Bardzo tego nie chciałam i liczyłam że już na tym wątku nie będę nigdy pisać ale muszę tu znów zacumowac. Mogę? W sylwestra był złoty strzał i chwilę później dwie kreski, pozytywną beta, pęcherzyk i serduszko. Wszystko szło pięknie do badań prenatalnych gdzie okazało się że serduszko przestało bić prawdopodobnie w nocy lub rano. Załamałam się totalnie, jeszcze mi kazali czekać tydzień na zabieg. Okazało się że dziecko jest za duże na sam zabieg i musialam go urodzić. Straszne ale chce jeszcze raz spróbować. Teraz pewnie jakiś czas muszę się wstrzymać ze staraniami, wizytę mam po świętach bo powinny już być wtedy wyniki badań genetycznych. Nie myślałam że spotka mnie to tymbardziej jak już skończył się 12 tydzień ciąży. To moja druga strata. Ale mam dwójkę zdrowych dzieci to mam nadzieję że wkoncu się uda i bedzie to wymarzone trzecie