reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wahania - czy próbować zachodzić w ciążę po poronieniu

Na kiedy masz zaplanowane usg kontrolne? Dobrze, że choć fizycznie czujesz się dobrze. Z psychiką to różnie bywa, ale generalnie nigdy łatwo nie jest.... Najważniejsze jest mieć plan, a Ty już go masz więc wszystko się ułoży 👍
Ja na razie nie planuję starań. Nie jestem gotowa.



Witaj, jak dobrze, że my kobiety mamy dobrą intuicję :) Wygląda na to, że bardzo dobrze zrobiłaś nie czekając na zgodę lekarza aż 3 miesiące. Posłuchałaś siebie samej i teraz, za 31 tygodni będziesz tulić w ramionach swoje małe Szczęście 🥰 Wszystkiego dobrego! I dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią.



Dziękuję, znalazłam i poczytałam trochę na ten temat :)
Ja wizytę mam 19.02. także jeszcze trochę. Okropne jest to co my kobiety musimy przechodzić.
Ile lat ma Twoje dziecko?
 
reklama
Ja od zawsze marzyłam o dużej rodzinie 🥰[emoji8]🤷🏻‍♀️ taka ze mnie kobieta co sercem mogła by każdego zakochać [emoji23]
Teraz to była nasza wpadka [emoji6]
No i nie sądziłam ze tak to wpłynie na moja psychikę [emoji4] odezwały się dawne wspomnienia jak maluchy były małe [emoji6]
Teraz synek ma 13, córka 11, i synek 7
Każdy na mnie patrzy jak na samoluba, bo jeszcze chce [emoji18] siostry ... koleżanki ...
nigdzie miłego słowa tylko krytyka
Rozumiem Cię doskonale. Nikt nie zrozumie kobiet po poronieniu jak te które poronily.
Też liczę na gromadka dzieci.
A rodzina i ludźmi się nie przejmuj-nigdy im się nie dogodzi.
"Kiedy śmieje się dziecko,śmieje się cały swiat" mój ulubiony cytat.
 
Ostatnia edycja:
Moja Droga, przy takim Twoim podejściu nie wyobrażam sobie, że miałabyś poprzestać tylko na dwóch córeczkach! One na pewno czekają na rodzeństwo? Staracie się już? Mam nadzieję, że poronienie nigdy więcej Cię już nie spotka!
O tak, w domu wszyscy liczymy na pojawienie się jeszcze maleństwa.
Myślę że w najbliższym czasie będą próby powiększenia rodziny, czekam jeszcze na wyniki badań.
 
Dziękuje ;) tak planuje,pomimo wieku(36l.) chcemy kolejną dzidzie ;)

No i bardzo dobrze! Wiek się nie liczy, jeśli człowiek ma sprecyzowane cele :) Z resztą, jestem od Ciebie starsza a jeszcze 2 tygodnie też temu byłam w ciąży ;)

Witam kobitki
U mnie wyglądało to tak że straciłam 2 ciaze jedną w sierpniu A droga teraz w styczniu przeszłam to okrutnie jeszcze jestem na l4 i wybieram się do lekarza po następne bo nie czuje się na siłach aby wrócić do pracy
Ja to przeszłam w domu i widziałam wszystko moja fasolkę też codziennie o tym myślę nie da się zapomnieć odwidziec
A jeśli chodzi o starania to mam mieszane uczucia chce ale się boję
Czas pokaże

Kasiula, pisałyśmy w jednym wątku, na Sierpniówkach.... Przykro mi słyszeć, że nadal kiepsko się czujesz :( Wiem jedno - czas leczy rany.... Wierzę, że staniesz na nóżkach i bez strachu podejmiesz właściwą decyzję. Nie ma się co spieszyć. Trzeba to czuć. Przeżyć.... Trzymam za Ciebie kciuki, moja Droga! 👍


Witam ja swoją pierwszą ciążę straciłam w kwietniu 2019 r w 19 tydodniu i od tamtej pory staramy się o dziecko ale nie udaje nam się zaczynam się bać że może nam się nie uda że nigdy nie będę matką ☹

Hej, nie możesz tak myśleć!!! Absolutnie się nie poddawaj i nie przybieraj sobie do głowy takich czarnych myśli. Byliście na wakacjach albo na jakimś kilkudniowym wypadzie poza dom? żeby oderwać się od codzienności i od przykrych, monotonnych, bieżących sprawach? Może warto spróbować? Odstresować się, odstawić czarne myśli i wtedy spróbować? :) Trzymam kciuki! Nie poddawaj się, proszę!!

Ja wizytę mam 19.02. także jeszcze trochę. Okropne jest to co my kobiety musimy przechodzić.
Ile lat ma Twoje dziecko?

Ja mam kontrolną jutro. Jakoś nie mam ochoty iść....
A synka mam 5,5 letniego. W czerwcu będzie miał 6 :) Najgorsze jest to, że on bardzo pragnie mieć STARSZĄ siostrę 🤪 🤦‍♀️

O tak, w domu wszyscy liczymy na pojawienie się jeszcze maleństwa.
Myślę że w najbliższym czasie będą próby powiększenia rodziny, czekam jeszcze na wyniki badań.

A na jakie wyniki czekasz? Super, że planujecie kolejne starania :) Będę Wam mocno kibicować :tak:
 
No i bardzo dobrze! Wiek się nie liczy, jeśli człowiek ma sprecyzowane cele :) Z resztą, jestem od Ciebie starsza a jeszcze 2 tygodnie też temu byłam w ciąży ;)



Kasiula, pisałyśmy w jednym wątku, na Sierpniówkach.... Przykro mi słyszeć, że nadal kiepsko się czujesz :( Wiem jedno - czas leczy rany.... Wierzę, że staniesz na nóżkach i bez strachu podejmiesz właściwą decyzję. Nie ma się co spieszyć. Trzeba to czuć. Przeżyć.... Trzymam za Ciebie kciuki, moja Droga! 👍




Hej, nie możesz tak myśleć!!! Absolutnie się nie poddawaj i nie przybieraj sobie do głowy takich czarnych myśli. Byliście na wakacjach albo na jakimś kilkudniowym wypadzie poza dom? żeby oderwać się od codzienności i od przykrych, monotonnych, bieżących sprawach? Może warto spróbować? Odstresować się, odstawić czarne myśli i wtedy spróbować? :) Trzymam kciuki! Nie poddawaj się, proszę!!



Ja mam kontrolną jutro. Jakoś nie mam ochoty iść....
A synka mam 5,5 letniego. W czerwcu będzie miał 6 :) Najgorsze jest to, że on bardzo pragnie mieć STARSZĄ siostrę 🤪 🤦‍♀️



A na jakie wyniki czekasz? Super, że planujecie kolejne starania :) Będę Wam mocno kibicować :tak:
Ok ze starszą może być ciężko, ale trzymam kciuki za młodszą ❤️ na pewno się uda 💪.
 
Cześć Dziewczyny, zakładam ten wątek, ponieważ może istnieje na tym forum więcej takich jak ja..... Na jesieni 2019 roku postanowiliśmy z mężem postarac się o dzidziusia. Udało się zajść w ciążę bardzo szybko, ale niestety równie szybko radość się skończyła.... Okazało się, że ciąża jest bezzarodkowa (tzw. puste jajo płodowe) no i trzeba było usunąć. Przeżyliśmy to mocno. I znaleźliśmy się w miejscu, gdzie nie wiemy czy spróbować jeszcze raz czy odpuścić bo może tak miało być i drugie dziecko nie jest nam pisane.... Sama się motam ze swoimi myślami.

Jeśli jest tu Któraś w podobnym stanie psychicznym to zapraszam do podzielenia się swoimi odczuciami. Może razem będzie raźniej :)
Kochana..
Napiszę jak to było ze mną.
Pierwsza ciąża, syn zaraz skończy 9 lat. Bezproblemowa, bezobjawowa, śmiałam się, że jestem stworzona do chodzenia w ciąży serio..
Druga ciąża, cóż ciężko było mi zajść, ale udało się po ponad 3 latach, szczęścia co niemiara, wszyscy od początku zaraz po teście wiedzieli, no bo jak to mogłoby coś się stać skoro 1 ciąża taka super. Od początku jednak było pod górę, zapalenie pęcherza, jeden antybiotyk, potem drugi.. Delikatne plamienia, ale 8 tydzień i ❤ więc wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku. Pamiętam, że mówiłam do męża, że jak coś się nie uda ( nie wiem nawet czemu tak myślałam - intuicja?) to już więcej nie chciałabym próbować... 9 Tc wizyta kontrolna, usg i brak ❤... Szok i niedowierzanie. Na drugi dzień zabieg w szpitalu. Fizycznie ok, psychicznie same wiecie.
Ale.. Mimo to, odrazu zapragnęłam być w ciąży i zaczęliśmy odrazu starania jak dostaliśmy zielone światło od gina. Poroniłam w kwietniu 2019, w październiku gin kazał się pojawić na wizycie, bo nie chciałam starać się kolejne 3 lata.. Skierował na wyniki i znalazł przyczynę problemów z zajściem w ciążę i prawdopodobnie z jej utrzymaniem. Miesiąc leczenia i o to aktualnie 13t3d.
Powiem Ci tak, że ciąża po poronieniu to istny rollercoaster, ale warto serio!
Jak tylko będziesz gotowa, próbuj, my kobiety jesteśmy w stanie przeżyć i udźwignąć więcej niż nam samym się wydaje.
3mam mocno za Ciebie kciuki ❤️💪
 
Hej!
Staraliśmy się z mężem ok 2 lat o dziecko. Nigdy się zbytnio nie badaliśmy, bo przecież nie przypuszczaliśmy, że możemy napotkać jakieś problemy. Tj. jedna z dziewczyn wspomniała, byłam pewna że zajście w ciążę to pestka. A już jak jest się w ciąży to już prawie tj dziecko "było" z nami, namacalnie.
Widząc tą ilość zdjęć testów, USG wczesnych ciąż znajomych, ich radość, byłam pewna, że poronienie to jakiś wyjątek, zdarza się raz na tysiąc urodzeń, bo jak inaczej wyjaśnić ten brak obaw wśród znajomych? Tą otwartość w dodawaniu testów ciążowych 😱 czy zdjęć USG z dopiskiem 7 tyg, w sierpniu przywitamy syna.
Po prawie dwóch latach, dokładnie to pamiętam.. koniec września przyszedł kryzys, siadłam przy stole i zaczęłam analizować.. glucophage, thyrozol biorę codziennie.. dodatkowo brałam ovarin, fertilove, wprowadziłam diete z niskim indeksem, chodziłam na siłownię, pracowałam fizycznie i nic. Kur.. nic. Nic nawet nie pykło. Waga zawsze powyżej 100, wahania nastrojów, brak motywacji do działania. Tyle starań, wyrzeczeń, każdy pozwalał sobie na słodkości, kluchy, schabowy, alkohol, a ja zawsze stałam obok z marchewką i jabłkiem, gotowałam osobne posiłki itp. I nic! Ile razy krzyczałam w myśląc "Dlaczego?"...
Tydzień totalnej deprechy, nie wychodziłam z domu, jedynie praca, dom i tak w kółko. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Wiedziałam, że tym razem się nie podniosę 😭 Wtedy zrobiłam post Dąbrowskiej, zawsze pozwala mi się wyciszyć. Odpuściłam, złapałam oddech, po 4 tygodniach postu, weszłam na zdrowe żywienie, zaczęłam pić inofem, wyszliśmy z Mężem na kolację bożonarodzeniowa zakładową, nie pamiętam ile wypiłam 🤣🤣 podobno dużo 🤭 do tego tańce, cudowna duńska szyneczka z tłuszczem i cały talerz ryżu z bitą śmietaną 🤣 w domu przytulanki i...
W połowie grudnia zasypiałam, gdzie siadłam, rzucałam się na ser brie, camembert, mandarynki 😱 zrobiłam test, dwie kreski 🤔 kolejne 5 testów i też dwie kreski. Z moich obliczeń wynikało, że to ok 5 tydzień. Pojechaliśmy do Polski na święta, beta wzrastała, lekarz kazał odstawić thyrozol i glucophage i beta zwolniła. Przyjęłam to spokojnie, bez łez i żalu. Bałam się ciąży pozamacicznej. Na USG nic nie widać, lekarz trochę straszył.. do samego końca na USG nic się nie pojawiło.
W drugi dzień świąt dostałam bóli krocza, nie mogłam siedzieć, ani się załatwić, jakbym siadła na kaktusie. Nospa pomogła, na drugi dzień cisza.. beta minimalnie, ale spadała. Wiedziałam co to znaczy.
Do siebie wróciliśmy 5/1 od tego dnia apetyt wzrósł 10krotnie, jadłam na dzik 😱 ale byłam spokojna, bałam się "tego" momentu.. mojej reakcji, że się rozpadnę na kawałki. Niestety 13/01 przyszło krwawienie, ból wewnętrzny, oczy pełne łez.. zaczęłam krwawić w chwili, gdy wychodziłam niemalże do pracy. Powiedziałam sobie, że i tak pójdę, nie będę leżeć i wyć. Cały tydzień chodziłam do pracy, czasami bywało mi słabo, ale nie odpuszczałam. 16/1 lekarz zbadał beta hcg 1100, 21/1- 500, więc spadła. Po wszystkim. Ale.. powiem Wam, że najlepsze co mogłam zrobić w tamtym momencie to właśnie chodzić do pracy. W pracy trzymałam się, bez szlochania i snucia się bez życia. Gdy tylko po pracy wsiadałam do auta zalewałam się łzami, tkliwe piosenki, obwinianie.. ah. Trudny czas.
Dziś.. 26/1 myślę pozytywnie, wyciągnęłam inofem z apteczki.. zastanawiam się czy wprowadzić znowu glucophage 🤔 może nie warto 🤭 może znowu będę za chwilę w ciąży 🤔 co prawda muszę udać się ponownie do lekarza, bo po stosunku występują delikatne krwawienia, ale myślę pozytywnie. I proszę Was nie poddawajcie się, wyjdźcie gdzieś, wypijcie drinka, rozluźnijcie się 😘 nie zamęczajcie się codziennym rozliczaniem, co zrobiłam, a co powinnam 🤔 Jesteście wspaniałymi, silnymi kobietami 💪💪💪 podnieść się po stracie nie jest łatwo, ale warto! Ciekawe czy ktoś dotrwa do końca wypocin 🤣🤣 Ja napewno czuję się dużo lepiej dzięki Wam, nie często komentuje posty, ale codziennie czytam 💪💪
Pozdrawiam Babeczki 💪
 
Hej!
Staraliśmy się z mężem ok 2 lat o dziecko. Nigdy się zbytnio nie badaliśmy, bo przecież nie przypuszczaliśmy, że możemy napotkać jakieś problemy. Tj. jedna z dziewczyn wspomniała, byłam pewna że zajście w ciążę to pestka. A już jak jest się w ciąży to już prawie tj dziecko "było" z nami, namacalnie.
Widząc tą ilość zdjęć testów, USG wczesnych ciąż znajomych, ich radość, byłam pewna, że poronienie to jakiś wyjątek, zdarza się raz na tysiąc urodzeń, bo jak inaczej wyjaśnić ten brak obaw wśród znajomych? Tą otwartość w dodawaniu testów ciążowych 😱 czy zdjęć USG z dopiskiem 7 tyg, w sierpniu przywitamy syna.
Po prawie dwóch latach, dokładnie to pamiętam.. koniec września przyszedł kryzys, siadłam przy stole i zaczęłam analizować.. glucophage, thyrozol biorę codziennie.. dodatkowo brałam ovarin, fertilove, wprowadziłam diete z niskim indeksem, chodziłam na siłownię, pracowałam fizycznie i nic. Kur.. nic. Nic nawet nie pykło. Waga zawsze powyżej 100, wahania nastrojów, brak motywacji do działania. Tyle starań, wyrzeczeń, każdy pozwalał sobie na słodkości, kluchy, schabowy, alkohol, a ja zawsze stałam obok z marchewką i jabłkiem, gotowałam osobne posiłki itp. I nic! Ile razy krzyczałam w myśląc "Dlaczego?"...
Tydzień totalnej deprechy, nie wychodziłam z domu, jedynie praca, dom i tak w kółko. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Wiedziałam, że tym razem się nie podniosę 😭 Wtedy zrobiłam post Dąbrowskiej, zawsze pozwala mi się wyciszyć. Odpuściłam, złapałam oddech, po 4 tygodniach postu, weszłam na zdrowe żywienie, zaczęłam pić inofem, wyszliśmy z Mężem na kolację bożonarodzeniowa zakładową, nie pamiętam ile wypiłam 🤣🤣 podobno dużo 🤭 do tego tańce, cudowna duńska szyneczka z tłuszczem i cały talerz ryżu z bitą śmietaną 🤣 w domu przytulanki i...
W połowie grudnia zasypiałam, gdzie siadłam, rzucałam się na ser brie, camembert, mandarynki 😱 zrobiłam test, dwie kreski 🤔 kolejne 5 testów i też dwie kreski. Z moich obliczeń wynikało, że to ok 5 tydzień. Pojechaliśmy do Polski na święta, beta wzrastała, lekarz kazał odstawić thyrozol i glucophage i beta zwolniła. Przyjęłam to spokojnie, bez łez i żalu. Bałam się ciąży pozamacicznej. Na USG nic nie widać, lekarz trochę straszył.. do samego końca na USG nic się nie pojawiło.
W drugi dzień świąt dostałam bóli krocza, nie mogłam siedzieć, ani się załatwić, jakbym siadła na kaktusie. Nospa pomogła, na drugi dzień cisza.. beta minimalnie, ale spadała. Wiedziałam co to znaczy.
Do siebie wróciliśmy 5/1 od tego dnia apetyt wzrósł 10krotnie, jadłam na dzik 😱 ale byłam spokojna, bałam się "tego" momentu.. mojej reakcji, że się rozpadnę na kawałki. Niestety 13/01 przyszło krwawienie, ból wewnętrzny, oczy pełne łez.. zaczęłam krwawić w chwili, gdy wychodziłam niemalże do pracy. Powiedziałam sobie, że i tak pójdę, nie będę leżeć i wyć. Cały tydzień chodziłam do pracy, czasami bywało mi słabo, ale nie odpuszczałam. 16/1 lekarz zbadał beta hcg 1100, 21/1- 500, więc spadła. Po wszystkim. Ale.. powiem Wam, że najlepsze co mogłam zrobić w tamtym momencie to właśnie chodzić do pracy. W pracy trzymałam się, bez szlochania i snucia się bez życia. Gdy tylko po pracy wsiadałam do auta zalewałam się łzami, tkliwe piosenki, obwinianie.. ah. Trudny czas.
Dziś.. 26/1 myślę pozytywnie, wyciągnęłam inofem z apteczki.. zastanawiam się czy wprowadzić znowu glucophage 🤔 może nie warto 🤭 może znowu będę za chwilę w ciąży 🤔 co prawda muszę udać się ponownie do lekarza, bo po stosunku występują delikatne krwawienia, ale myślę pozytywnie. I proszę Was nie poddawajcie się, wyjdźcie gdzieś, wypijcie drinka, rozluźnijcie się 😘 nie zamęczajcie się codziennym rozliczaniem, co zrobiłam, a co powinnam 🤔 Jesteście wspaniałymi, silnymi kobietami 💪💪💪 podnieść się po stracie nie jest łatwo, ale warto! Ciekawe czy ktoś dotrwa do końca wypocin 🤣🤣 Ja napewno czuję się dużo lepiej dzięki Wam, nie często komentuje posty, ale codziennie czytam 💪💪
Pozdrawiam Babeczki 💪
Mi glucophage pomógł w zajściu w ciążę i towarzyszył do końca 12 Tc 😉 Mój gin mówił, że tego leku absolutnie się nie odstawia odrazu po zajściu w ciążę tylko stopniowo później. W stanach kobietki przyjmują go całą ciążę, u nas niestety to jest rzadkość..
 
reklama
Wiem, znalazłam multum informacji na ten temat. Ale, gdy usłyszałam od ginekologa-endokrynologa w Polsce, że mam odstawić to tak też zrobiłam. Dokładnie od tego momentu beta zwolniła, być może to przypadek.
Wiesz.. mój lekarz tu w Danii nic nie wie, że biorę glucophage.. leki mam zawsze z Polski. Nie chciałam działa wbrew opinii lekarza.
Ile czasu powinno się odczekać po samoistnym wczesnym poronieniu, aby rozpocząć starania?
 
Do góry