Dzień dobry dziewczynki [emoji4]
Szybko opiszę co sie u mnie zmieniło... 
Od soboty wieczór jestem na kwarantannie. 
W sobotę rano robiłam test, wyszedł chyba pozytywny - z bladą drugą kreską. Dzisiaj powtórzyłam test, tej samej firmy, zakupiony w tej samej aptece - wynik negatywny. Jak bym na niego nie patrzyła no to nie widać nic. I teraz przywołując mają sytuację z początku marca było identycznie! Najpierw niby coś tam było widać, po kilku dniach nic. Dodam że dzisiaj i w sobotę robiłam testy o czułości 25. 
Podsumowując, jak by bie patrzeć po zakończeniu kwarantanny udam się na betę aby wiedzieć już na 100% czy ciąża jest, czy niestety jej nie ma. Jeśli nie ma to dalsze kroki będą dla mnie oczywiste. 
Zastanawiam się tylko dlaczego to tak wychodzi? Dlaczego okres który powinnam dostać z końcem lutego wciąż nie przyszedł. Wiem, mogę sobie tylko gdybać, domyślać się, przypuszczać, strzelać, ale póki nie zrobię bety, to będą tylko zgadywanki. A może któraś z was też tak miała? 
Pozdrawiam Was serdecznie i Wesołych Świąt Wam życzę [emoji8]