Ja nie brałam nigdy zwolnienia ale z racji tego, że pracuje zdalnie przy komputerze w domu więc w razie złego samopoczucia mogłam przenieść się na kanapę czy zrobić przerwę.
A wypadło też tak, że akurat miałam iui robiona w sobotę, którą mam i tak wolną więc nie było sensu.
Ale jeśli czujesz się kiepsko to bierz

Natomiast moim zdaniem jeśli nie masz jakiejś szalonej pracy czy jakiegoś dużego dźwigania to w moim odczuciu nie ma to wpływu na sam proces zapłodnienia (prędzej powiedziałabym, że ważniejszy jest okres zagnieżdżania czyli kilka dni po samym zabiegu, wtedy się oszczędzałam żeby zarodek miał łatwiej się przyczepić).