reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Brak wsparcia u mężczyzny - nasz skomplikowany związek.

reklama
Jesli mezczyzna nie wspiera nas przed slubem... to duzo jest wątpliwe czy bedzie nas wspierał po... ..
Przyklad. Ja Ojca swoich dzieci poznalam 4 lata temu... W wszystkim sie dogadywalismy... Myslalam ze ten człowiek to wspanala wybranek by ulozyc sobie znim reszte swojego zycia. Urodzilam Milosza... i zaczely sie problemy... Moj maz nie rozumial mnie jak mozna byc zmeczonym siedzeniem w domu i zajmowaniem sie malym dzieckiem... Ze nie mam ochoty na sex:baffled: pozniej przyszedll naswiat WOjtek... Maly chorowal i choruje do tej pory.... bylo co raz gozej... Brak zrozumienia u mojego meza.. Ba czepial sie wszystkiego nawet tego ze kupuje za duzo... Bo przeciez dzieci nie muszą miec Jogurta soczka itp tak czesto...
Chcial zebym poszla do pracy... poszlam ... i co wtedy tez nie rozumial ze jestem zmeczona.. ze pragne odpocząc anie zajmowac sie jego potrzebami erotycznymi:baffled::confused::dry: Doszlo do tego ze moj maz mnie zdradzil... Bo niby ja go nierozumialam... Agy chcialam porozmawiac natemat naszego zwiazku to dlaniego niema rozmowy.
Musisz sie dobrze sie zastonowic cyz ten brak wsparcia nie bedzie narastal... noi przedwszystkim rozmowa... no jesli niechce rozmawiac to czy jest sens.. Ja tak uwazam.
 
Nie chcę być ciężarem. Jak powiedziałam mojemu chłopakowi że jestem w ciąży to go zamurowało. Rano już nie wytrzymałam i miałam ochotę go wyrzucić z łóżka. Siedział i dosłownie zamienił się w posąg. W końcu dotarło do niego że musi się ruszyć. Mam nadzieję że jak się przewietrzy to mu będzie lepiej. Jednak ja w tej chwili nie mam ochoty go widzieć. Jest mi przykro i smutno. Kocham go bardzo i przez to się o niego martwię ale jeszcze mam kruszynkę o którą muszę się martwić. Nie wiem jak to się wszystko ułoży. On jest takim po prostu wolnym duchem, motor (najlepiej jednoosobowy) i na pewno jeszcze o dzieciach nie marzył. Teraz okazało się że ma dostać kontrakt w wojsku. Jak dla mnie to lepiej żeby poszedł do wojska (tylko 30 dni w roku) niż później miał by mi wypominać. Ja nie chcę ślubu ani takich szopek - ale o tym to nawet nie można z nim porozmawiać. Żałuję trochę że mu powiedziałam teraz i nie zaczekałam do II wizyty u ginekologa ale to już byłby 11 tydzień - więc trochę za późno.
 
Do góry