoś mi pojaże jak mam z nią postępować. A najbardziej boli mnie to ze gdy jest w złości i placze, chce ją przytuluć to jest jeszcze gorzej, warczy na mnie,odpycha mnie i nie pozwala sie tulić.
Ja Ciebie rozumiem. U mnie też od początku żadnego wózka, żadnego samochodu, żadnej chusty, żadnego nosidełka. Tylko rączki. Czułam się trochę więźniem swojego domu i nadal w sumie czuję, jak miała 9 miesięcy to pojechaliśmy do mojej mamy. 100 km jechaliśmy 4 h. Wszyscy sie z nas śmiali, ze obchodzimy się z nia jak z jajkiem, po czym moja mama przyjechała się z nią 5 km w 10 min i wysiadła cała spocona taki dala występ. Ma 22 miesiące i nadal jest usypiana na rękach, dostaje dosłownie szału jak przy niej siadam i czytam książeczkę do snu.
Wózek nadal nie, ewentualnie czasem na drzemkę, w samochodzie nadal walczy i nie ma mowy o dłuższej podróży niż parę kilometrów, bo wpada w histerię i w chwilę robi się cała czerwona i spocona z nerwów.
Jest lepiej, bo jak jest zdrowa to potrafi przespać czasami ciągiem 8-9h (długo nie było o tym mowy). Nie wiem czy to hajnidowe dziecko, ale mam nadzieję, że będzie lepiej jak zacznie więcej rozumieć i mówić, a dzięki temu lepiej wyrażać swoje emocje.

Szukaj pomocy, bo taki sen może naprawdę wykończyć.
 
Dziewczyny, nie chciałam żadnej z Was urazić, jest to dla mnie trudna sytuacja bo to trwa już bardzo długo.jestem zmęczona jej nerwowościa, krzykiem. Ona ma rok,a wiecie, że jak płacze to odchyla głowę by wprowadzić więcej dramaturgi i skacze. Roczne dziecko...takie rzeczy to ja widziałam,ale u kilkulatków. I nie ma powodów by się tak zachowywac, nie krzyczę na nią, nie ma awantur w domu itp a gdzie ona to widziała to nie wiem. Testy alergologiczne były robione i sa tylko roztocza. Na noc pije mleko także nic ciężko strawnego. Rytualy i higiena snu to u nas priorytet. W domu ewidentnie się nudzi, ide na dwór czy do bawialni ja nie mam dziecka serio anioł, musze jej pilnować by z obca kobietą nie wyszła bo w ogole sie mnie nie pilnuje i nie potrzebuje, a w domu stale mnie ciągnie do drzwi. Przeciez nie wyjde z nia w deszcz,czy o 7 rano. Kazdy mowił bedzie siedzieć bedzie jezdzić w spacerówce, nie jezdziła, potem że będzie chodzić. Łudziłam się, i tak mnie szarpie i chce na ręce, a w domu pięknie chodzi nie ma w ogole noszenia. Poprostu argument ona z tego wyrośnie na mnie nie działa bo nie widzę poprawy i to mnie trapi. Kiedyś słyszałam, że Marcyś się tak budzi bo zęby ale gdy pierwszy ząb wyszedł na 9,5 mca to przestałam się czarować. Przez tydzień dawałam hydroksyzyne i było wspaniale, budziła sie dwa ra,y a pierwszy raz ok 2-3 a nie o 21:30 po godzinie. Mogłam posiedzieć z mężem,pogadac a tak ona idzie spać ja też bo szkoda mi snu bo nie wiem co mnie czeka. Hydro odstawiłam bo później byla masakra w dzien stale ryczala i za glowie się trzymala jakby ja glowa bolała. Także z dwojga złego wolimy noc do dupy a nie problem w dzień. Kocham ją bardzo i zrobie wszystko by i jej było lepiej.
Ty wiesz ze moja Zośka "dada iś" gada 3 minuty po otwarciu rano oczu i jak trzeba iść spać to mi też buty przynosi...ja się cieszę, bo się wyszaleje w żłobku a z drugiej strony non stop chora jest, płakać mi się chce, bo ile możemy l4 w pracy brać.

U nas średnio było do 8go miesiąca, diametralnie sytuacja się zmieniła po odstawieniu Jej od piersi. Trochę wiem co czujesz, bo wtedy mało co spałam i miałam serio dosyć.

Lekko nie macie i Was i dziecka szkoda, nie rezygnuj z szukania pomocy. Słyszałam też coś o nad wyraz wrażliwych dzieciach, nie znam się, ale coś mi się obiło o uszy.

Nie bój się prosić o pomoc. Jak ja padałam na pysk to jechałam do rodziców i Oni mi na przykład pomagali, lulali w nocy Mała żebym ja mogła coś pospać, bo sytuacja bywała dramatyczna.

Moja jak Jej nie pasuje coś to rzuca się teatralnie na podłogę, 16 miesięcy ma a już bunt dwulatka ...

Tulę Cię mocno, piękną masz Niunię i mam nadzieję, że wyjdziecie na prostą!
 
Ja Ciebie rozumiem. U mnie też od początku żadnego wózka, żadnego samochodu, żadnej chusty, żadnego nosidełka. Tylko rączki. Czułam się trochę więźniem swojego domu i nadal w sumie czuję, jak miała 9 miesięcy to pojechaliśmy do mojej mamy. 100 km jechaliśmy 4 h. Wszyscy sie z nas śmiali, ze obchodzimy się z nia jak z jajkiem, po czym moja mama przyjechała się z nią 5 km w 10 min i wysiadła cała spocona taki dala występ. Ma 22 miesiące i nadal jest usypiana na rękach, dostaje dosłownie szału jak przy niej siadam i czytam książeczkę do snu.
Wózek nadal nie, ewentualnie czasem na drzemkę, w samochodzie nadal walczy i nie ma mowy o dłuższej podróży niż parę kilometrów, bo wpada w histerię i w chwilę robi się cała czerwona i spocona z nerwów.
Jest lepiej, bo jak jest zdrowa to potrafi przespać czasami ciągiem 8-9h (długo nie było o tym mowy). Nie wiem czy to hajnidowe dziecko, ale mam nadzieję, że będzie lepiej jak zacznie więcej rozumieć i mówić, a dzięki temu lepiej wyrażać swoje emocje.

Szukaj pomocy, bo taki sen może naprawdę wykończyć.
Tak jak mówisz, o wakacjach nad morzem nie ma szans chociaż bardzo bym chciała. Tyle dobrego, że Marcelina zasypia sama przy mleku lub bujana na poduszce na kolanach, nie ma noszenia. Dziś była z tatą na rowerze i nawet siedziała. Gdzie wcześniej był ryk.
 
Tak jak mówisz, o wakacjach nad morzem nie ma szans chociaż bardzo bym chciała. Tyle dobrego, że Marcelina zasypia sama przy mleku lub bujana na poduszce na kolanach, nie ma noszenia. Dziś była z tatą na rowerze i nawet siedziała. Gdzie wcześniej był ryk.
A nie mysleliscie ewentualnie na noc jechać? Może auto by Ją ubujalo i by przespała drogę?
 
Ty wiesz ze moja Zośka "dada iś" gada 3 minuty po otwarciu rano oczu i jak trzeba iść spać to mi też buty przynosi...ja się cieszę, bo się wyszaleje w żłobku a z drugiej strony non stop chora jest, płakać mi się chce, bo ile możemy l4 w pracy brać.

U nas średnio było do 8go miesiąca, diametralnie sytuacja się zmieniła po odstawieniu Jej od piersi. Trochę wiem co czujesz, bo wtedy mało co spałam i miałam serio dosyć.

Lekko nie macie i Was i dziecka szkoda, nie rezygnuj z szukania pomocy. Słyszałam też coś o nad wyraz wrażliwych dzieciach, nie znam się, ale coś mi się obiło o uszy.

Nie bój się prosić o pomoc. Jak ja padałam na pysk to jechałam do rodziców i Oni mi na przykład pomagali, lulali w nocy Mała żebym ja mogła coś pospać, bo sytuacja bywała dramatyczna.

Moja jak Jej nie pasuje coś to rzuca się teatralnie na podłogę, 16 miesięcy ma a już bunt dwulatka ...

Tulę Cię mocno, piękną masz Niunię i mam nadzieję, że wyjdziecie na prostą!
Mam ogromne wsparcie mamy, teściów i męża bo gdyby nie oni to bym już dawno oszalała. Właśnie neurolog mówiła bym dała ją do dziadków na noc bo inne otoczenie, zapachy itp i może by lepiej spała. A ja jakoś tak boję się obciążać ich na noc. Podjęłam decyzje, że ide na wychowawczy na rok, a dalej się zobaczy. Poza tym ona mi tak choruje bez żłobka to co by było dalej. Teraz angine mamy.
 
reklama
Mam ogromne wsparcie mamy, teściów i męża bo gdyby nie oni to bym już dawno oszalała. Właśnie neurolog mówiła bym dała ją do dziadków na noc bo inne otoczenie, zapachy itp i może by lepiej spała. A ja jakoś tak boję się obciążać ich na noc. Podjęłam decyzje, że ide na wychowawczy na rok, a dalej się zobaczy. Poza tym ona mi tak choruje bez żłobka to co by było dalej. Teraz angine mamy.
Widzą jaka jest sytuacja, na pewno czekali na wnuczkę jak Wy na córkę i jedna noc krzywdy im nie zrobi jak się nie wyspia. Trzeba próbować. Moja u dziadków super śpi. Zawsze to wtedy jakaś opcja dla Was.
Co do jazdy na noc jak się boicie, to może zróbcie próbę kiedyś i zobaczysz jak zareaguje.
 
Do góry