reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

3 lata starań o ciąże i lekarze twierdzą że wszystko jest ok

Jak dla mnie to Bóg cię chroni, żeby z takim baranem dziecka nie mieć, wybacz że tak brutalnie, ale nie umiem inaczej tego wyrazić.
Facet jest dla ciebie totalnym chamem, a ty się zastanawiasz jak zajść z nim w ciążę? Powiem tylko, że chore dziecko może urodzić się zawsze nie tylko po 40stce, może podczas porodu zostać niedotlenione i potrzebować rehabilitacji, a wtedy król cię zostawi, bo będzie mu szkoda kasy ? Jeszcze tekst o dacie ważności, brak słów..
 
reklama
Jak dla mnie to Bóg cię chroni, żeby z takim baranem dziecka nie mieć, wybacz że tak brutalnie, ale nie umiem inaczej tego wyrazić.
Facet jest dla ciebie totalnym chamem, a ty się zastanawiasz jak zajść z nim w ciążę? Powiem tylko, że chore dziecko może urodzić się zawsze nie tylko po 40stce, może podczas porodu zostać niedotlenione i potrzebować rehabilitacji, a wtedy król cię zostawi, bo będzie mu szkoda kasy ? Jeszcze tekst o dacie ważności, brak słów..
Jestem dokładnie tego samego zdania.
Ja nigdy w życiu bym się nie zdecydowała na dziecko z kimś takim
 
Witam serdecznie,

Staramy się z mężem już 3 lata o ciążę, przerobiłam juz chyba z 10 różnych ginekologów, jeden profilaktycznie nie robiąc wcześniej żadnych badań leczył mnie hormonami, potem stwierdził że profilaktycznie udrożnimy jajowody, kolejni lekarze robili już komplet badań i mnie i mężowi i wyszło że jesteśmy super płodni. Każą nam nie myśleć o zachodzeniuy w ciążę tylko cieszyć się sobą i życiem. tylko jak to zrobić kiedy mąż już się zniechęcił do seksu ze mną i raz w miesiącu mnie pyta kiedy mam dni płodne a potem gdy przyjdzie miesiączka pyta mnie czemu mam znowu miesiączke i czemu sie znowu nie udalo... Jak nie mysleć o tym i jak tym nie żyć? Jak nie odczuwać rozpaczy za każdym razem gdy nadejdzie miesiączka. Napiszcie co Wam pomaga bo ja już nie mam pomysłu. Frustruje mnie juz ciągłe pytanie rodziny kiedy zajdziemy w ciążę, wysyłanie nas do lekarzy ,, bo córce koleżanki ten lekarz pomógł". In vitro nie wchodzi w grę, bo mąź jest fanatycznie wierzący i cytuje, ,, aż tak mu na dziecku nie zależy żeby się przez in vitro w piekle smażyć". Z góry dziękuję za wsparcie
porozmawiaj z mężem o inseminacji domacicznej (IUI). Jeśli dla męża ważne jest to co mówi kościół to akurat IUI jest przez kościół dozwolone. My 4 lata po ślubie, a świadomie i intensywnie staraliśmy się ponad 2 lata, tak samo jak Ty straciliśmy mnóstwo czasu i pieniędzyna różnych ginekologów. Ale trzeba udać się do kogoś, kto zajmuje się leczeniem niepłodności. Po pierwszej inseminacji się udało. Najpierw musicie oboje zostać zbadani, przed inseminacją mąż powinien mieć komputerowe badanie nasienia a Ty udrożnione jajowody. Ja miałam też podawane leki na wywołanie jajeczkowania. I udało się :) jesteśmy w 4 miesiącu ciąży.
 
Miałam na samym początku p[rześledzone 2 cykle i potwierdzone przez ginekologa że owulacja była. Aktua;nie ginekolog zapisała mi ovarin i stwierdziła ze to jest ostatnioa rzecz ktorej mi nikt nie przepisał a która jeżeli nie pomoze mi zajsc w ciąze to wyleczy mój trądzik. i Faktycznie po dwóch miesiacach skora głądka jak u dziecka. Byłam w szoku, ponieważ dermatolodzy twierdzili ze taki moj urok i bede tak wygladac zawsze;p także planuję jeszcze jedną wizytę u ginekolog dr Bojdys w Imielinie, słyszałąm że też jest bardzo dobra i na tym oficjalnie przysieglam sobie koniec ganiania po ginekologach. Po tej wizycie jeżeli ona na nic nie wpadnie to kupujemy pieska;p
porozmawiaj z mężem o inseminacji domacicznej (IUI). Jeśli dla męża ważne jest to co mówi kościół to akurat IUI jest przez kościół dozwolone. My 4 lata po ślubie, a świadomie i intensywnie staraliśmy się ponad 2 lata, tak samo jak Ty straciliśmy mnóstwo czasu i pieniędzyna różnych ginekologów. Ale trzeba udać się do kogoś, kto zajmuje się leczeniem niepłodności. Po pierwszej inseminacji się udało. Najpierw musicie oboje zostać zbadani, przed inseminacją mąż powinien mieć komputerowe badanie nasienia a Ty udrożnione jajowody. Ja miałam też podawane leki na wywołanie jajeczkowania. I udało się :) jesteśmy w 4 miesiącu ciąży.
Nie wprowadzaj w błąd. Kościół potępia zarówno IUI jak i IVF. Inseminacja to „zootechniczna metod hodowlana”,
oddziela zapłodnienie od aktu małżeńskiego. I jako taka nie jest przez kościół dozwolona.
 
Nie wprowadzaj w błąd. Kościół potępia zarówno IUI jak i IVF. Inseminacja to „zootechniczna metod hodowlana”,
oddziela zapłodnienie od aktu małżeńskiego. I jako taka nie jest przez kościół dozwolona.
serio??? Oglądałam wywiad z księdzem i twierdził, że kościół nie potępia inseminacji. Może zależy od księdza... albo ile się na tacę da. Trochę jest to straszne. Oraz to, że ludzie zamiast korzystać z dobrodziejstw medycyny słuchają kościoła, który jest 200 lat w tym samym miejscu. Aż z ciekawości poszukam info na ten temat
 
serio??? Oglądałam wywiad z księdzem i twierdził, że kościół nie potępia inseminacji. Może zależy od księdza... albo ile się na tacę da. Trochę jest to straszne. Oraz to, że ludzie zamiast korzystać z dobrodziejstw medycyny słuchają kościoła, który jest 200 lat w tym samym miejscu. Aż z ciekawości poszukam info na ten temat
Niestety, ta instytucja potępia nawet badanie nasienia. Bo wymaga samogwałtu i nasienie nie trafia do dróg rodnych kobiety. Jak przeczytałam w jakich warunkach katolik mógłby oddać spermę do badania to stwierdziłam, że dla niepłodnych katolików nie ma dozwolonej medycyny w tym zakresie.
 
Niestety, ta instytucja potępia nawet badanie nasienia. Bo wymaga samogwałtu i nasienie nie trafia do dróg rodnych kobiety. Jak przeczytałam w jakich warunkach katolik mógłby oddać spermę do badania to stwierdziłam, że dla niepłodnych katolików nie ma dozwolonej medycyny w tym zakresie.
faktycznie, co ksiądz to inne zdanie, a głównym problemem jest oddawanie nasienia... Paranoja. Przynajmniej twierdzą, że jest to mniejszy grzech od in vitro. Tak czy owak będąc osobą, która ma ciążę z iui, nigdy w życiu bym nie pozbawiła się tej możliwości z uwagi na to co myśli kościół.
 
Witam serdecznie,

Staramy się z mężem już 3 lata o ciążę, przerobiłam juz chyba z 10 różnych ginekologów, jeden profilaktycznie nie robiąc wcześniej żadnych badań leczył mnie hormonami, potem stwierdził że profilaktycznie udrożnimy jajowody, kolejni lekarze robili już komplet badań i mnie i mężowi i wyszło że jesteśmy super płodni. Każą nam nie myśleć o zachodzeniuy w ciążę tylko cieszyć się sobą i życiem. tylko jak to zrobić kiedy mąż już się zniechęcił do seksu ze mną i raz w miesiącu mnie pyta kiedy mam dni płodne a potem gdy przyjdzie miesiączka pyta mnie czemu mam znowu miesiączke i czemu sie znowu nie udalo... Jak nie mysleć o tym i jak tym nie żyć? Jak nie odczuwać rozpaczy za każdym razem gdy nadejdzie miesiączka. Napiszcie co Wam pomaga bo ja już nie mam pomysłu. Frustruje mnie juz ciągłe pytanie rodziny kiedy zajdziemy w ciążę, wysyłanie nas do lekarzy ,, bo córce koleżanki ten lekarz pomógł". In vitro nie wchodzi w grę, bo mąź jest fanatycznie wierzący i cytuje, ,, aż tak mu na dziecku nie zależy żeby się przez in vitro w piekle smażyć". Z góry dziękuję za wsparcie
Po pierwsze to musisz sobie przemyśleć czy chcesz zostać z mężem jeśli dojdziecie do muru. Bo nie wiadomo jak będzie na starość. Czy np nie miałabyś koszmarów, że wybrałaś go zamiast dziecko z innym partnerem? To że on woli się nie smażyć w piekle to nie znaczy, że Ty też wolisz tą drogę.

Co zrobić żeby nie myśleć. Hmm zająć się czymś, znaleźć pasję nowa lub wrócić do starych. Niestety 1 dc to i tak łzy krwawiącej macicy dla staraczek trzeba to przepłakać [emoji25]

Kolejne co mi przychodzi to głowy to czemu Twój mąż przychodzi się pytać czemu nie wyszło? Czemu nie zapyta o to lekarzy? I czemu w ogóle seks już nie jest przyjemnością?
U nas pomimo przedłużających się starań to było spontaniczne kochanie dla przyjemności. Nigdy nas nie odrzuciło od seksu bo nie zaskoczyło od razu [emoji2368] I nigdy nie podchodziliśmy do tematu, że teraz trzeba. To była wyłącznie potrzeba bliskości z ukochana osobą. A dzieci cóż dzieci się biorą z seksu, są skutkiem miłości [emoji3526] starczyło by nam libido na jeszcze 10 lat starań [emoji3526] choć wcale nie mamy jakiegoś wygórowanego ;) Może atakujesz męża z opisem śluzu, temperatury lub naciskacz na seks w dane dni? Nie każdy facet chce tego słuchać [emoji85] my Cie tu chętnie wysłuchamy na forum jaki masz śluz ;)

Mam takie wrażenie, że masz dużo do poukładania w głowie i przydał by Ci się psycholog. Mężowi zresztą też. Ale możesz chodzić też sama.

Pamiętaj, że masz prawo przeżywać to na swój sposób i powiedzieć np rodzinie że już nie chcesz od nich lekarzy z polecenia. Albo że już nie chcesz o tym rozmawiać. To jest wasza prywatna sprawa i macie do tego prawo.

Jeśli chodzi o invitro to widzę, że powielacie kolejne mity. Bo kościół dopuszcza invitro. Wystarczy porozmawiać z księdzem z powołania, ale nie przypadkowym! In vitro nie jest grzechem w kościele katolickim. Jest nim niszczenie zarodkow, rozmnażanie na potęgę. A nie musicie ich wcale zapladniac wiele. Lekarze są elastyczni i można podejść na cyklu naturalnym tzn zapłodnić tylko jedną komórkę jajową ;)

Maz w ogóle badał nasienie? Napisz wszystkie badania co zrobiliście. To podpowiemy czego brakuje ;)
 
A probowalas moze badanie na trombofilie, przeciwciala przeciwjadrowe, przeciwplemnikowe, i rozne inne? Czy cykle masz regularne? No i do tego kariotyp Twoj i meza by sie przydal. Ja bym tez probowala badania ktore sie robi przy poronieniach nawykowych, bo czasem ciaze traci sie przed albo w terminie miesiaczki i nawet sie krwawienia takiegi od miesiaczki nie odroznia.
Ile masz lat jesli mozna spytac? Ja nie wierze w to odpuszczanie i aspekty psychologiczne, ja po 1 poronieniu bylam tak zafiksowana na tym punkcie i spieta ze musze zajsc zeby zobaczyc co sie stanie z kolejna ciaza i mimo tego stresu zaszlam, teraz sa pewne problemy z ciaza ale w niej jestem jak na razie, wiec nie wierze zeby odpuszczenie tu mialo jakis wielki wplyw...
No i oczywiscie moze byc problem u neza nie tylko po Twojej stronie, chociaz te teksty jakimi rzuca sa okropne :/
 
reklama
Witam serdecznie,

Staramy się z mężem już 3 lata o ciążę, przerobiłam juz chyba z 10 różnych ginekologów, jeden profilaktycznie nie robiąc wcześniej żadnych badań leczył mnie hormonami, potem stwierdził że profilaktycznie udrożnimy jajowody, kolejni lekarze robili już komplet badań i mnie i mężowi i wyszło że jesteśmy super płodni. Każą nam nie myśleć o zachodzeniuy w ciążę tylko cieszyć się sobą i życiem. tylko jak to zrobić kiedy mąż już się zniechęcił do seksu ze mną i raz w miesiącu mnie pyta kiedy mam dni płodne a potem gdy przyjdzie miesiączka pyta mnie czemu mam znowu miesiączke i czemu sie znowu nie udalo... Jak nie mysleć o tym i jak tym nie żyć? Jak nie odczuwać rozpaczy za każdym razem gdy nadejdzie miesiączka. Napiszcie co Wam pomaga bo ja już nie mam pomysłu. Frustruje mnie juz ciągłe pytanie rodziny kiedy zajdziemy w ciążę, wysyłanie nas do lekarzy ,, bo córce koleżanki ten lekarz pomógł". In vitro nie wchodzi w grę, bo mąź jest fanatycznie wierzący i cytuje, ,, aż tak mu na dziecku nie zależy żeby się przez in vitro w piekle smażyć". Z góry dziękuję za wsparcie
Witam serdecznie,

Staramy się z mężem już 3 lata o ciążę, przerobiłam juz chyba z 10 różnych ginekologów, jeden profilaktycznie nie robiąc wcześniej żadnych badań leczył mnie hormonami, potem stwierdził że profilaktycznie udrożnimy jajowody, kolejni lekarze robili już komplet badań i mnie i mężowi i wyszło że jesteśmy super płodni. Każą nam nie myśleć o zachodzeniuy w ciążę tylko cieszyć się sobą i życiem. tylko jak to zrobić kiedy mąż już się zniechęcił do seksu ze mną i raz w miesiącu mnie pyta kiedy mam dni płodne a potem gdy przyjdzie miesiączka pyta mnie czemu mam znowu miesiączke i czemu sie znowu nie udalo... Jak nie mysleć o tym i jak tym nie żyć? Jak nie odczuwać rozpaczy za każdym razem gdy nadejdzie miesiączka. Napiszcie co Wam pomaga bo ja już nie mam pomysłu. Frustruje mnie juz ciągłe pytanie rodziny kiedy zajdziemy w ciążę, wysyłanie nas do lekarzy ,, bo córce koleżanki ten lekarz pomógł". In vitro nie wchodzi w grę, bo mąź jest fanatycznie wierzący i cytuje, ,, aż tak mu na dziecku nie zależy żeby się przez in vitro w piekle smażyć". Z góry dziękuję za wsparcie
Gdyby nie in vitro to nie mialbym dzis cudownego dziecka po 6 latach starań, wielu badaniach. Dziwie sie postawie twojego meza, szczegolnie z tymi pytaniami. Nawet nie wiem.co doradzic.
 
Do góry