karina1980
Fanka BB :)
Karina... wspolczuje przezyc z porodu... Ja tez pewnie rodzilabym sama... ale trafilam do lekarza (bylam prywatnie w dniu terminu porodu... po raz pierwszy u niego, a to dlatego, bo pracuje w szpitalu), ktory zbadal mnie i stwerdzil, ze dziecko jeszcze sie nie obnizylo i ze jeszcze to potrwa... potem zrobil mi usg... popatrzyl na mnie i wpisal w karcie ciazy cesarke za 2 dni... hmmm i powiedzial, ze tak bedzie najlepiej i dla mnie i dla dziecka...
I super konkretny lekarz
Ja pozniej dowiedzialam sie ze lekarze na sali porodowej 3 (ja rodzilam na sali czwartej)podejmowali decyzje ze zrobia cesarke bo caly czas brak rozwarcia i na 18 mialam przygotowana sale ale ze maly wstawil sie i zaczelam przec (mimo braku pelnego rozwarcia) musialam rodzic.Teraz z perspektywy czasu to sie ciesze ze normalnie rodzilam ale wtedy myslalam ze rozszarpie swojego lekarza
Zreszta kazdy porod do przyjemnosci nie nalezy ale za to nagroda pozniej jaka slodka:-)



Muszę się zebrać w sobie;-) Chyba pogoda tak na mnie podziałała:-)
wszystko nie jest tak ladnie poukladane i spakowane jak przed wyjazdem i ma inne miejsce-przynajmniej u mnie.
Mojego męża kuzyna żona urodziła córeczkę 4100