Właśnie ze względu na kwestie prawne to rozważam. Też chyba można więcej niż 6 zarodków, a zależy mi na tym, bo nie chcę kilka razy podchodzić do procedury, bo nie można było od razu spróbować z większą ilością. Wiem, że często jest tak, że nawet nie da się powyżej tych 6ciu z przyczyn biologicznych, ale myślę, że warto mieć otwartą drogę ze strony prawnej.
Z racji, że forum służy również wymianie poglądów, to chciałabym się podzielić z Wami jedną z moich myśli - Rezygnacja z in vitro i decyzja o kontynuowaniu bądź przerwaniu ciąży po badaniach prenatalnych. Nie zakładałam takiego scenariusza, ale po tym co dowiedziałam się o in vitro zaczyna mnie to przerastać. Ilość zabiegów medycznych, jakie trzeba znieść jest olbrzymia, a do tego dochodzi ogromna ingerencja w organizm. Ja jestem po operacji serca i mam również rozrusznik serca, także nie chodzi o moją nadwrażliwość i strach przed nieznanym, tylko swoje już przeszłam w życiu. Taka prozaiczna kwestia, że stan moich żył nawet nie nadaje się do tak częstych pobrań krwi jak to jest wymagane przy in vitro. Oczywiście "chcesz urodzić zdrowe dziecko - musisz się poświęcić", ale nawet przechodząc to wszystko, i tak nie ma gwarancji, że się uda. Może udać się dopiero za 3 czy 4 razem i tu pojawia się jeszcze dodatkowo kwestia finansowa. Na jedno in vitro + PDG nas stać, ale jak się nie uda, to koniec.
W moim przypadku mam 50% szansy na zdrowe dziecko. Zaczęłam więc myśleć żeby spróbować drogą naturalną. Jeśli się nie uda i po badaniach prenatalnych okaże się, że wada genetyczna jest obecna, to pozostanie przerwanie ciąży właśnie za granicą. Do niedawna w Polsce również było to legalne przy wadach płodu.
Strasznie bije się z myślami i nie mam pojęcia jaką podjąć decyzję. Jest ona bardzo trudna i w żadnej nie widzę wyjścia z sytuacji. Wiem, że na pewno nie urodzę chorego dziecka, bo sama jestem niepełnosprawna i nie chce tego dla samego dla mojego dziecka. Jednocześnie nie wiem czy będę w stanie zdecydować się na aborcję jak już będę w ciąży...