sama jestem zaskczona, ze zrobił coś takiego. Obstawiam jeszcze, że może wcale tak nie było, ale na potrzebny kłótni potrzebowałmi coś wyjebać, bo ja też cukierkowa nie byłam. Ale on ogólnie od zawsze był bardzo ciężki w kłótniach. I ja mu powiedziałam, że już nie umiem z nim rozmawiać, nie radzę sobie z nim i w nerwach mu wykrzyczałam, że ma iść na terapię bo nie umiem do niego dotrzeć. I wtedy mi wywalił, że a myślisz, ze dlaczego ja chodze taki struty, bo nie umiem się z Tobą dogadać. Więc nie wiem jaka jest prawda już.