reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

Nie ma co drążyć. Nie wszyscy radzą sobie z niepłodnością, być może Hope ma ciężki czas. Nie ma co jej dokładać. Wyraziła swoje zdanie, ma do tego prawo, podobnie jak i reszta.
Dziś nowy dzień, zaraz ruszam na spacer, mam sernik w karmelem i orzechami w lodówce [emoji8]
Proszę Cię... Ja robie diete, milcz [emoji14][emoji14]
 
reklama
Nie ma co drążyć. Nie wszyscy radzą sobie z niepłodnością, być może Hope ma ciężki czas. Nie ma co jej dokładać. Wyraziła swoje zdanie, ma do tego prawo, podobnie jak i reszta.
Dziś nowy dzień, zaraz ruszam na spacer, mam sernik w karmelem i orzechami w lodówce 😘

Wiem, wiem.. Ja nie mam zamiaru niczego drążyć, poprostu też chciałam się wyżalić i napisać co czuje.
 
Nikt kto nie przeżył starania się o dziecko nie rozumie tego. Ostatnio spotkałam się z koleżanką( ktora nie wie o moim in vitro), która ma dwoje dzieci, a jej siostra z mężem maja zdrowotne problemy i nawet in vitro teraz chyba u nich nie wchodzi w gre. I ona opowiadała mi, że ja siostra wkurza bo sie odsunela od nich i w ogóle jest dziwna. Starałam się jej wytłumaczyć, że może ciężko jest jej patrzeć na jej małe dzieciaki, że może ona przeżywa to, że oni nie moga. Na co koleżanka stwierdziła, z przecież to nie jej wina, że oni maja problemy. I wydaje mi sie, ze wiekszosc osób tak mysli i nie rozumie tego co człowiek przeżywa. Wiadomo, że to nie jest niczyja wina, ale czasem w chwilach zalamania ciężko się patrzy jak innym z łatwością to przechodzi.
Doskonale to rozumiem. Zrobiłam to samo, odsunęłam się od najlepszej przyjaciółki, bo nie mogłam znieść faktu, że jest w ciązy i tak łatwo i bezproblemowo wszystko szło itp. Wiem, głupie to zachowanie, ale też psycholog mi bardzo pomogła wtedy i powiedziała, żebym robila tak, abym ja czuła komfort psychiczny, No oczywiście nie obylo się bez rozmów i nici zrozumienia z jej strony np. ona nie mówiła o ciąży i dzieciach, chyba że sama zapytałam oraz gestów z mojej, które byłam wtedy w stanie wykonać np. prezent dla dziecka (choć nie były to śpiochy bo jakbym miała wtedy to kupić to by mi serce pękło) - no ale wiadomo, przykra sytuacja i ona też z tego powodu cierpiała. Niemniej jednak, pomimo całej empatii, nie jest i nigdy nie będzie wstanie zrozumieć tego, co czuję. Wy jesteście.
Cześć dziewczyny, właśnie się obudziłam i jak przeczytałam posty Hope i aż mi się nie wiem czemu ale ciśnienie podskoczyło
+ hormony - niebezpieczna mieszanka wybuchowa :D
Muszę swoje trzy grosze dołożyć bo nie była bym sobą.
To jest forum a nie klinika niepłodności z wizytami u lekarza i suchymi faktami. Nie można żyć samym invitro, czasami trzeba porozmawiać o czymś innym. Zgadzam sie, że czasami dziewczyny spamują okrutnie, ale jeśli nie mam czasu wszystkiego czytać, po prostu przechodzę do 2 czy 3 ostatnich stron i tyle.
A zakaz pisania o zdrowych dzieciach czy szczęściu rodzicielskim jest dla mnie śmieszny. To trochę tak jak byś powiedziała, ze od pierwszej pozytywnej bety przestajemy się odzywać, bo przecież niektórym nie udają się transfery i może im być przykro gdy widzą jak ktoś się cieszy.
Dla mnie gdy byłam przed udanym transferem czytanie opowieści o zdrowych maleństwach, które powstały dzięki in vitro była czystą radością, pokazywało mi to, że transfery się udają i nawet jeśli nie za pierwszym razem to za którymś kolejnym mogę doczekać sie cudownego dzieciatka.
Prawda jest zresztą taka, ze jeśli potrzebujesz pomocy czy masz pytanie i o tym napiszesz, zawsze odezwie sie kilka lub kilkanaście osób z odpowiedzią -> właśnie dlatego, że forum żyje.
Ale jak widać po forum jakiś tam poziom trzymamy :p w sensie, nikt tu nie spamuje brzuchami ciążowymi i ciuszkami non stop itp. bo to faktycznie może kogoś zaboleć i od tego są ciężarówki. Za to każda, praktycznie każda, chce się pochwalić betą, wynikami badań i porodem - po co? Bo jesteśmy sobie bliskie i potrzebujemy, bo razem przeżywamy te historie. No i żeby pozostałe widziały, że się jednak udaje, wcześniej lub później, ale się udaje :)
 
Cze dziewczyny jak chce zrobić krzywa cukrowa a biorę siofor 1000 pół tabletki 3 razy dziennie to trzeba odstawić lęk przed badaniem czy nie
 
A ja właśnie rozmawiałam z immunolog z Torunia😪😪😪. Powtórne badania potwierdziły zespół antykardiolipinowy ale przez to że naturalnie w ciążę zajść nie mogę jest to tylko obraz laboratoryjny a nie kliniczny. Czyli niby mam ten zespół sądząc po wynikach, a jednak nikt 100% tego nie przyzna bo musiałabym przy dodatnich wynikach mieć na koncie nawracające poronienia. Jaki z tego wniosek i wyjscie? Dać wyniki w klinice i do każdego transferu stosować heparyne drobnocząsteczkową. Znów jestem bogatsza o nowa wiedzę i powiem Wam że widocznie tak miało być ze 2 transfery się nie powiodły bo po tylu trudach (psychicznych bardziej bo od dziecka wmawiano mi że nie będziesz miała dzieci - dopiero jak byłam starsza wyczytałam w internetach że jest nadzieja In Vitro!) bo gdyby się jednafjl udały a ja bym przez ten niewykryty wówczas zespół antykardiolipinowy poroniła to psychicznie mogłabym nie wstać... Ale teraz już wiem jak jest i do boju! Nowa klinika, nowa pula KD i musi się kurna udać! 💪💪💪
 
reklama
Do góry