reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

Spoko, ja to rozumiem, Polska to nie miejsce gdzie mozna sie swobodnie dzielic takimi informacjami. Moi rodzice wiedza, brat tez, kuzynka i dwie przyjaciółki. Ale tu wiedza niemal wszyscy, nikt nie ma z tym problemu, nikogo to nie dziwi, nie wzbudza sensacji. Moje dzieci beda wiedziec. Mam 2 corki, nie chce zeby po 30stce obudzily sie z reka w nocniku z problemem. Niech mają świadomość, ze tak moze byc i ze sa kliniki, które mogą pomoc.
Powiem kiedyś córce o in vitro, nie mam z tym problemu. Tymczasem powiedziałam tylko jednemu koledze, zastanawiaja się ze swoją przyszłą żoną, lat 42, rozpocząć starania o dziecko, uswidomiłam ich aby nie zwlekali ani chwili. Jeszcze kolezanka wie ale ona też podchodzi do in vitro. Pozostałym nie mam ochoty się spowiadać, nie mam z tym problemu.
Ja co prawda nie miałam problemu z mówieniem o in vitro, ale to o ile w rodzinie można nie mówić o tyle nie jest to chyba takie proste żeby dziecka w przyszłości nie poinformować, we wszystkich badaniach mam wpisaną metodę poczęcia w książeczce ciążowej również, lekarz już mnie poinformował, że w szpitalnych dokumentach również wpisują, położna wie więc i pewnie pediatrę poinformujemy. Napewno w jakiś sposób odpowiedni do wieku będziemy dziecko o tym informować żeby wiedziało jak dorośnie, że może mieć podobne problemy.
Ja nie mam nigdzie wpisane że ciąża po in vitro i w życiu bym się nie zgodziła na takich wpis, ani w karcie ciąży ani w książeczce zdrowia dziecka. Przeciez ciąża i dziecko po in vitro niczym się nie różnią od poczęcia naturalnego.
 
reklama
Podobno mycie okien przyspieszy porod.Zapraszam do siebie😁

Hehe, moje są takie uwalone ze szok, ale otwieraja sie na zewnątrz, boję się że grawitacja zadziała i wylecę przez okno 😂 Byliśmy na spacerze długim z mężem, zaczęły mi sie skurcze, zobaczymy jak sie to potoczy, mała sie tak wierci jak szalona... Kto wie, może to już dziś 🤔oby... 😘
 
Powiem kiedyś córce o in vitro, nie mam z tym problemu. Tymczasem powiedziałam tylko jednemu koledze, zastanawiaja się ze swoją przyszłą żoną, lat 42, rozpocząć starania o dziecko, uswidomiłam ich aby nie zwlekali ani chwili. Jeszcze kolezanka wie ale ona też podchodzi do in vitro. Pozostałym nie mam ochoty się spowiadać, nie mam z tym problemu.

Ja nie mam nigdzie wpisane że ciąża po in vitro i w życiu bym się nie zgodziła na takich wpis, ani w karcie ciąży ani w książeczce zdrowia dziecka. Przeciez ciąża i dziecko po in vitro niczym się nie różnią od poczęcia naturalnego.
Ja nie widzę w tym żadnego problemu i to raczej nie chodzi o jakieś różnice między dziećmi, ale są różne sytuacje tam mam też wpisane jakie leki przyjmowałam albo przyjmuję i tak jest prościej jak jestem u położnej czy jak musiałam udać się na IP.
 
Myślę, że za 20 lat jak dzieciaki dorosną to i w Polsce in vitro nie będzie już budziło sensacji i emocji 🙂, w śród ludzi którymi się otaczam nie jest to jakiś emocjonujący temat czy to prywatnie czy w pracy 😉
 
Ja nie widzę w tym żadnego problemu i to raczej nie chodzi o jakieś różnice między dziećmi, ale są różne sytuacje tam mam też wpisane jakie leki przyjmowałam albo przyjmuję i tak jest prościej jak jestem u położnej czy jak musiałam udać się na IP.
W takim razie po co wpis w książce zdrowia dziecka.
Leków też nie przyjmujemy żadnych innych, heparyna, akard, progesteron, w pierwszym trymestrze czasem leki na immunologię. Pełno kobiet przyjmuje akard, teraz jest na niego moda albo heparyna przy nawracających poronieniach, nie wspominając o progesteronie z powodu zabezpieczenia szyjki.
Ja bym się nie zgodziła na wpis do książeczki zdrowia dziecka. Sama chce wybrać moment w którym powiem swojej córce o in vitro.
 
Hehe, moje są takie uwalone ze szok, ale otwieraja sie na zewnątrz, boję się że grawitacja zadziała i wylecę przez okno 😂 Byliśmy na spacerze długim z mężem, zaczęły mi sie skurcze, zobaczymy jak sie to potoczy, mała sie tak wierci jak szalona... Kto wie, może to już dziś 🤔oby... 😘
U mnie po remoncie sypialni maz myl i on to robi perfekcyjnie🙂
No trzymam kciuki zebyscie juz byly razem z Majeczka✊✊
 
6 transfer przy jednej procedurze. 3 transfer udany i mamy syna, czwarty ciąża biochemiczna i piąty porażka . Czekam na betę i brakuje mi wiary ze się uda
To trochę podobnie do mnie. My trzeci transfer syn. Potem procedura po 5 latach od nowa 3 transfery i nic. Kolejna procedura i pierwszy udany transfer bliźniaki. Uda się cierpliwości :-)
 
Ja o ivf powiedziałam tylko moim rodzicom , nikt inny się nie dowie . Jak się uda - moje dziecko również nie będzie o tym wiedziało . To kwestia indywidualna... nie wydaje mi się ze moje dziecko byłoby szczęśliwsze wiedząc o tym 🤷🏼‍♀️ . Będzie wystarczająco kochane żeby i tak wiedzieć jak bardzo wyjątkowe jest ❤️ DLA NAS ❤️
Zasady są takie, ze powiedzenie jednej osobie wielkiej tajemnicy i tak kończy się upublicznieniem jej wcześniej czy później. Jak „ ukrywać” coś to nikomu nigdy nic nie mówić.
 
To trochę podobnie do mnie. My trzeci transfer syn. Potem procedura po 5 latach od nowa 3 transfery i nic. Kolejna procedura i pierwszy udany transfer bliźniaki. Uda się cierpliwości :-)
Dziękuję, u nas synek urodził się w styczniu 2020 więc długo nie czekaliśmy. Musimy być dobrej myśli ale boję się strasznie. Trochę też już nam środków brakuje żeby próbować ponownie :(
 
reklama
Ja co prawda nie miałam problemu z mówieniem o in vitro, ale to o ile w rodzinie można nie mówić o tyle nie jest to chyba takie proste żeby dziecka w przyszłości nie poinformować, we wszystkich badaniach mam wpisaną metodę poczęcia w książeczce ciążowej również, lekarz już mnie poinformował, że w szpitalnych dokumentach również wpisują, położna wie więc i pewnie pediatrę poinformujemy. Napewno w jakiś sposób odpowiedni do wieku będziemy dziecko o tym informować żeby wiedziało jak dorośnie, że może mieć podobne problemy.
Tez tak myślę, in vitro jest zwykłą procedurą medyczną. Jeżeli będziemy rozmawiali o tym po cichu w strachu czy ze wstydem to już taką „zwykłą” procedurą nie będzie. In vitro w moim domu czy środowisku jest tak naturalne jak mycie zębów. A moje dziecko nie ma czego się wstydzić, ze jest z ivf. Ja się nie wstydzę mojego dziecka poczętego metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Za granicami PL in vitro nie budzi tyle kontrowersji co w PL. Ja syna nie zapisuje na religie w szkole, żeby właśnie nie słuchał takich pierduł o jego domniemanej inności. Bo nie świeci w nocy, nie rozwija się inaczej, niż większość dzieci itp. Swoją drogą wydaje mi się, ze to hipokryzja kiedy dzieciaki w wieku nastoletnim będą się śmiać z „ dzieci z probówki” a twoje dziecko tez będzie, będąc z tej „probówki”. Z takim podejściem to tu nadal nic się nie zmieni. Będziemy udawać, ze in vitro nie istnieje i problem niepłodności tez:-) Mój syn zapewne jak większość nastolatków będzie się z tego śmiał, ale będzie miał dystans do tej informacji bo środowisko mu pokaże, ze to go w żaden sposób nie określa. Dodawanie „etykiet” ludziom jest bardzo naturalne w naszym społeczeństwie. Nie dostanie tej to dostanie inną. Tylko on ma rodziców, którzy mają to w doopie.
 
Do góry