reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Polacy w świecie

Cześć! Mogę dodać parę rzeczy od siebie na temat Francji, ale pewnie pomogę niewiele, bo np. nie mam dzieci + jestem polskim pracownikiem, więc nie była to tak naprawdę emigracja zarobkowa.
Podejście do życia i wolności - to wszystko oczywiście zależy. Ale chyba jedna rzecz jest istotna - w większej części Francji trudno poradzić sobie bez znajomości języka. Można, ale to wiele utrudnia. Znajomość angielskiego na niewiele się przydaje...

Żeby wynająć mieszkanie, najlepiej mieć stałą pracę i zarabiać 3x koszt wynajmu. Są mieszkania socjalne, ale nie znam zasad ich przyznawania. Przedszkole od 3.r.ż. jest obowiązkowe, już wtedy zaczyna się obowiązek szkolny. Nie wiem, ile kosztuje żłobek. Można również oddać dzieci pod opiekę asystentki, która prowadzi żłobek kilkuosobowy u siebie w domu. Państwo dopłaca do wielu kwestii związanych z mieszkaniem czy dziećmi, są kwoty bazowe dla wszystkich (mniej niż 500+), ale rosną w zależności od dochodów.
Podejście do obcokrajowców zależy od regionu... i od pochodzenia. Nie doświadczam osobiście jakiejś szczególnej dyskryminacji, ale stereotypów jest mnóstwo.
O obywatelstwo można się ubiegać po ok. 10 latach pobytu, po wykazaniu związku z krajem. Ja np. mieszkam we Francji już prawie 15 lat, ale mam nadal zbyt dużo związków z Polską.
Związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe są na porządku dziennym.
Kościół katolicki istnieje, obok innych religii i wyznań. Kraj jest z założenia laicki.

Program nauczania? Jaki aspekt interesuje Cię konkretnie? Pracuję w szkole, więc o tym mogłabym powiedzieć więcej.

Może czasem lepiej, żeby partner urządził się wcześniej... Przedszkole jest bezpłatne. Ja pracuję w szkole międzynarodowej, gdzie dzieci mogą uczyć się francuskiego jako obcego i mają też lekcje po polsku.
Koszty zależą od regionu, miasta, dzielnicy... W Paryżu są gigantyczne, na prowincji mniejsze. Najniższa krajowa to ok. 1400 euro.

Tak jak pisałam, nie wyjechałam tak naprawdę w poszukiwaniu lepszego życia, po prostu dostałam pracę w swoim zawodzie właśnie we Francji. Zostałam, bo chciałam jeszcze skończyć tam studia, potem poznałam przyszłego męża... i tak już zostało. Jak wszędzie, są wady i zalety... Wiele zależy np. od zawodu Twojego partnera i szans na dobrą pracę. O socjalu się nie wypowiem, bo z niego w ogóle nie korzystam.

Więc to chyba tyle w skrócie :-)
Dzięki za odpowiedź. Co do Francji to mam tam rodzinę która jest w Paryżu już ponad 20 lat, nawet próbowałam pomieszkiwać w okolicach Paryża - te małe miasteczka/wioski mają w sobie magię. Tam czas płynie wolniej ale jest jeden problem - praca. W takich miasteczkach o pracę nie łatwo i pozostaje dojeżdżać do Paryża i tu dla mnie pojawia się problem - jazda po Paryżu jest dla mnie mega trudna i nie wiem o której musiałabym wyjeżdżać z domu na przedmieściach by zdążyć do pracy... Mieszkanie w Paryżu to nie dla mnie, jakoś nie czuje się tam bezpiecznie ale to moje odczucie bo jak wspomniałam moja rodzina jest tam od ponad 20 lat i bardzo sobie chwalą życie tam. Dla mnie Paryż i okolice odpadają. Pewnie w innych regionach tego ogromnego i pięknego kraju jest inaczej.
 
reklama
Dzięki za odpowiedź. Co do Francji to mam tam rodzinę która jest w Paryżu już ponad 20 lat, nawet próbowałam pomieszkiwać w okolicach Paryża - te małe miasteczka/wioski mają w sobie magię. Tam czas płynie wolniej ale jest jeden problem - praca. W takich miasteczkach o pracę nie łatwo i pozostaje dojeżdżać do Paryża i tu dla mnie pojawia się problem - jazda po Paryżu jest dla mnie mega trudna i nie wiem o której musiałabym wyjeżdżać z domu na przedmieściach by zdążyć do pracy... Mieszkanie w Paryżu to nie dla mnie, jakoś nie czuje się tam bezpiecznie ale to moje odczucie bo jak wspomniałam moja rodzina jest tam od ponad 20 lat i bardzo sobie chwalą życie tam. Dla mnie Paryż i okolice odpadają. Pewnie w innych regionach tego ogromnego i pięknego kraju jest inaczej.
Zdecydowanie, Francja to nie tylko Paryż ;-) Choć paryżanie twierdzą inaczej :-D
 
Dania i Holandia nie kuszą mnie właśnie dlatego że są popularne wśród Polaków. Ja nie szukam drugiej Polski. Ja chcę poznać kraj który wybiorę, jego historię, język, ludzi itd - jestem otwarta i nie chcę zamykać się wśród Polonii.
Jest rzeczywiście sporo osób, które zamykają się w gronie polonijnym, głównie przez brak znajomości języka. Zmagają się przez to z wieloma problemami i potem nawzajem jest im łatwiej się "nakręcić", jak to na obczyźnie jest źle ;-) Ja pracuję akurat dla sporej części takiej Polonii, więc Polaków znam sporo, ale ponieważ jest to na poziomie zawodowym, prywatnie nie mam wielu polskich znajomych. Wiem jednak, że Polaków jest w regionie kilka razy więcej - ale są to osoby, które wręcz unikają rodaków. I nawet nie wiedzą, że istnieje cały system nauczania po polsku, itp. Także dla chcącego nic trudnego, można mieć tysiące Polaków dookoła, ale w ogóle ich nie spotykać ;-)
Wiem że Australia to najbardziej suchy kontynent i że wybuchają tam masakryczne pożary ale jednak ludzie tam mieszkają, dożywają starości - nie wybrałabym obszaru który jest szczególnie narażony na pożary i liczyłabym jak miliony innych - że mi się to nie przydarzy😉
Jestem zdeterminowana - naprawdę.
W Australii najgorsze byłyby dla mnie pająki ;-) Mam koleżankę Brytyjko-Australijkę, która mieszkała w wielu miejscach na świecie, w tym w Europie, ale mimo wszystko wolała Australię. Warunki życia są super, bezpieczeństwo, opieka zdrowotna... Jej się podoba ;-)
 
Hej, ja mieszkam a Niemczech od 8lat, tak jak koleżanki wyżej wspomniały, teraz w Europie wszędzie się dzieje i to co było aktualne jak wyjeżdżałam ja to teraz wyglada to trochę inaczej, nas zżerają koszty opału, benzyny. Żywność tez coraz wyżej z tygodnia na tydzień jest zmiana cen. Również mysle, ze lepiej jak najpierw wyjdziedzie facet do pracy, wtedy otrzyma mieszkanie jakieś tanie pracownicze z meldunkiem i po jakimś czasie poszuka normalnego mieszkania dla Ciebie i dzieci, mysle ze może być ciężko wyjechać cała rodzina od razu choć nie jest to niemożliwe.
Co do podejścia tutaj to warto zaznaczyć, ze Niemcy są różni w zależności od landów. Tak naprawdę tu prawo stanowią landy i to co u mnie jest będzie się roznic od tego co na północy. Wiec ja napisze jak jest a moim landzie, Baden-Wurtemberg. Płaca nie jest zbyt wysoka ale również koszty wynajmu, opłat są trochę niższe niż w północnych Niemczech. Jest to taka trochę wioska, panuje dialekt szwabski, nawet trochę sielsko jest a ludzie wg. Mnie tolerancyjni, uprzejmi ciekawi, mysle ze to jest najbezpieczniejszy land w Niemczech ale i najnudniejszy 😅 duże znaczenie ma natura, mieszkam właściwie w górach, ludzie jeżdżą dużo rowerami. Tutaj żłobków nie ma, dzieci do przedszkola mogą iść najwcześniej od 2 roku życia, przedszkole nie jest obowiązkowe. Ciężko jest młodym matkom iść do pracy nie mając pomocy babci ale można pokombinować np. Minijob by podrobić. Dzieci w szkole maja super opiekę, przedszkole mojego syna No tam człowiek czuje się jak w domu, podejscie indywidualne, nie ma wyścigu szczurów. W szkole tak samo wszystko na spokojnie. Kurczę dużo tego jest jak masz jakieś pytania to mogę odp na priv. Z opowieści ludzi z Holandii to średnio polecam chyba nie jest polecana dla rodzin z dziećmi, ale sama tego nie wiem. Z socjalu nie korzystam ale są jakieś możliwości z tego co się orientuje, na prace w zawodzie trzeba zapracować. Znać język, Niemcy lubia papiery, na wszystko papier niektóre zawody maja bardzo dużo roznic np. Pedagogiczne zawody, trzeba starać sie o uznanie dyplomów ale to tez jest możliwe. Mysle, ze wszędzie są różni ludzie i można trafić na ciula ale prawdę mówiąc dla mnie zazwyczaj wszyscy są uprzejmi, mentalność jest zupełnie inna nie wiem czy umiałabym znowu żyć w pl choć bardzo tęsknie ☺️
Niemcy, Berlin❤️ miałam okazję mieszkać tam, pracować i imprezować w beztroskich czasach, poznałam tam obecnego partnera. W moim sercu zawsze będzie miejsce dla Berlina. Jest to miasto możliwości, przyjazne, bezpieczne i imprezowe. Mimo że byłam, żyłam to nie mam pojęcia jakie to miasto jest dla rodzin z dziećmi, jak z przedszkolami, żłobkami itd - nie interesowało mnie to w tym czasie ale podejrzewam że i w tym aspekcie jest ok pomimo że moja przygoda z Berlinem zakończyła się 5 lat temu to myślę że niewiele się zmieniło na gorsze.
Berlin był jednym z punktów w których możemy rozpocząć od nowa ale mój partner chce czegoś innego, dla Niego to punkt chyba na końcu listy🤷🏻‍♀️ może za blisko Polski i może kusić do powrotu a ja znów tego absolutnie nie chcę, może za dużo Polaków...nie wiem.
Jedyne co jest może i fajne to że zauważyłam że Niemcy mimo znajomości angielskiego nie chcą mówić po angielsku.
Ty mieszkasz w wręcz bajecznej okolicy i tu podobnie jak we Francuskich miasteczkach jest klimat, piękno, swojsko - cuuuudnie. Taki rodzinny klimat. Może właśnie ten kierunek - gdzieś pod Stuttgardem🤔🤔🤔 jeśli w tym landzie miasta są tak proste do jazdy jak Berlin to myślę że spokojnie można mieszkać w przepięknej wiosce i pracować w mieście.
Dziękuję za pomysł. Pogadam też o tym kierunku z partnerem. Gdybym miała jakieś konkretne pytania to odezwę się na priv. Jeszcze raz dziękuję.
 
Jest rzeczywiście sporo osób, które zamykają się w gronie polonijnym, głównie przez brak znajomości języka. Zmagają się przez to z wieloma problemami i potem nawzajem jest im łatwiej się "nakręcić", jak to na obczyźnie jest źle ;-) Ja pracuję akurat dla sporej części takiej Polonii, więc Polaków znam sporo, ale ponieważ jest to na poziomie zawodowym, prywatnie nie mam wielu polskich znajomych. Wiem jednak, że Polaków jest w regionie kilka razy więcej - ale są to osoby, które wręcz unikają rodaków. I nawet nie wiedzą, że istnieje cały system nauczania po polsku, itp. Także dla chcącego nic trudnego, można mieć tysiące Polaków dookoła, ale w ogóle ich nie spotykać ;-)

W Australii najgorsze byłyby dla mnie pająki ;-) Mam koleżankę Brytyjko-Australijkę, która mieszkała w wielu miejscach na świecie, w tym w Europie, ale mimo wszystko wolała Australię. Warunki życia są super, bezpieczeństwo, opieka zdrowotna... Jej się podoba ;-)
Co do języka to dla mnie normalne jest że gdy jadę do danego kraju i chce w nim żyć to uczę się języka jakim posługuje się tamtejsza ludność. Jest to prostsze gdy osłuchamy się z językiem, słyszymy i czytamy go codziennie. Nie umiałabym zamknąć się wśród rodaków bo wtedy pewne jest że nie wykorzystam tego co oferuje mi dany kraj. Dzieci w moment załapią język a ja chcę być częścią ich życia, towarzyszyć w zabawach, czytać literaturę, śpiewać piosenki i recytować wierszyki a z czasem na luzie porozmawiać z ich kolegami czy koleżankami - nie znajomość języka bardzo dużo mi odbierze.
Co do pająków to ja panicznie się ich boje, kiedyś nie mogłam się ruszyć gdy widziałam pająka, odkąd mam dzieci jestem w stanie "w obronie dzieci" ruszyć się i trzasnąć czymś tego potwora. Skoro zrobiłam krok do przodu to może udałoby mi się nauczyć funkcjonować w sąsiedztwie pająków.
 
Ja od 4 lat mieszkam w Hiszpanii. Przyjechałam zupełnie na spontanie (bez pracy ale z oszczędnościami), chciałam sobie zrobić przerwę od pracy, nauczyć się języka i w międzyczasie czegoś szukac. Prace znalazłam po 10 dniach 😁 ale miałam szczęście, nie polecam być jak ja bo Hiszpania podobno mierzy się z kryzysem.
Jeśli mówicie po angielsku i macie jakiekolwiek doświadczenie w korpo to takie miasta jak Barcelona czy Madryt stoją dla was otworem 🙂 sporo dużych korpo ma tutaj swoje europejskie siedziby wiec pracę można znaleźć.
Nie wiem jeszcze jak żyje się tu z dziećmi bo dopiero się staramy ale ja wiem ze do PL nie wrócę jeśli nie będę musiała. Życie tutaj jest spokojniejsze, 300 słonecznych dni w roku tez robi swoje 🙂 nie żałuję ten decyzji! Żałuję tylko ze tak późno się zdecydowałam 🙂
 
Ja od 4 lat mieszkam w Hiszpanii. Przyjechałam zupełnie na spontanie (bez pracy ale z oszczędnościami), chciałam sobie zrobić przerwę od pracy, nauczyć się języka i w międzyczasie czegoś szukac. Prace znalazłam po 10 dniach 😁 ale miałam szczęście, nie polecam być jak ja bo Hiszpania podobno mierzy się z kryzysem.
Jeśli mówicie po angielsku i macie jakiekolwiek doświadczenie w korpo to takie miasta jak Barcelona czy Madryt stoją dla was otworem 🙂 sporo dużych korpo ma tutaj swoje europejskie siedziby wiec pracę można znaleźć.
Nie wiem jeszcze jak żyje się tu z dziećmi bo dopiero się staramy ale ja wiem ze do PL nie wrócę jeśli nie będę musiała. Życie tutaj jest spokojniejsze, 300 słonecznych dni w roku tez robi swoje 🙂 nie żałuję ten decyzji! Żałuję tylko ze tak późno się zdecydowałam 🙂
Hiszpania - moje marzenie ale właśnie też słyszeliśmy o kryzysie, a Ty będąc tam piszesz o tym że podobno jest kryzys🤔🤔🤔 czyżby kolejna manipulacja - że niby wszędzie kryzysy...nie zdziwiło by mnie to w sumie...
Fajny miałaś pomysł na chwilę oddechu ale fajnie też że tak Ci się poukładało. Wiadomo że My teraz nie możemy tak na spontanie wyruszyć ale zawsze będę głośno oklaskiwać ludzi którzy mają jakiś pomysł i odwagę by coś zrobić. Więc brawo dla Ciebie a że niby późno - ważne że nie za późno i że jeszcze ogrom możliwości przed Tobą.
Jestem zaskoczona tym że piszesz o pracy w korpo - dla mnie Hiszpania to był synonim chillout, spokoju a nawet beztroski w odniesieniu do pracy a do korporacji nie pasuje żadne z tych określeń😁😁😁
300 słonecznych dni w roku❤️
Życzę owocnych starań☺️
 
Hiszpania - moje marzenie ale właśnie też słyszeliśmy o kryzysie, a Ty będąc tam piszesz o tym że podobno jest kryzys🤔🤔🤔 czyżby kolejna manipulacja - że niby wszędzie kryzysy...nie zdziwiło by mnie to w sumie...
Fajny miałaś pomysł na chwilę oddechu ale fajnie też że tak Ci się poukładało. Wiadomo że My teraz nie możemy tak na spontanie wyruszyć ale zawsze będę głośno oklaskiwać ludzi którzy mają jakiś pomysł i odwagę by coś zrobić. Więc brawo dla Ciebie a że niby późno - ważne że nie za późno i że jeszcze ogrom możliwości przed Tobą.
Jestem zaskoczona tym że piszesz o pracy w korpo - dla mnie Hiszpania to był synonim chillout, spokoju a nawet beztroski w odniesieniu do pracy a do korporacji nie pasuje żadne z tych określeń😁😁😁
300 słonecznych dni w roku❤️
Życzę owocnych starań☺️
Kryzys jest wszędzie ale np inflacja rośnie duuuuzo wolniej tutaj niż w PL. Bezrobocie jest, ale w skali kraju bardzo zle wyglada poludnie gdzie ludzie pól roku pracują sezonowo a potem siedzą na bezrobociu (zbiory albo turystyka). Mówiłam o korpo bo najłatwiej się zahaczyć bez znajomości hiszpańskiego. Potem drzwi się otwierają jeszcze bardziej bo Hiszpanie raczej są leniwi i starają się robić minimum 😁
Ogólnie naprawdę fajnie się tu żyje ale wiadomo, jak wszędzie, zależy jak trafisz. Gdybym nie mieszkała w Hiszpanii to myślę że mieszkałabym w Szwecji (totalne przeciwieństwo we wszystkim ale ja lubię kontrasty)
 
Niemcy, Berlin❤️ miałam okazję mieszkać tam, pracować i imprezować w beztroskich czasach, poznałam tam obecnego partnera. W moim sercu zawsze będzie miejsce dla Berlina. Jest to miasto możliwości, przyjazne, bezpieczne i imprezowe. Mimo że byłam, żyłam to nie mam pojęcia jakie to miasto jest dla rodzin z dziećmi, jak z przedszkolami, żłobkami itd - nie interesowało mnie to w tym czasie ale podejrzewam że i w tym aspekcie jest ok pomimo że moja przygoda z Berlinem zakończyła się 5 lat temu to myślę że niewiele się zmieniło na gorsze.
Berlin był jednym z punktów w których możemy rozpocząć od nowa ale mój partner chce czegoś innego, dla Niego to punkt chyba na końcu listy🤷🏻‍♀️ może za blisko Polski i może kusić do powrotu a ja znów tego absolutnie nie chcę, może za dużo Polaków...nie wiem.
Jedyne co jest może i fajne to że zauważyłam że Niemcy mimo znajomości angielskiego nie chcą mówić po angielsku.
Ty mieszkasz w wręcz bajecznej okolicy i tu podobnie jak we Francuskich miasteczkach jest klimat, piękno, swojsko - cuuuudnie. Taki rodzinny klimat. Może właśnie ten kierunek - gdzieś pod Stuttgardem🤔🤔🤔 jeśli w tym landzie miasta są tak proste do jazdy jak Berlin to myślę że spokojnie można mieszkać w przepięknej wiosce i pracować w mieście.
Dziękuję za pomysł. Pogadam też o tym kierunku z partnerem. Gdybym miała jakieś konkretne pytania to odezwę się na priv. Jeszcze raz dziękuję.
Spoko możesz pisać, choć ostatnio jest mnie tu mało ale będę zaglądać. Nie wiem jak jest w Berlinie, tam mieszka moja dobra koleżanka i ona nie narzeka tylko, ze nie ma dzieci. Ja tu zostaje ze względu na dzieci mysle, ze są tu dobrze zaopiekowane, a jeździ się super, prawdę mówiąc tu nie boje się jeździć a w Polsce mam obawy, serio :)
A myśleliście o Hiszpanii?
Aaaa Edit. Widzę ze już są posty odn. Hiszpanii
 
reklama
Ja od 4 lat mieszkam w Hiszpanii. Przyjechałam zupełnie na spontanie (bez pracy ale z oszczędnościami), chciałam sobie zrobić przerwę od pracy, nauczyć się języka i w międzyczasie czegoś szukac. Prace znalazłam po 10 dniach 😁 ale miałam szczęście, nie polecam być jak ja bo Hiszpania podobno mierzy się z kryzysem.
Jeśli mówicie po angielsku i macie jakiekolwiek doświadczenie w korpo to takie miasta jak Barcelona czy Madryt stoją dla was otworem 🙂 sporo dużych korpo ma tutaj swoje europejskie siedziby wiec pracę można znaleźć.
Nie wiem jeszcze jak żyje się tu z dziećmi bo dopiero się staramy ale ja wiem ze do PL nie wrócę jeśli nie będę musiała. Życie tutaj jest spokojniejsze, 300 słonecznych dni w roku tez robi swoje 🙂 nie żałuję ten decyzji! Żałuję tylko ze tak późno się zdecydowałam 🙂
Gdybym znowu miała wybierać myślałabym o Hiszpanii właśnie 🥰
 
Do góry