Witam Was kochane moje, nadrobiłam 20 stron i raz się śmiałam, raz było mi smutno a innym razem nie wierzyłam w co czytam.... Nie umiem zbytnio odpowiadać po kolei więc jednym ciągiem opowiem, nie mogłam wcześniej bo byłam w PRACY... Noo, serio, pracuję

mimo, że mój mąż dobrze zarabia. Żenada co tu się wyprawiło jak mnie nie było

Nie wyobrażam sobie siedzieć w domu i tyle. Amen. Co sądzę o
@Amka3214 napisałam we wcześniejszej odpowiedzi. Jeśli chodzi o sikanie to mam jak niektóre z Was-15 minut w trasie i już odpalam swoją nawigację w poszukiwaniu CPN-u


magiczne odpuszczenie nie pomaga, po prostu muszę się wysikać i tyle i tak od pierwszej randki. Pobraliśmy się szybko bo po pół roku znajomości, mój też twierdził, że on wiedział od razu, że ja to ja i będę jego - ściemnia chyba bo chce żeby jego było bardziej na wierzchu ale ok, co się kłócić będę kto kogo bardziej kocha

w sprawach kasy jest różnie, mamy system mieszany, on opłaca rachunki dom, ja dbam żeby w domu było wszystko ale jak robimy zakupy to czasem bijemy się o terminal, w sumie dla beki, albo czasem w restauracji się nabijam i mówię przy kelnerce tatku mogę dziś ja zapłacić z kieszonkowego? (Ale to tylko wtedy jak jest nieogolony bo tylko wtedy wygląda stosunkowo staro). Jak to jest ze staraniami posiadając już dzieciątka to nie wiem.... Myślę, że boli ale jest łatwiej bo wracasz do domu gdzie już rozbrzmiewa tupot małych stóp... To chyba tyle. Jak coś mi się jeszcze przypomni to naskrobę.