reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Mamy siedzące w domach z dziecmi

sikoreczka ja też zawsze na spacery kupowałam, ale dziś taka pogoda, siedzimy w domu, mały się nudzi to niech ma :tak: a ten krokodyl jest na baterie i tych baniek jest strasznie dużo :tak::tak::tak::tak: ale ma radochę :-D
 
reklama
Jak rodziłam Olka,po prostu trafiłam na dobrą zmianę.Położna po badaniu spytała się czy pomóc,bo do rana nie urodzę (przyjęli mnie o 18-tej a urodziłam 02:30).Bezinteresownie zafundowała mi Full Wypas: masaż szyjki.worek sako,przebiła pęcherz płodowy i dała czopek na skurcze parte,nacięła krocze,po porodzie w nagrodę przyniosła szklankę wody.Na sali poporodowej włączyła klimę,bo było mi zimno.Rano po porodzie Mirek przywiózł kawę Sati czekoladową i dał 50 zl jak przyniosła Oleczka.Przy następnym dyżurze przyszła do mnie i pytała się o moje samopoczucie,czy szwy nie ciągną i wogóle.Olka przynieśli pół godziny po porodzie do karmienia,natomiast Julka położyli mi na piersiach (1:00),a przynieśli do karmienia o 4:30 ze smółką w pampersie.Olek był większy (3930g,60cm) i 11 dni po terminie,ale lepiej mi się rodziło niż Julka (3900g,57cm) 4 dni po terminie.podczas pierwszego porodu miałam nacięte krocze,które lekarz zszywał w znieczuleniu (zastrzyk) i zajmował sie mna sztab ludzi,teraz to wszystko popękało a jak poprosiłam o znieczulenie to lekarz ograniczył się do otwarci fiolki z lekiem a położna poprzykładała wacikiem i jak wiązała ostatni szew to z premedytacją tak ścisnęła,że moło brakowało i by dostała z kopa.Dziewczyna rodząca po mnie podczas porodu paliła,to oberwała od obojga za zielone wody i że,takie to powinny kare płacic!Na moje nieszczęście przez lekarza obecnego po porodzie straciłam pierwsze dziecko.Według ostatniej miesiączki to był 14 tydzień ciąży a Aniołek był z 10-go.Podczas wizyty w przychodni,której jest dyrektorem na moje skargi,że bardzo mocno boli mnie brzuch stwierdził,że ma prawo bolec i przepisał No-Spę Forte.Jak zaczęłam krwawic to ledwo co doczołgałam się do gabinetu a mam pod nosem.
Skopiowałm Z Lipcówek.
 
Ja Adrianka rodziłam 10 godzin i tylko i wyłącznie dzięki wspaniałej położnej nie skończyłam z kroplówą albo na cesarce. Nie miałam rozwarcia:baffled:
Tak jak ja wody mi odeszły o 23.45, skurcze koło 8 rano już się zaczęły pojawiać,a rozwarcia zero. Dopiero po południu dostałam jakieś kroplówki i pomogły. Natalkę urodziłam o 16.30. Tyle godzin:szok:. Sama się dziwię,że dałam radę,ale byłam tak umęczona,że szok.

Kupiłam Jędrkowi Krokodyla GAZILLION do puszczania baniek. Rety mam całe mieszkanie w bańkach mydlanych :szok: Ratunku :-D:-D:-D
Dziecko się świetnie bawi czego chcesz mamo:confused:;-):-p:-D:-D:-D
 
Sewa mi tylko raz teściowae weszła jak karmiłam dziecko.... a że mój m nie szczędzi nigdy na nia słow(rozpieszczony jedynak.:sorry2:) to usłyszałą co usłyszala i teraz żadko się jej zdzza nawet do mojej sypialni wejsc nie zapytając wczesniej czy może..... dobrze jej tak. Teraz si e z tego śmieje ale przedtem nie było mi do śmiechu....
 
Straszne...Jak ja rodziłęm to dziewczyna urodziła wcześniaczka w cięzkim stanie, od rau maluch na operacje jechał.To ona sama na sali by ła,żeby innych mam z dziecmi nie widziała...

Ja chyba widzialam malego jeszcze jak lezal w inkubatorze... Chyba mi go pokazali... Nie wiem... Nic nie pamietam...
Tez mialam osobną sale... Moj M mogl siedziec od rana do wieczora az nie usnelam ze mna... Ku wielkiemu oburzeniu poloznej ;-/...

Szczerze? Wolała bym rodzic kilkanascie godzin i cierpiec katusze, byle by po wszystkim moc miec zdrowe dziecko przy sobie...
 
Marta myśłałam ,że to już wypróbowany przepisik, ale jak tak to czekam na relacje wieczorkiem jak już zrobicie:tak:

Cara sory, że spytam..........ale teraz z małym jest wszytsko ok:confused: tak dziwinie napisałaś ,ze zaczęłam się zatsanawiać.... na zdjęciu śłiczny z niego chłopczyk:tak:
 
Oj widzę, że co niektóre to mają wspomnienia z porodów :szok::szok::szok::szok: współczuję.

Ja ogólnie miałam luzik. Lekarz prowadzący pracuje w szpitalu, zapowiedział wszystkim, że jestem jego pacjętką i ma mi być dobrze :tak: Zresztą poród rodzinny też mił duży wpływ na obsługę. Jak to sie mówi płacisz i masz (cała nasza służba zdrowia:wściekła/y:) od momentu porodu tylko na chwilę zabrali mi Jędrka na przebadanie, ale wtedy mój M z nim był. Potem mieliśmy odzielną salę z łazienką, więc cały czas mógł ktoś przy mnie być. Na prawdę nie mogę narzekać. Tylko jedna zmiana położych na oddziale była nie fajna. Noooo, ale nie można mieć wszystkiego ;-)
 
Co do porodu z mężem.... też nie moge sobie wyobrazić, żebym rodziła sam, bez mojego M. Chybabym umarła, choć poród miałam bardzo szybki.

Ja nie dała bym rady bez mężusia:-( poród miałam wywoływany i jak o 8.00 poszłam na porodówkę tak dopiero o 19.55 urodziłam :no: a Przemek był ze mną od 11.00 bo doktorek powiedział że urodzę o 13 ,więc może już małżonek do mnie przyjechać tu niestety :szok: :no:
mieli mi już robić cesarkę ale woleli jednak jeszcze poczekać :wściekła/y:
 
reklama
Oj widzę, że co niektóre to mają wspomnienia z porodów :szok::szok::szok::szok: współczuję.

Ja ogólnie miałam luzik. Lekarz prowadzący pracuje w szpitalu, zapowiedział wszystkim, że jestem jego pacjętką i ma mi być dobrze :tak: Zresztą poród rodzinny też mił duży wpływ na obsługę. Jak to sie mówi płacisz i masz (cała nasza służba zdrowia:wściekła/y:) od momentu porodu tylko na chwilę zabrali mi Jędrka na przebadanie, ale wtedy mój M z nim był. Potem mieliśmy odzielną salę z łazienką, więc cały czas mógł ktoś przy mnie być. Na prawdę nie mogę narzekać. Tylko jedna zmiana położych na oddziale była nie fajna. Noooo, ale nie można mieć wszystkiego ;-)

U mnie też tak było , miałam osobną salę z łązienka, mały był 24h/dobe ze mną bo ne pozwoliłam sobie go wziąść od siebie. Lekarza prowadzącego wynajełam sobie na poród i położną też.....także full wypas;-)
 
Do góry