reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z U.K - wątek główny

Żałuję tej przeprowadzki całym sercem... co chwila jakieś syfy wychodzą... od piątku użeram się z UC bo mój mąż dostał pensję 16 sierpnia a oni się upierają że 8 i mam nadpłatę - tłumaczę że pieniądze dostał 16 a rozliczani jesteśmy między 8 a 7 każdego miesiąca więc jego wypłata wchodzi do wrześniowego i jest tam uwzględniona - jego zarobki zgłosił pracodawca. Ale ja nie zgłosiłam - a od kiedy ***** to ja muszę wysyłać zarobki mojego męża - przecież to jest pracodawcy obowiązek, nie mój, to nie jest zmiana którą muszę zgłosić. Pomijam fakt że dopierdzielili się do mnie a nie do mojego męża?! WTF?!
Do tego mam załamanie nerwowe, depresję, nerwicę i ataki paniki - jednym słowem głębokie szambo emocjonalne. Tęsknię za Northampton, mam dosyć tego miejsca. Był nawet moment że chciałam wrócić do PL choć wcale tego nie chcę (pewnie tęsknota męczy bo nie widzieliśmy się z rodziną już 4 lata). Dzisiaj idę do GP i mam nadzieję że dostanę coś na uspokojenie bo chodzę jak niestabilne emocjonalnie zoombi które nie jest w stanie nic w domu zrobić. Zmuszam się do jedzenia bo mnie ciągle cofa z nerwów, ale wiem że muszę jeść cokolwiek... wrzody żołądka mi się odnawiają - trzeba cokolwiek jeść. Najgorsze jest to że nie mam tu nikogo - czuję się jak obcy i wcale mi z tym nie jest dobrze.
 
reklama
Starsznie mi przykro [emoji17] mam nadzieje, ze to wszystko tylko chwilowe i zacznie Ci sie ukladac.. Moze sprobuj na lokalnych grupach jakies mamy poznac. No i dobrze, ze zdecydowalas sie na lekarza. Tule mocno...
Żałuję tej przeprowadzki całym sercem... co chwila jakieś syfy wychodzą... od piątku użeram się z UC bo mój mąż dostał pensję 16 sierpnia a oni się upierają że 8 i mam nadpłatę - tłumaczę że pieniądze dostał 16 a rozliczani jesteśmy między 8 a 7 każdego miesiąca więc jego wypłata wchodzi do wrześniowego i jest tam uwzględniona - jego zarobki zgłosił pracodawca. Ale ja nie zgłosiłam - a od kiedy ***** to ja muszę wysyłać zarobki mojego męża - przecież to jest pracodawcy obowiązek, nie mój, to nie jest zmiana którą muszę zgłosić. Pomijam fakt że dopierdzielili się do mnie a nie do mojego męża?! WTF?!
Do tego mam załamanie nerwowe, depresję, nerwicę i ataki paniki - jednym słowem głębokie szambo emocjonalne. Tęsknię za Northampton, mam dosyć tego miejsca. Był nawet moment że chciałam wrócić do PL choć wcale tego nie chcę (pewnie tęsknota męczy bo nie widzieliśmy się z rodziną już 4 lata). Dzisiaj idę do GP i mam nadzieję że dostanę coś na uspokojenie bo chodzę jak niestabilne emocjonalnie zoombi które nie jest w stanie nic w domu zrobić. Zmuszam się do jedzenia bo mnie ciągle cofa z nerwów, ale wiem że muszę jeść cokolwiek... wrzody żołądka mi się odnawiają - trzeba cokolwiek jeść. Najgorsze jest to że nie mam tu nikogo - czuję się jak obcy i wcale mi z tym nie jest dobrze.
 
Starsznie mi przykro [emoji17] mam nadzieje, ze to wszystko tylko chwilowe i zacznie Ci sie ukladac.. Moze sprobuj na lokalnych grupach jakies mamy poznac. No i dobrze, ze zdecydowalas sie na lekarza. Tule mocno...
Generalnie w Sunderland jest bardzo mało polaków a ja jestem cholernie ciężka w kwestii poznawania nowych osób... Ale w piątek małż chce mnie zaciągnąć do lokalnej polskiej grupy - zobaczymy. Póki co pielęgniarka mi wczoraj dała tylko numer na self referal - mam czekać do 2 tygodni, dzisiaj poszłam do apteki po coś na uspokojenie to farmeceutka przeszła ze mną do przychodni że byłąm wczoraj, ale potrzebuję pomocy medycznej natychmiast i żeby mnie gdzieś na dzisiaj wcisnęli - idę o 15 do lekarza żeby mi coś dał bo ja nie jestem w stanie tak funkcjonować, mam dwójkę dzieci i żygam ze strachu o ... nawet nie wiem do końca o co... schudłam 4 kg od piątku i chodzę jak po igłach każdego dnia z napadami paniki i lęków... tak się nie da funkcjonować....
 
Bylam kiedys w takim stanie, wiec wiem o czym mowisz. Zdecydowanie tak sie nie da, co dostalas u lekarza?
Generalnie w Sunderland jest bardzo mało polaków a ja jestem cholernie ciężka w kwestii poznawania nowych osób... Ale w piątek małż chce mnie zaciągnąć do lokalnej polskiej grupy - zobaczymy. Póki co pielęgniarka mi wczoraj dała tylko numer na self referal - mam czekać do 2 tygodni, dzisiaj poszłam do apteki po coś na uspokojenie to farmeceutka przeszła ze mną do przychodni że byłąm wczoraj, ale potrzebuję pomocy medycznej natychmiast i żeby mnie gdzieś na dzisiaj wcisnęli - idę o 15 do lekarza żeby mi coś dał bo ja nie jestem w stanie tak funkcjonować, mam dwójkę dzieci i żygam ze strachu o ... nawet nie wiem do końca o co... schudłam 4 kg od piątku i chodzę jak po igłach każdego dnia z napadami paniki i lęków... tak się nie da funkcjonować....
 
Bylam kiedys w takim stanie, wiec wiem o czym mowisz. Zdecydowanie tak sie nie da, co dostalas u lekarza?
Setraline 50 dostałam - antydepresant uspokajający lęki, ocd, ptsd i depresje. Muszę powiedzieć że działa, ale wczorajsze skutki uboczne prawie mnie zabiły, dzisiaj już jest lepiej. Najgorzej jest zaraz po wzięciu tej tabletki, po południu już jest ok. A konsultacje mam za 2 tygodnie i zobaczymy czy mnie wezmą na pogadankę czy stwierdzą żebym sobie została na tych lekach przez kilka miesięcy...
Ale boska była babka w aptece - brytyjka, jak usłyszała co mi spowodowało zerwanie mentalnej tamy - podsumowała krótko: "I will be honest with you, kids here a f*** shits, and take it with a pinch of salt, but that's the truth" - Muszę powiedzieć że zaśmiałam się głośno.

Najlepszy numer - Kaja od wtorku ma migrenę taką że wymiotuje po jedzeniu - miodzio... więc od wtorku siedzi w domu. Dzisiaj zadzwoniłam ją zgłosić że będzie nieobecna to chwilę później zadzwoniła do mnie babeczka ze szkoły żeby Karolinie test na Covida zrobić ten laboratoryjny. Jeśli nie mamy samochodu to zamówić do domu - jutro przyjdzie, odesłać asap i w poniedziałek dać jej znać czy mamy wynik... Podobno bóle głowy i wymioty mogą sygnalizować covid u dzieci..... i babka mi mówi że pewnie to u Karoli tylko migrena ale ma wytyczne podane że nieobecność dzieci podyktowana self-isolation w oczekiwaniu na wynik testu nie wlicza się do nieobecności... tak więc Kaja dostała piątek legalnie wolny od szkoły żeby doszła do siebie po tej migrenie. Sympatyczne panie - myślą o uczniach :p Żarcik - ta szkoła strasznie stawia na obecność, więc żeby sobie nie popsuć to wolą tak zrobić - skubane ludziki :)

Będzie dobrze, powoli do przodu małymi kroczkami. Poznałam wreszcie kogoś pod szkołą - czarną dziewuszkę - jej córka jest z Emi w klasie. Stwierdzam że mniejszości narodowe się tu najlepiej dogadują bo nas mało. Emi jest jedyną polką w szkole, za to ciemnoskórych dzieciaków jest 5... no więc tego... Przynajmniej mam z kim pogadać :)
 
Update :)
Kaja dalej ma migrenę... 8 dzień już :/ 111 nie pomaga a GP ma wizytę dopiero na następny poniedziałek.....
Robią mi ogródek - mam hałas jak cholibka przed i za domem... Karoli to nie pomaga :/
Leki coraz fajniej działają i wracam do żywych, ale muszę je przestawić na wieczór bo usypiają mnie strasznie.
Generalnie powoli u mnie lepiej. Mam tylko nadzieję że z Kają coś mi się uda ruszyć bo się to dziecko zamęczy i fizycznie i psychicznie przez tą migrenę :(
 
Ja bym po prostu pojechala na emergency skoro nie chca pomoc. Tu niestety trzeba sie dobijac drzwiami i oknami [emoji3061]
Update :)
Kaja dalej ma migrenę... 8 dzień już :/ 111 nie pomaga a GP ma wizytę dopiero na następny poniedziałek.....
Robią mi ogródek - mam hałas jak cholibka przed i za domem... Karoli to nie pomaga :/
Leki coraz fajniej działają i wracam do żywych, ale muszę je przestawić na wieczór bo usypiają mnie strasznie.
Generalnie powoli u mnie lepiej. Mam tylko nadzieję że z Kają coś mi się uda ruszyć bo się to dziecko zamęczy i fizycznie i psychicznie przez tą migrenę :(
 
Ja bym po prostu pojechala na emergency skoro nie chca pomoc. Tu niestety trzeba sie dobijac drzwiami i oknami [emoji3061]
Szczerze to też o tym myślałam, ale co jej na emergency zrobią... nic - serio - nic. Badanie neurologiczne które wyjdzie jak zawsze w normie i tyle. Każą ją położyć, dać spokój i ibuprom z paracetamolem. Przechodziłyśmy to już tyle razy że mi się odechciewa siedzieć godzinami w szpitalu żeby ktoś ją zobaczył. Zresztą ona też nie cierpi szpitala więc siedzenie tam tylko po to, żeby sobie posiedzieć - jakoś nie plasuje się wysoko na liście co możemy zrobić.
Byłam dzisiaj u niej w szkole bo był dzień otwarty i Emi poszła zwiedzać. Pogadałam sobie z jej nauczycielami, z babką która zajmuje się sprawami uczniów, przynajmniej się bardzo nie nudziłam. Serio - ta szkoła jest świetna. Nauczyciele super pomocni, mili. Szkoła stara się wspierać, pomagać jak tylko mogą. Grupa medyczna - wspiera Kaję na każdym kroku jak tylko się da. Serio nie mogłabym prosić o nic lepszego bo chyba nawet nie ma.
 
Dziewczyny @Rosiee @julia2s odzywajcie się coś 😅
Brakuje mi kontaktu ze znajomymi... Poznałam tutaj kilka mam, ale ... są ale - ostatecznie tak żeby zamienić więcej zdań niż grzeczności to mam jedną. Powoli się poznajemy, ale za rok i tak się "rozstaniemy" bo jej córka idzie do innej szkoły niż moja, a mieszka kawałek ode mnie. Za to powoli się aklimatyzuję do tego miejsca. Kaja przeszła na Home Schooling - migreny się pogorszyły i obecność w szkole poleciała na łeb :( Powoli ogarniamy organizację tego wszystkiego, jutro mają przyjść podręczniki które chciała, reszta online. Pełno ćwiczeniówek i zeszytów - żeby mieć dowód że dziecko pracuje w domu. Jeszcze muszę poinformować Council że zabrałam ją ze szkoły na Home Schooling i ugadać co i jak. Nieświadoma tego co robię skoczyłam w odmęt i mam nadzieję nie utonąć 😂

@Rosiee jak tam się kobietko czujesz? Jak Ci idą robótki ręczne? Ja utknęłam na czapce Karoli od 3 tygodni i skończyć jej nie mogę 😅
 
reklama
Do góry