reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2021

No właśnie bardzo dużo ludzi tak mówi. Ja nie wiem jak mam rpzestać o tym myśleć.
W sensie ja też nie myślę o tym tak obsesyjnie. Też nie płaczę jak jest jedna kreska, ani jak dostanę okres. Zajmuję sie innymi rzeczami, pracuję, rozwijam pasje.
Ale nie umiem sobie wyobrazić, jak wygląda to "odpuszczenie"...
Też się nad tym zastanawiam, jednak jeśli chce się ujrzeć te dwie kreski to nie da się o tym nie myśleć.
Chyba, że ktoś robi po kilka testów dziennie i nie myśli o niczym innym, wtedy to rzeczywiście w niczym nie pomaga i lepiej "odpuścić".
Choć i mi, jak i pewnie wielu z Was zdarzylo się zrobić teścik przed @, ale to chyba jeszcze nie obsesja 😁
 
reklama
Cześć dziewczyny,
Zrobilam badanie na antykoagulant tocznia LA1, i wyszedl 38.25 sek.
co ten wynik może oznaczać?
Dodam ze straciłam już dwie ciąże w 6 oraz 5 tygodniu
hej, skontaktuj się z reumatologiem albo immunologiem, jeden wynik nie świadczy o toczniu. Sama to mam diagnoza trwała 3 lata. Bo źle byłam prowadzona po zmianie lekarza na tego który zna się na danej chorobie wszystko wyjaśnione miałam już 3 ms po tym jak przyszły wyniki badań. Antukoagulant może też być wynikiem problemów z trombofilia lub zespołem antyfosfolipidowym
 
No właśnie bardzo dużo ludzi tak mówi. Ja nie wiem jak mam rpzestać o tym myśleć.
W sensie ja też nie myślę o tym tak obsesyjnie. Też nie płaczę jak jest jedna kreska, ani jak dostanę okres. Zajmuję sie innymi rzeczami, pracuję, rozwijam pasje.
Ale nie umiem sobie wyobrazić, jak wygląda to "odpuszczenie"...

Może takim osobom chodzi o nieplanowanie seksu co do godziny w stosunku do owulacji, nie fiksowanie się na punkcie owulacji, głębokości włożenia i prędkości wystrzału, tego czy trzymać nogi w gorze i jak długo i kiedy iść siku po stosunku i czy to dobrze ze sperma wypływa, albo nie wypływa, albo wypływa za dużo. Może o niedoszukiwanie się objawów od razu po owulacji, nie nakręcanie się na te objawy, na bolące piersi, wzdęcia, zgagi, plamienia, upławy i inne wydzieliny i dolegliwości.

Niektóre dziewczyny po LATACH starań po prostu rezygnują z posiadania potomstwa i godzą się z losem i nagle pyk, ciąża. Może przypadek, może nie, tego się nie dowiemy [emoji6]

Już tu na forum czytałam historie dziewczyn które bardzo wierzyły ze są w ciąży z seksu sprzed 2 miesięcy mimo ze testy negatywne i beta ujemna [emoji16] myśle ze o to chodzi w całym tym odpuszczaniu, o nie fiksowanie się na tym jednym jedynym aspekcie życia, na rozmyślaniu o ciąży w pracy, zamiast pracy, na czytaniu artykułów zamiast spędzenia miło czasu [emoji6]
 
Może takim osobom chodzi o nieplanowanie seksu co do godziny w stosunku do owulacji, nie fiksowanie się na punkcie owulacji, głębokości włożenia i prędkości wystrzału, tego czy trzymać nogi w gorze i jak długo i kiedy iść siku po stosunku i czy to dobrze ze sperma wypływa, albo nie wypływa, albo wypływa za dużo. Może o niedoszukiwanie się objawów od razu po owulacji, nie nakręcanie się na te objawy, na bolące piersi, wzdęcia, zgagi, plamienia, upławy i inne wydzieliny i dolegliwości.

Niektóre dziewczyny po LATACH starań po prostu rezygnują z posiadania potomstwa i godzą się z losem i nagle pyk, ciąża. Może przypadek, może nie, tego się nie dowiemy [emoji6]

Już tu na forum czytałam historie dziewczyn które bardzo wierzyły ze są w ciąży z seksu sprzed 2 miesięcy mimo ze testy negatywne i beta ujemna [emoji16] myśle ze o to chodzi w całym tym odpuszczaniu, o nie fiksowanie się na tym jednym jedynym aspekcie życia, na rozmyślaniu o ciąży w pracy, zamiast pracy, na czytaniu artykułów zamiast spędzenia miło czasu [emoji6]
Bardzo ładnie to napisałaś [emoji3526] najważniejsze żeby czerpać przyjemność ze zbliżeń a nie myśleć że teraz się uda albo nie [emoji846]
 
Dziewczyny, a ja mam coś dla Was tak z przymrużeniem oka 😜 coby przed świętami uzbroić się w cięte riposty na głupie pytania o dziecko 😄
Screenshot_2021-03-22-08-31-59-346_com.mi.globalbrowser.jpg
Screenshot_2021-03-22-08-32-17-259_com.mi.globalbrowser.jpg
Screenshot_2021-03-22-08-32-22-036_com.mi.globalbrowser.jpg
 
Też się nad tym zastanawiam, jednak jeśli chce się ujrzeć te dwie kreski to nie da się o tym nie myśleć.
Chyba, że ktoś robi po kilka testów dziennie i nie myśli o niczym innym, wtedy to rzeczywiście w niczym nie pomaga i lepiej "odpuścić".
Choć i mi, jak i pewnie wielu z Was zdarzylo się zrobić teścik przed @, ale to chyba jeszcze nie obsesja 😁
Właśnie o to chodzi!
Ja nie myślę o tym obsesyjnie, ale nie ukrywam, że po prostu wiem, kiedy mniej więcej wypadają płodne i zdarzy mi się myśleć, że dziś "powinniśmy".
Nigdy mi się nie zdarzyło płakać przy negatywnym teście ciążowym ani przy okresie.
Podejrzewam, że to magiczne odpuszczenie wreszcie zrozumiem, kiedy samoistnie, nie myśląc o tym, to zrobię. Póki co w głowie mi się nie mieści :D Ale dzięki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi :D zawsze miło posłuchać kogoś, kto był tu gdzie ja.
 
Bardzo ładnie to napisałaś [emoji3526] najważniejsze żeby czerpać przyjemność ze zbliżeń a nie myśleć że teraz się uda albo nie [emoji846]

Jak jest seks i jest owulacja to zawsze jest możliwość zajścia w ciąże. Oczywiście jeśli ktoś ma problemy z owulacja lub inne problemy zdrowotne wpływające na płodność to podejmuje się działania, żeby to poprawić (stymulacja, monitoring, leki itp) i nie zawsze można wyłączyć myślenie na 100%. Ja na przykład musze brać luteinę po owulacji, wiec musze wiedzieć kiedy ją mam. Ale czy moje życie i stosunki z partnerem są uzależnione od owulacji? Nie. Nie mam ochoty na seks? Trudno, nie ma seksu na sile. Mam ochote 2 razy w ciągu dnia ? Dawaj [emoji16]

Pewnie ciężej by mi się to mówiło jakbym starała się już jakieś 5 lat, ale żeby nie zwariować teraz czy później musze gdzieś to wszystko zracjonalizować w swojej głowie. Narazie działa. Jak przestanie to znajdę inna metodę na pozostanie przy zdrowych zmysłach [emoji23]
 
Właśnie o to chodzi!
Ja nie myślę o tym obsesyjnie, ale nie ukrywam, że po prostu wiem, kiedy mniej więcej wypadają płodne i zdarzy mi się myśleć, że dziś "powinniśmy".
Nigdy mi się nie zdarzyło płakać przy negatywnym teście ciążowym ani przy okresie.
Podejrzewam, że to magiczne odpuszczenie wreszcie zrozumiem, kiedy samoistnie, nie myśląc o tym, to zrobię. Póki co w głowie mi się nie mieści :D Ale dzięki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi :D zawsze miło posłuchać kogoś, kto był tu gdzie ja.

Ja się zorientowałam ze się mocno od starań zdystansowałam jak zapomniałam robić testy owulacyjne, a musze, bo od owu biorę luteinę [emoji23]
 
Jak jest seks i jest owulacja to zawsze jest możliwość zajścia w ciąże. Oczywiście jeśli ktoś ma problemy z owulacja lub inne problemy zdrowotne wpływające na płodność to podejmuje się działania, żeby to poprawić (stymulacja, monitoring, leki itp) i nie zawsze można wyłączyć myślenie na 100%. Ja na przykład musze brać luteinę po owulacji, wiec musze wiedzieć kiedy ją mam. Ale czy moje życie i stosunki z partnerem są uzależnione od owulacji? Nie. Nie mam ochoty na seks? Trudno, nie ma seksu na sile. Mam ochote 2 razy w ciągu dnia ? Dawaj [emoji16]

Pewnie ciężej by mi się to mówiło jakbym starała się już jakieś 5 lat, ale żeby nie zwariować teraz czy później musze gdzieś to wszystko zracjonalizować w swojej głowie. Narazie działa. Jak przestanie to znajdę inna metodę na pozostanie przy zdrowych zmysłach [emoji23]
No u nas też nie ma seksu na siłę, jak jest ochota to jest, jak nie ma to nie ma. No i właśnie ja nie potrafię na 100 wyłączyć myślenia.
Moja przyjaciółka zaszła w ciążę - też powiedziała, że odpuściła, przestała myśleć. Ta, a test ciążowy 2 dni przed terminem okresu robiła... to jak nie myślała?
 
reklama
No właśnie nie 🤦🏼‍♀️☹ juz nie wiem co mam myśleć bo luteina odstawiona 12 dni temu, a tu nic. Brzuch boli, pms nie odpuszcza a okresu brak 😥 boje się że znów coś mi się w organizmie rozkrzaczyło 😔 to 3mam kciuki i czekam z niecierpliwością na informacje jak było! Badz dzielna 🍀
Już po :) więc tak, poszłam o 8 do szpitala, test na koronę - negatywny, czekałam 15 minut. Następnie izba przyjęć, mierzenie ciśnienia, ważenie mierzenie no i na oddział kobitka mnie zaprowadziła. Ta pielęgniarka co mnie przyjmowała przeprowadziła szczegółowy wywiad na temat miesiączek czy regularne, kiedy ostatnia itd. Brała krew i mocz na badanie (więc lepiej nie siusiaj żebyś miała co im oddać) nie kazali jeść i pić i dostałam łóżko, gdzieś po 9 tam właśnie dotarłam. Strasznie dużo tej biurokracji, milion podpisow, zgód i wgl, dlatego tyle zeszło. Poleżałam trochę, bo doktor była zajęta, miałam 2 koleżanki na sali też na hsg. 10.10 zawolali mnie żeby założyć cewnik (jak ukłucie igły, delikatny ból który trwał gdzieś sekundę) no i na blok operacyjny na hsg. Wchodzimy a tam goła kobieta wysmarowana piochtanina, przygotowana do cesarki. Nawrotka na dół, za godzinę mieli wołać jak skończą i wszystko wysterylizuja :( poszłam dalej leżeć, ale miałam źle dobrany cewnik, zły rozmiar. Bolało tak że włosy z głowy rwałam. I tylko ja leżałam z cewnikiem bo szłam na pierwszy ogień. One nie - te co ze mną leżały. Myślałam że sie wykończę. Zeszło półtorej godziny (dla mnie to była wieczność) i jakoś weszłam na piętro po zawołaniu na hsg po poschodach. Samo hsg przebiegło tak : odkręciła cewnik, wstrzyknęła kontrast, kazała patrzeć na ekran, pokazała gdzie ma się zapełnić i wszystko ładnie się zapełniło :) są drożne, jest git :) zero jakiegokolwiek bólu. Czuć jedynie zimno. I tyle. Nie określiła bym tego nawet jako nieprzyjemne, po prostu bez jakichkolwiek odczuć. Gdyby nie niedobrany cewnik byłoby idealnie. Wyszłam przed 13 ze szpitala. Tamte dziewczyny też, wszyskie jesteśmy z okolic, nawet numerami się wymieniłyśmy :D lekkie plamienie było i przy podcieraniu się takie jakby brudy są na papierze, ale to niby normalne. No i brzuch to boli mnie mocno, ale to wina cewnika, a nie hsg. Absolutnie nie obawiaj się niczego, nie czytaj bzdur w internecie i idź wyluzowana :D no i dodam że żadnego znieczulenia, nic przeciwbólowego, żadnych zastrzyków nic. Ogólnie git.. No i wynik badania również bardzo pocieszający :)
 
Do góry