reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Niechciana ciąża - jak mam sobie poradzić ?

Bobusia

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
16 Styczeń 2020
Postów
61
Cześć
Mam nadzieję że mogę tu zamieścić ten wątek jeśli złe miejsce proszę o wyrozumiałość i grzeczne poinformowanie gdzie powinnam go umieścić.
Jestem w 10 tygodniu ciąży. Mam 18 lat, szkołę. Plany.
Jestem załamana choć wiem że wiele kobiet ma gorsza sytuację. Mój chłopak jest starszy, od razu mu powiedziałam, nawet się cieszy, ma pracę. Mama przyjęła to na spokojnie. Starsza siostra ( o 4 lata) zaszła w ciążę jak miała 17 lat. Mieszka z nami do dziś. Od urodzin siostrzeńca, zajmuje się nim. Mam więc trochę wiedzy na ten temat. Potrafię się zająć dzieckiem, wiedziałam że muszę się zapisać od razu do ginekologa by dostać becikowe.
Jak same widzicie wygląda wszystko pięknie...
Tylko że ja widzę w tym minusy, sam poród to dla mnie coś czego nie jesrem wstanie przeżyć, nie mam pracy, chciałam się uczyć dalej. Cały czas starałam się robić wszystko jak należy, nie imprezowałam i tak dalej mam chora mamę, często pomagałam bratu w lekcjach, sprzątałam, gotowalam. Równo ze szkołą podjęłam pracę na mniej więcej pół etatu, chciałam uzbierać na prawko a w rezultacie oddałam wszystko mamie. Planowałam że po szkole się wprowadzę, wyszaleje.
W tej sytuacji świat mi się zawalił. Nigdy nie przyszlo mi do głowy by usunąć ciąże. Jednak to mnie przerasta. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, wszystko mnie drażni. Jak jestem u chłopaka chce do domu a jak jestem w domu niechce w nim siedzieć,, niechce z nikim rozmawiać, ale nie mam gdzie pójść. Jestem całymi dniami zmęczona, czuję że mój chłopak ma do mnie pretensje że albo śpię albo jestem na niego wkurzona ale ja nie potrafię nad tym zapanować. Boję się tego wszystkiego, porodu, tego że przeze mnie się rozstaniemy, że w szkole nie długo będę na językach bo źle się mówi o ciężarnych w szkołach, nie wiem co będzie później jak sobie poradzę psychicznie, fizycznie i materialnie
Ciezko mi o tym mówić chlopakowi bo jego pocieszenie to,, inni mają gorzej,, a w domu mam wrażenie że muszę być silna że nie mogę pozwolić sobie na słabość.
Dlatego szukam pomocy w internecie wśród kobiet które mają podobny problem lub sobie z nim poradziły
 
reklama
Cześć
Mam nadzieję że mogę tu zamieścić ten wątek jeśli złe miejsce proszę o wyrozumiałość i grzeczne poinformowanie gdzie powinnam go umieścić.
Jestem w 10 tygodniu ciąży. Mam 18 lat, szkołę. Plany.
Jestem załamana choć wiem że wiele kobiet ma gorsza sytuację. Mój chłopak jest starszy, od razu mu powiedziałam, nawet się cieszy, ma pracę. Mama przyjęła to na spokojnie. Starsza siostra ( o 4 lata) zaszła w ciążę jak miała 17 lat. Mieszka z nami do dziś. Od urodzin siostrzeńca, zajmuje się nim. Mam więc trochę wiedzy na ten temat. Potrafię się zająć dzieckiem, wiedziałam że muszę się zapisać od razu do ginekologa by dostać becikowe.
Jak same widzicie wygląda wszystko pięknie...
Tylko że ja widzę w tym minusy, sam poród to dla mnie coś czego nie jesrem wstanie przeżyć, nie mam pracy, chciałam się uczyć dalej. Cały czas starałam się robić wszystko jak należy, nie imprezowałam i tak dalej mam chora mamę, często pomagałam bratu w lekcjach, sprzątałam, gotowalam. Równo ze szkołą podjęłam pracę na mniej więcej pół etatu, chciałam uzbierać na prawko a w rezultacie oddałam wszystko mamie. Planowałam że po szkole się wprowadzę, wyszaleje.
W tej sytuacji świat mi się zawalił. Nigdy nie przyszlo mi do głowy by usunąć ciąże. Jednak to mnie przerasta. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, wszystko mnie drażni. Jak jestem u chłopaka chce do domu a jak jestem w domu niechce w nim siedzieć,, niechce z nikim rozmawiać, ale nie mam gdzie pójść. Jestem całymi dniami zmęczona, czuję że mój chłopak ma do mnie pretensje że albo śpię albo jestem na niego wkurzona ale ja nie potrafię nad tym zapanować. Boję się tego wszystkiego, porodu, tego że przeze mnie się rozstaniemy, że w szkole nie długo będę na językach bo źle się mówi o ciężarnych w szkołach, nie wiem co będzie później jak sobie poradzę psychicznie, fizycznie i materialnie
Ciezko mi o tym mówić chlopakowi bo jego pocieszenie to,, inni mają gorzej,, a w domu mam wrażenie że muszę być silna że nie mogę pozwolić sobie na słabość.
Dlatego szukam pomocy w internecie wśród kobiet które mają podobny problem lub sobie z nim poradziły
To przez chormony, jak sobie nie radzisz psychicznie to poproś lekarza o skierowanie do psychologa, dziecko ci w niczym nie przeszkodzi te plany nie są jakieś wybitnie ambitne, kolezanki miały w twoim wieku dzieci i sobie radzą, lepiej niż te ktore decydują sie po 30, głowa do góry i powodzenia, a w średniowieczu nie żyjemy zabezieczeń przed niechcianą ciążą jest wiele, nawet tabletka dzień po...
 
Cześć
Mam nadzieję że mogę tu zamieścić ten wątek jeśli złe miejsce proszę o wyrozumiałość i grzeczne poinformowanie gdzie powinnam go umieścić.
Jestem w 10 tygodniu ciąży. Mam 18 lat, szkołę. Plany.
Jestem załamana choć wiem że wiele kobiet ma gorsza sytuację. Mój chłopak jest starszy, od razu mu powiedziałam, nawet się cieszy, ma pracę. Mama przyjęła to na spokojnie. Starsza siostra ( o 4 lata) zaszła w ciążę jak miała 17 lat. Mieszka z nami do dziś. Od urodzin siostrzeńca, zajmuje się nim. Mam więc trochę wiedzy na ten temat. Potrafię się zająć dzieckiem, wiedziałam że muszę się zapisać od razu do ginekologa by dostać becikowe.
Jak same widzicie wygląda wszystko pięknie...
Tylko że ja widzę w tym minusy, sam poród to dla mnie coś czego nie jesrem wstanie przeżyć, nie mam pracy, chciałam się uczyć dalej. Cały czas starałam się robić wszystko jak należy, nie imprezowałam i tak dalej mam chora mamę, często pomagałam bratu w lekcjach, sprzątałam, gotowalam. Równo ze szkołą podjęłam pracę na mniej więcej pół etatu, chciałam uzbierać na prawko a w rezultacie oddałam wszystko mamie. Planowałam że po szkole się wprowadzę, wyszaleje.
W tej sytuacji świat mi się zawalił. Nigdy nie przyszlo mi do głowy by usunąć ciąże. Jednak to mnie przerasta. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, wszystko mnie drażni. Jak jestem u chłopaka chce do domu a jak jestem w domu niechce w nim siedzieć,, niechce z nikim rozmawiać, ale nie mam gdzie pójść. Jestem całymi dniami zmęczona, czuję że mój chłopak ma do mnie pretensje że albo śpię albo jestem na niego wkurzona ale ja nie potrafię nad tym zapanować. Boję się tego wszystkiego, porodu, tego że przeze mnie się rozstaniemy, że w szkole nie długo będę na językach bo źle się mówi o ciężarnych w szkołach, nie wiem co będzie później jak sobie poradzę psychicznie, fizycznie i materialnie
Ciezko mi o tym mówić chlopakowi bo jego pocieszenie to,, inni mają gorzej,, a w domu mam wrażenie że muszę być silna że nie mogę pozwolić sobie na słabość.
Dlatego szukam pomocy w internecie wśród kobiet które mają podobny problem lub sobie z nim poradziły

Cześć
Mam nadzieję że mogę tu zamieścić ten wątek jeśli złe miejsce proszę o wyrozumiałość i grzeczne poinformowanie gdzie powinnam go umieścić.
Jestem w 10 tygodniu ciąży. Mam 18 lat, szkołę. Plany.
Jestem załamana choć wiem że wiele kobiet ma gorsza sytuację. Mój chłopak jest starszy, od razu mu powiedziałam, nawet się cieszy, ma pracę. Mama przyjęła to na spokojnie. Starsza siostra ( o 4 lata) zaszła w ciążę jak miała 17 lat. Mieszka z nami do dziś. Od urodzin siostrzeńca, zajmuje się nim. Mam więc trochę wiedzy na ten temat. Potrafię się zająć dzieckiem, wiedziałam że muszę się zapisać od razu do ginekologa by dostać becikowe.
Jak same widzicie wygląda wszystko pięknie...
Tylko że ja widzę w tym minusy, sam poród to dla mnie coś czego nie jesrem wstanie przeżyć, nie mam pracy, chciałam się uczyć dalej. Cały czas starałam się robić wszystko jak należy, nie imprezowałam i tak dalej mam chora mamę, często pomagałam bratu w lekcjach, sprzątałam, gotowalam. Równo ze szkołą podjęłam pracę na mniej więcej pół etatu, chciałam uzbierać na prawko a w rezultacie oddałam wszystko mamie. Planowałam że po szkole się wprowadzę, wyszaleje.
W tej sytuacji świat mi się zawalił. Nigdy nie przyszlo mi do głowy by usunąć ciąże. Jednak to mnie przerasta. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, wszystko mnie drażni. Jak jestem u chłopaka chce do domu a jak jestem w domu niechce w nim siedzieć,, niechce z nikim rozmawiać, ale nie mam gdzie pójść. Jestem całymi dniami zmęczona, czuję że mój chłopak ma do mnie pretensje że albo śpię albo jestem na niego wkurzona ale ja nie potrafię nad tym zapanować. Boję się tego wszystkiego, porodu, tego że przeze mnie się rozstaniemy, że w szkole nie długo będę na językach bo źle się mówi o ciężarnych w szkołach, nie wiem co będzie później jak sobie poradzę psychicznie, fizycznie i materialnie
Ciezko mi o tym mówić chlopakowi bo jego pocieszenie to,, inni mają gorzej,, a w domu mam wrażenie że muszę być silna że nie mogę pozwolić sobie na słabość.
Dlatego szukam pomocy w internecie wśród kobiet które mają podobny problem lub sobie z nim poradziły
Na pewno dasz sobie radę. Z tego piszesz już teraz masz dużo obowiązków i radzisz sobie. Humory masz przez hormony. Życzę Ci aby Twój chłopak był bardziej wyrozumiały i Cię wspierał.
 
Hej Bobusia,
Na pocieszenie powiem Ci, ze nie jestes pierwsza z takimi odczuciami i na pewno nie ostatnia. Ja mam prawie 40 lat na karku i jak zaszlam w ciaze (moj synek ma 7 miesiecy), to tez w pewnym sensie nie moglam sie pogodzic, ze moje dotychczasowe zycie, poczucie wolnosci gdzies w pewnym sensie troche zniknie.. Poza tym jak dziewczyny pisza, to tez hormony i wszystko pozniej mija. Porodu sie nie boj, bo wszystko jest do przezycia, tak nas natura stworzyla, ze cialo Ci wiele w tym samo podpowie i pomoze. Jesli chlopak ma staly dochod, to pomalu i bedzie dobrze. A szkole jeszcze skonczysz, jak nie teraz to za jakis czas po porodzie. Jestes mlodziutka i mozesz jeszcze wiele, wystarczy samozaparcie i checi. A milosc do dziecka jest niepowtarzalna i rosnie z kazdym dniem. Glowa do gory i Powodzenia!!!
 
Cześć
Mam nadzieję że mogę tu zamieścić ten wątek jeśli złe miejsce proszę o wyrozumiałość i grzeczne poinformowanie gdzie powinnam go umieścić.
Jestem w 10 tygodniu ciąży. Mam 18 lat, szkołę. Plany.
Jestem załamana choć wiem że wiele kobiet ma gorsza sytuację. Mój chłopak jest starszy, od razu mu powiedziałam, nawet się cieszy, ma pracę. Mama przyjęła to na spokojnie. Starsza siostra ( o 4 lata) zaszła w ciążę jak miała 17 lat. Mieszka z nami do dziś. Od urodzin siostrzeńca, zajmuje się nim. Mam więc trochę wiedzy na ten temat. Potrafię się zająć dzieckiem, wiedziałam że muszę się zapisać od razu do ginekologa by dostać becikowe.
Jak same widzicie wygląda wszystko pięknie...
Tylko że ja widzę w tym minusy, sam poród to dla mnie coś czego nie jesrem wstanie przeżyć, nie mam pracy, chciałam się uczyć dalej. Cały czas starałam się robić wszystko jak należy, nie imprezowałam i tak dalej mam chora mamę, często pomagałam bratu w lekcjach, sprzątałam, gotowalam. Równo ze szkołą podjęłam pracę na mniej więcej pół etatu, chciałam uzbierać na prawko a w rezultacie oddałam wszystko mamie. Planowałam że po szkole się wprowadzę, wyszaleje.
W tej sytuacji świat mi się zawalił. Nigdy nie przyszlo mi do głowy by usunąć ciąże. Jednak to mnie przerasta. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, wszystko mnie drażni. Jak jestem u chłopaka chce do domu a jak jestem w domu niechce w nim siedzieć,, niechce z nikim rozmawiać, ale nie mam gdzie pójść. Jestem całymi dniami zmęczona, czuję że mój chłopak ma do mnie pretensje że albo śpię albo jestem na niego wkurzona ale ja nie potrafię nad tym zapanować. Boję się tego wszystkiego, porodu, tego że przeze mnie się rozstaniemy, że w szkole nie długo będę na językach bo źle się mówi o ciężarnych w szkołach, nie wiem co będzie później jak sobie poradzę psychicznie, fizycznie i materialnie
Ciezko mi o tym mówić chlopakowi bo jego pocieszenie to,, inni mają gorzej,, a w domu mam wrażenie że muszę być silna że nie mogę pozwolić sobie na słabość.
Dlatego szukam pomocy w internecie wśród kobiet które mają podobny problem lub sobie z nim poradziły

Nie jest to etap życia, w którym planowałas ciążę, więc możesz czuć się rozdrażniona, rozczarowana. Dodatkowo te nastroje podsycaja hormony, więc nie jest ci łatwo.
Ja nie jestem osobą, która ma podobna historie, wrecz przeciwnie, jestem osobą która długo się starała o dziecko i córeczkę urodzilam w wieku 34 lat dopiero. W bardzo bliskiej rodzinie mam kuzynke kilka lat starszą niż ja, ona urodziła pierwsze dziecko mając 16 lat. To było ponad 20 lat temu, w małym miasteczku więc możesz sobie wyobrazić jaka to sensacja, plotki itp. Dziecko nie zniweczylo jej planów na życie tylko trochę zmodyfikowalo. Zdała maturę, poszła do pracy. Po jakimś czasie zaczęła studia zaoczne, w międzyczasie urodziła drugie dziecko. Dziś, w tym małym miasteczku jest na stanowisku kierowniczym, ma dorosle córki i jest zadowolona ze swojego życia. Ja po maturze poszłam na studia, jestem na kierowniczym stanowisku i mam jedną córeczkę. Z perspektywy czasu obie osiągnęlyśmy to samo - mamy rodzinę, dzieci, prace. Szlysmy innymi ścieżkami, żeby to osiągnąć, żadna z nich nie jest lepsza lub gorsza.
 
Cześć
Mam nadzieję że mogę tu zamieścić ten wątek jeśli złe miejsce proszę o wyrozumiałość i grzeczne poinformowanie gdzie powinnam go umieścić.
Jestem w 10 tygodniu ciąży. Mam 18 lat, szkołę. Plany.
Jestem załamana choć wiem że wiele kobiet ma gorsza sytuację. Mój chłopak jest starszy, od razu mu powiedziałam, nawet się cieszy, ma pracę. Mama przyjęła to na spokojnie. Starsza siostra ( o 4 lata) zaszła w ciążę jak miała 17 lat. Mieszka z nami do dziś. Od urodzin siostrzeńca, zajmuje się nim. Mam więc trochę wiedzy na ten temat. Potrafię się zająć dzieckiem, wiedziałam że muszę się zapisać od razu do ginekologa by dostać becikowe.
Jak same widzicie wygląda wszystko pięknie...
Tylko że ja widzę w tym minusy, sam poród to dla mnie coś czego nie jesrem wstanie przeżyć, nie mam pracy, chciałam się uczyć dalej. Cały czas starałam się robić wszystko jak należy, nie imprezowałam i tak dalej mam chora mamę, często pomagałam bratu w lekcjach, sprzątałam, gotowalam. Równo ze szkołą podjęłam pracę na mniej więcej pół etatu, chciałam uzbierać na prawko a w rezultacie oddałam wszystko mamie. Planowałam że po szkole się wprowadzę, wyszaleje.
W tej sytuacji świat mi się zawalił. Nigdy nie przyszlo mi do głowy by usunąć ciąże. Jednak to mnie przerasta. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, wszystko mnie drażni. Jak jestem u chłopaka chce do domu a jak jestem w domu niechce w nim siedzieć,, niechce z nikim rozmawiać, ale nie mam gdzie pójść. Jestem całymi dniami zmęczona, czuję że mój chłopak ma do mnie pretensje że albo śpię albo jestem na niego wkurzona ale ja nie potrafię nad tym zapanować. Boję się tego wszystkiego, porodu, tego że przeze mnie się rozstaniemy, że w szkole nie długo będę na językach bo źle się mówi o ciężarnych w szkołach, nie wiem co będzie później jak sobie poradzę psychicznie, fizycznie i materialnie
Ciezko mi o tym mówić chlopakowi bo jego pocieszenie to,, inni mają gorzej,, a w domu mam wrażenie że muszę być silna że nie mogę pozwolić sobie na słabość.
Dlatego szukam pomocy w internecie wśród kobiet które mają podobny problem lub sobie z nim poradziły

Z tego co piszesz wynika, że jesteś dojrzałą, mądrą, młodą kobietą, zdolną do tego aby dobrze sobie poradzić.
Ja miałam 21 lat jak urodziłam pierwsza córkę, teraz 38 i czekam na 3. Było mi trudno początkowo, bo był to przełom 2/3 roku studiów, mieszkanie u mamy i zdanie na jej łaskę tak naprawdę bo choć sił mi nie brakowało to jednak wiedzy i doświadczenia tak, jak być samodzielna.
Mam już za sobą wiele kierunków studiów, wymarzoną pracę, swój dom. Da się ogarnąć, choć nie mieszkałam w akademikach i nie wyszalałam się.

Moja córka ma dziś 17 lat, prawie tyle co ty :-) wie ze może na mnie liczyć, jednak decyzję podejmuje sama. Mam nadzieję że wie że podjęcie współżycia może nieść że sobą takie konsekwencje jak ciąża.
Dla ciebie teraz to szok, dziewczyny dobrze piszą że hormony robią swoje. Staraj się myśleć racjonalnie, tzn skupiaj się na faktach nie emocjach. Ciąża już jest, fajnie że zapisała się do lekarza. Szkoła... Dziś już nie budzi zdziwienia dziewczyna w ciąży. A komentarzami się nie przejmuj, ludzie mają do nich prawo, a ty masz prawo nie słuchać i uśmiechnąć się. To twoje życie i dobrze abyś była szczęśliwa niezależnie od tego co pomyślą, powiedzą inni. Na forum jest już wątek poświęcony młodym mamom, poszukaj - będzie Ci lżej w grupie osób w podobnym wieku.
Przesyłam Ci dużo dobrych myśli :-)
 
Nie łam sie :) ja mialam nieco przed 18 jak urodzilam. Byl stres, byly nerwy tym bardziej ze moi rodzice byli baaardzo negatywnie nastawieni i nawet nastawili tym gadaniem negatywnie chlopaka. Ja sie nie poddalam. Teraz to ukochana wnusia moich rodzicow :) szkoły skonczylam z wiekszym lub mniejszym problemem ale sie udalo(jedno z lepszych liceow w miesicie) zrobilam pierwszy stopien studiow, teraz koncze drugi, mam dobra prace i wspanialego męża. Najwazniejsze nie przejmowac sie gadaniem ludzi w otoczeniu czy w szkole. Ja dostalam mega wsparcie od kolezanek, które pomagaly jak mogly, nie odtrąciły :) chlopakowi jak zalezy tez stanie na glowie zeby Ci dobrze bylo :) ojciec mojej corki mimo roznych perypetii wspierał mnie do saaaamego konca, mimo ze rozne mysli sie pojawiały. Nie załamuj sie, nie stresuj, bo wszystko z czasem sie ułoży, a szkola sie nie przejmuj. Zglos tylko jaka jest sytuacja i mysle ze nauczyciele beda wyrozumiali, chociaz czesc.
 
To przez chormony, jak sobie nie radzisz psychicznie to poproś lekarza o skierowanie do psychologa, dziecko ci w niczym nie przeszkodzi te plany nie są jakieś wybitnie ambitne, kolezanki miały w twoim wieku dzieci i sobie radzą, lepiej niż te ktore decydują sie po 30, głowa do góry i powodzenia, a w średniowieczu nie żyjemy zabezieczeń przed niechcianą ciążą jest wiele, nawet tabletka dzień po...
Dziękuję za odpowiedź
Mam nadzieję że to hormony i obejdzie się bez specjalisty, co do zabezpieczenia to wiem, także od początku byłam świadoma z czym wiąże się ryzyko
 


Na pewno dasz sobie radę. Z tego piszesz już teraz masz dużo obowiązków i radzisz sobie. Humory masz przez hormony. Życzę Ci aby Twój chłopak był bardziej wyrozumiały i Cię wspierał.
Dziękuję, mam nadzieję że to hormony i szybko minie, co do chłopaka wydaje mi się że po prostu nie potrafi zrozumieć że mogę inaczej to odbierać od niego i inaczej to przeżywam, ale może to kwestia czasu i jak hormony się wycisza to wszystko wróci do normy
 
reklama
Hej Bobusia,
Na pocieszenie powiem Ci, ze nie jestes pierwsza z takimi odczuciami i na pewno nie ostatnia. Ja mam prawie 40 lat na karku i jak zaszlam w ciaze (moj synek ma 7 miesiecy), to tez w pewnym sensie nie moglam sie pogodzic, ze moje dotychczasowe zycie, poczucie wolnosci gdzies w pewnym sensie troche zniknie.. Poza tym jak dziewczyny pisza, to tez hormony i wszystko pozniej mija. Porodu sie nie boj, bo wszystko jest do przezycia, tak nas natura stworzyla, ze cialo Ci wiele w tym samo podpowie i pomoze. Jesli chlopak ma staly dochod, to pomalu i bedzie dobrze. A szkole jeszcze skonczysz, jak nie teraz to za jakis czas po porodzie. Jestes mlodziutka i mozesz jeszcze wiele, wystarczy samozaparcie i checi. A milosc do dziecka jest niepowtarzalna i rosnie z kazdym dniem. Glowa do gory i Powodzenia!!!
Dziękuję, dlatego właśnie założyłam ten temat by poznać opinię i przeżycia innych kobiet. Myślę że to mi pomoże. Niechce angażować w to psychologów, zwłaszcza że to wszystko może być przez hormony.
 
Do góry