reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Diagnostyka preimplantacyjna w Czechach

Milva21

Początkująca w BB
Dołączył(a)
27 Luty 2021
Postów
17
Witajcie Dziewczyny :)
Mocno zastanawiam się nad in vitro z diagnostyką preimplantacyjną w Czechach zamiast w Polsce. Jeśli któraś z Was przechodziła procedurę w Czechach bardzo proszę o wiadomość. Mam kilka podstawowych pytań (różnice w kosztach, bariery językowe, kwestia przechowywania zamrożonych zarodków, ilość zarodków, która może być badana) i będę bardzo wdzięczna :)
 
reklama
Nie podchodziłam do procedury w Czechach. Moim zdaniem koszty będą podobne do PL z tego co patrzyłam, ale prawo jest inne niż w PL. I ze względu na to, ze chcecie zrobić PGD to wolałabym Czechy. Mimo, ze kliniki są tak samo dobre tu i tam jednak w PL prawo może się zmienić i będziesz zmuszona transferować „chore” embriony, albo oddać do adopcji.
 
Właśnie ze względu na kwestie prawne to rozważam. Też chyba można więcej niż 6 zarodków, a zależy mi na tym, bo nie chcę kilka razy podchodzić do procedury, bo nie można było od razu spróbować z większą ilością. Wiem, że często jest tak, że nawet nie da się powyżej tych 6ciu z przyczyn biologicznych, ale myślę, że warto mieć otwartą drogę ze strony prawnej.
Z racji, że forum służy również wymianie poglądów, to chciałabym się podzielić z Wami jedną z moich myśli - Rezygnacja z in vitro i decyzja o kontynuowaniu bądź przerwaniu ciąży po badaniach prenatalnych. Nie zakładałam takiego scenariusza, ale po tym co dowiedziałam się o in vitro zaczyna mnie to przerastać. Ilość zabiegów medycznych, jakie trzeba znieść jest olbrzymia, a do tego dochodzi ogromna ingerencja w organizm. Ja jestem po operacji serca i mam również rozrusznik serca, także nie chodzi o moją nadwrażliwość i strach przed nieznanym, tylko swoje już przeszłam w życiu. Taka prozaiczna kwestia, że stan moich żył nawet nie nadaje się do tak częstych pobrań krwi jak to jest wymagane przy in vitro. Oczywiście "chcesz urodzić zdrowe dziecko - musisz się poświęcić", ale nawet przechodząc to wszystko, i tak nie ma gwarancji, że się uda. Może udać się dopiero za 3 czy 4 razem i tu pojawia się jeszcze dodatkowo kwestia finansowa. Na jedno in vitro + PDG nas stać, ale jak się nie uda, to koniec.
W moim przypadku mam 50% szansy na zdrowe dziecko. Zaczęłam więc myśleć żeby spróbować drogą naturalną. Jeśli się nie uda i po badaniach prenatalnych okaże się, że wada genetyczna jest obecna, to pozostanie przerwanie ciąży właśnie za granicą. Do niedawna w Polsce również było to legalne przy wadach płodu.
Strasznie bije się z myślami i nie mam pojęcia jaką podjąć decyzję. Jest ona bardzo trudna i w żadnej nie widzę wyjścia z sytuacji. Wiem, że na pewno nie urodzę chorego dziecka, bo sama jestem niepełnosprawna i nie chce tego dla samego dla mojego dziecka. Jednocześnie nie wiem czy będę w stanie zdecydować się na aborcję jak już będę w ciąży...😞
 
Poruszyłaś kilka wątków i trudno to ogarnąć w jednym mądrym poście. Nie są to łatwe decyzje, ale czasem życie nas stawia w takich a nie innych sytuacjach. To twoje życie i rób co Ty uważasz za słuszne a nie co jest według innych „dobre” albo „złe”. Każdy ma swój wewnętrzny kompas. Co do starań naturalnych: czy rozmawialiście z genetykiem jakie jest ryzyko przeniesienia choroby na dziecko? może nie jest, aż tak ogromne jak się wydaje. Jeżeli jednak ryzyko jest bardzo duże to chyba warto odpuścić starania naturalne. Może zdarzyć się cud, ale tez możesz postawić się w strasznie sytuacji której konsekwencje będziesz nieść przez całe życie.
In vitro to trudna droga, ale ciąża jest jeszcze trudniejsza. To nie jest tak, ze po in vitro jest ciąża i temat się kończy. Jeżeli masz rozrusznik i wiele innych problemów ze zdrowiem to jak chcesz donosić ciąże? Ciąża bardzo obciąża organizm i może twój organizm tego nie wytrzyma. A to jest szkoda dla dziecka jeżeli będzie poród przedwczesny, albo jakieś leki przyjmowane na stałe.
Co do samego in vitro przy pierwszej procedurze nie szalałabym z ilością zapładnianych komórek. Po pierwsze na 6 zapłodnionych komórek możesz mieć tylko 1-2 poprawne genetycznie zarodki i jedną ciąże. Gorzej jak zapłodnisz od 15 do 20 komórek i tam będziesz mieć 4-5 zdrowych zarodków. Po nie trzeba wrócić, lub oddać do adopcji, bo niszczenie zarodków to nie jest jak mycie zębów dla pary. A pytanie czy zdrowie Ci pozwoli wrócić po 2, 3 dziecko..?! Ze względu na twoje zdrowie tez nie podadzą Ci dwóch zarodków tylko będą podawać po jednym. Zatem jeżeli nie przyjmie się pierszy zarodek to pewnie będą kolejne transfery a to za transfer tez nie małe pieniądze bo kilka tysięcy. Przy in vitro ważny jest tez wiek kobiety po 40rz szanse na powodzenie procedury są bardzo niskie.
 
Poruszyłaś kilka wątków i trudno to ogarnąć w jednym mądrym poście. Nie są to łatwe decyzje, ale czasem życie nas stawia w takich a nie innych sytuacjach. To twoje życie i rób co Ty uważasz za słuszne a nie co jest według innych „dobre” albo „złe”. Każdy ma swój wewnętrzny kompas. Co do starań naturalnych: czy rozmawialiście z genetykiem jakie jest ryzyko przeniesienia choroby na dziecko? może nie jest, aż tak ogromne jak się wydaje. Jeżeli jednak ryzyko jest bardzo duże to chyba warto odpuścić starania naturalne. Może zdarzyć się cud, ale tez możesz postawić się w strasznie sytuacji której konsekwencje będziesz nieść przez całe życie.
In vitro to trudna droga, ale ciąża jest jeszcze trudniejsza. To nie jest tak, ze po in vitro jest ciąża i temat się kończy. Jeżeli masz rozrusznik i wiele innych problemów ze zdrowiem to jak chcesz donosić ciąże? Ciąża bardzo obciąża organizm i może twój organizm tego nie wytrzyma. A to jest szkoda dla dziecka jeżeli będzie poród przedwczesny, albo jakieś leki przyjmowane na stałe.
Co do samego in vitro przy pierwszej procedurze nie szalałabym z ilością zapładnianych komórek. Po pierwsze na 6 zapłodnionych komórek możesz mieć tylko 1-2 poprawne genetycznie zarodki i jedną ciąże. Gorzej jak zapłodnisz od 15 do 20 komórek i tam będziesz mieć 4-5 zdrowych zarodków. Po nie trzeba wrócić, lub oddać do adopcji, bo niszczenie zarodków to nie jest jak mycie zębów dla pary. A pytanie czy zdrowie Ci pozwoli wrócić po 2, 3 dziecko..?! Ze względu na twoje zdrowie tez nie podadzą Ci dwóch zarodków tylko będą podawać po jednym. Zatem jeżeli nie przyjmie się pierszy zarodek to pewnie będą kolejne transfery a to za transfer tez nie małe pieniądze bo kilka tysięcy. Przy in vitro ważny jest tez wiek kobiety po 40rz szanse na powodzenie procedury są bardzo niskie.
Kate, przy problemie genetycznym i pgd trzeba iść w jak największą liczbę zarodków. Nie wiadomo jak z jakością komórek, a dodatkowo zwiększone ryzyko wymusza znalezienie przysłowiowej igły w stogu siana. U mnie, jeśli zaplodnionoby 6 komorek to zostalabym z niczym. Zaplodnili 20 i z tego mam 3 zdrowe blastki. @Milva21 co do drugiej drogi to napisalam Ci w innym wątku. Dla mnie to ostatecznośc. Ile masz lat? Jeśli więcej niż 30 to i tak dochodzi CI zwiększające się ryzyko innych wad genetycznych (A te mogą wystąpić i tak, niezależnie od wieku) więc rozważ koszty tego wszystkiego względem 1 procedury zanim przejdziesz do tak radykalnych rozwiązań jak terminowanie. Do tego in vitro z pgd jednak daje wg mnie wieksza szansę że 1 procedura da Ci zdrowa ciążę ( z jednej procedury masz zazwyczaj kilka zarodków i transferujesz po kolei).Bo jest to proces juz jakos kontrolowany. Zajscie naturalne i ronienie czy terminacja też nie są bez wpływu na zdrowie ( zabiegi lyzeczkowania, każdy kolejny zmniejsza szanse na zajście). I do tego nie wiesz ile o ta naturalna ciążę się bedziesz starać ...
 
Ostatnia edycja:
Kate, przy problemie genetycznym i pgd trzeba iść w jak największą liczbę zarodków. Nie wiadomo jak z jakością komórek, a dodatkowo zwiększone ryzyko wymusza znalezienie przysłowiowej igły w stogu siana. U mnie, jeśli zaplodnionoby 6 komorek to zostalabym z niczym. Zaplodnili 20 i z tego mam 3 zdrowe blastki. @Milva21 co do drugiej drogi to napisalam Ci w innym wątku. Dla mnie to ostatecznośc. Ile masz lat? Jeśli więcej niż 30 to i tak dochodzi CI zwiększające się ryzyko innych wad genetycznych (A te mogą wystąpić i tak, niezależnie od wieku) więc rozważ koszty tego wszystkiego względem 1 procedury zanim przejdziesz do tak radykalnych rozwiązań jak terminowanie. Do tego in vitro z pgd jednak daje wg mnie wieksza szansę że 1 procedura da Ci zdrowa ciążę ( z jednej procedury masz zazwyczaj kilka zarodków i transferujesz po kolei).Bo jest to proces juz jakos kontrolowany. Zajscie naturalne i ronienie czy terminacja też nie są bez wpływu na zdrowie ( zabiegi lyzeczkowania, każdy kolejny zmniejsza szanse na zajście). I do tego nie wiesz ile o ta naturalna ciążę się bedziesz starać ...
Przy in vitro ogółem opłaca się mieć dużą pule zarodków, ale duża pula zarodków to tez ryzyko nadmiarowych zarodków i kolejny problem. Ja nie wiem co bym zrobiła. Znam dziewczyny, które z jednej procedury ( 6 komórek) mają trójkę dzieci, albo dwójkę a i takie co nie mają żadnego. Każda sytuacja jest inna - Ty możesz wrócić po swoje zarodki. A co jeżeli koleżanka nie będzie mogła? Chce pokazać konsekwencje pewnych wyborów a nie od nich odwodzić. Bo my jednak w desperacji jesteśmy krótkowzroczni :-) A i lekarze nie zawsze informują jak to dalej będzie.
 
Przy in vitro ogółem opłaca się mieć dużą pule zarodków, ale duża pula zarodków to tez ryzyko nadmiarowych zarodków i kolejny problem. Ja nie wiem co bym zrobiła. Znam dziewczyny, które z jednej procedury ( 6 komórek) mają trójkę dzieci, albo dwójkę a i takie co nie mają żadnego. Każda sytuacja jest inna - Ty możesz wrócić po swoje zarodki. A co jeżeli koleżanka nie będzie mogła? Chce pokazać konsekwencje pewnych wyborów a nie od nich odwodzić. Bo my jednak w desperacji jesteśmy krótkowzroczni :-) A i lekarze nie zawsze informują jak to dalej będzie.
Zgadza się. Mogę, ale na szczęście jeszcze nie muszę. To już kwestia światopoglądu i indywidualnych decyzji:) Jak wiemy doskonale ryzyko jest w dwie strony, choć dla mnie brak dziecka z takiej procedury jest dużo bardziej obciążające moim zdaniem niż dylemat że są zamrożone lub zniszczone. Bo jesli zaryzykuję dużo zarodków i mam dzi2cko z tego to osiągam cel tego in vitro. Jak zapladniac kilka no to cóż ryzyko fizyk, ale statystyka jednak robi swoje. Ale dla mnie duża liczba mrozakow nie jest problemem, terminacja tak. Także dobrze że sobie tu dywagujemy i mam nadzieję, że przyda się to Milva przy podjęciu decyzji.
 
Zgadza się. Mogę, ale na szczęście jeszcze nie muszę. To już kwestia światopoglądu i indywidualnych decyzji:) Jak wiemy doskonale ryzyko jest w dwie strony, choć dla mnie brak dziecka z takiej procedury jest dużo bardziej obciążające moim zdaniem niż dylemat że są zamrożone lub zniszczone. Bo jesli zaryzykuję dużo zarodków i mam dzi2cko z tego to osiągam cel tego in vitro. Jak zapladniac kilka no to cóż ryzyko fizyk, ale statystyka jednak robi swoje. Ale dla mnie duża liczba mrozakow nie jest problemem, terminacja tak. Także dobrze że sobie tu dywagujemy i mam nadzieję, że przyda się to Milva przy podjęciu decyzji.
Tak, skupiamy się na celu a konsekwencje przyjdą później? Jedna para wróci po swoje zarodki inna nie wróci z różnych względów( zdrowie, finanse, rozwód, smierć męża/ partnera). Dla niektórych kobiet niszczenie zarodków to nie jest terminacja ciąży, dla innych tak. Nie ma innej drogi, żeby przez to przejść. Takie pytanie zadaje sobie prawie każda - świadoma para podchodząca do in vitro. I tutaj rozmawiamy o tym co się „opłaca” - tak opłaca się mieć więcej zarodków i mniejsze koszty. Tylko to co „warto” nie zawsze się „opłaca”. Ja nie jestem przeciwnikiem żadnej z w/w opcji. Chciałabym, żeby decyzja była podjęta świadomie :-)
 
Tak, skupiamy się na celu a konsekwencje przyjdą później? Jedna para wróci po swoje zarodki inna nie wróci z różnych względów( zdrowie, finanse, rozwód, smierć męża/ partnera). Dla niektórych kobiet niszczenie zarodków to nie jest terminacja ciąży, dla innych tak. Nie ma innej drogi, żeby przez to przejść. Takie pytanie zadaje sobie prawie każda - świadoma para podchodząca do in vitro. I tutaj rozmawiamy o tym co się „opłaca” - tak opłaca się mieć więcej zarodków i mniejsze koszty. Tylko to co „warto” nie zawsze się „opłaca”. Ja nie jestem przeciwnikiem żadnej z w/w opcji. Chciałabym, żeby decyzja była podjęta świadomie :-)
No toż o tym mówię.🤔🤗 Skupiamy się na celu, i podejmujemy decyzje jak do niego dotrzeć- rozwazakac rozne ścieżki i ich konsekwencje- tak robią racjonalni ludzie. Dla jednego "warto" terminowac w 13 i wyżej tc z powodu wad. Dla drugiego terminacja to nawet niszczenie zarodków. A i są tacy co by w 9 mcu zdrowego się nie wahali. Ja nie staram się Ciebie przekonywać, bo nie ma to sensu. Ty masz swoj rozum ja swoj. Pokazuje swój punkt widzenia, tak jak Ty pokazujesz swoj.Finalnie masz dziecko z drugiej procedury, bo w pierwszej podjęłas takie A nie inne decyzje. Ale były Twoje i zgodne z Twoimi przekonaniami. Być może i z 20 zarodkami pierwsza by się też nie udała, bo nie. Wiadomo, że aż tak wykalkulowac sobie się tego nie da. Wszystko to indywidualne kwestie, ale świadoma decyzja przede wszystkim i zgodna z własnymi przekonaniami.
 
reklama
Witajcie Dziewczyny :)
Mocno zastanawiam się nad in vitro z diagnostyką preimplantacyjną w Czechach zamiast w Polsce. Jeśli któraś z Was przechodziła procedurę w Czechach bardzo proszę o wiadomość. Mam kilka podstawowych pytań (różnice w kosztach, bariery językowe, kwestia przechowywania zamrożonych zarodków, ilość zarodków, która może być badana) i będę bardzo wdzięczna :)
A wchodzi u was w rachube in vitro z KD ,czyli dawczynia komorek jajowych.? Bo jak sama piszesz masz 50% szans na zdrowe dziecko,w tym wypadku te szanse by mocno wzrosly.
Ja jestem z Czechami za pan brat,co prawda z KD a nie moimi komorkami,ale moge ci na wiele pytan odpowiedziec.
Cenowo,to samo co w pl ,albo i wiecej ,zalezy gdzie pojedziesz,zaplodnia tyle komorek ile bedzie sie do tego nadawalo.
Badaja bodajze juz od dwoch zarodkow,cenowo od ok 7 tys wzwyz,zaleznie od kliniki.Co ci jeszcze powiedziec?😊
 
Do góry