W mieście wcale nie jest lepiej. Właściciele też na spacerach puszczają swoje psy ze smyczy. A jak się takiemu zwroci uwagę to padają teksty bo on ma malutkiego pieska albo ale on nic nie robi. No właśnie robi. Taki piesek podbiega do naszego Bruna, który jest sporym bydlakiem, zaczepia, szczeka, wącha. Narusza jego przestrzeń, a on się denerwuje bo już został pogryziony. Sam z siebie nie atakuje, ale właśnie w takich sytuacjach nie wiadomo jak zareaguje. Czy się odgryzie czy przejdzie obojętnie.