Cześć dziewczyny trafiłam na to forum przypadkiem i tak sobie czytam wasze historie i trzymam za Was mocno kciuki A dziś chciałam się podzielić swoja. Ja dziś jestem mama dwóch córek ale droga do macierzyństwa też była wyboista. O dziecko zaczęliśmy się starać zaraz po ślubie udało się w piątym cyklu. Okres spóźnił mi się 3 dni zrobiłam test- dwie krachu, wielka radość. Wizyta u gina@ i pierwszy stres bo niby jest pęcherzyki ale mały coś my się tam nie podoba proszę się nie nastawić. Jak tu się nie nastawić jak człowiek chce

poronilam w 5 tygodniu a szczescie obylo sie bez lyzeczkowania. dokładnie dzień przed wigilią i to były chyba najgorsze święta w moim życiu. Nikt nie wiedział tylko maż a wszyscy w święta życzyli dzidziusia. W kolejnym cyklu po poronienie znów spóźnił mi się okres zrobiłam test wyszedł bladzioch więc mieszane uczucia. Poszłam na bete- wynik negatywny. Znowu przeryczalam trzy dni A @ dalej brak. W końcu poszłam do lekarza A on do mnie że gratuluję będzie dzidziuś. Pełen szok do dziś nie wiem jak to się stało że beta nie pokazała ciąży lekarz mówi że musieli próbki pomylić albo coś. Minal jakis czas dokładnie w walentynki dostałam plamień takich dość mocnych i znów panika. Dostałam duphaston na podtrzymanie i tak do 5 miesiąca dziś córkę ma 7 lat

z drugą już bez atrakcji zaszłam w 5 cyklu ale też plamiłam i brałam duphaston. Nie traccie nadziei. Włącznie. Trzymam kciuki.