reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Znieczulenie zewnątrzoponowe tylko dla wybranych? Jak było w Twoim przypadku.

I udało mi się, że leżałam na jednoosobowej sali porodowej, ładnej wyremontowanej, z prywatną łazienką i komputerem z internetem do dyspozycji 😄
Ja leżałam w tej z chabrami czy lawendą i patrzyłam na ten komputer dwanaście godzin w samotności, zwątpieniu, w bólu, zastanawiając się co ze mną będzie. Do łazienki pozwolili mi wstać ze dwa razy. Po przebiciu pęcherza, kiedy już córce tętno spadało przyszedł doktor i powiedział, że trzeba będzie zwolnić salę, skoro nic się nie dzieje, a ja mam przecież jeszcze dwie doby, żeby urodzić. Zaczęli mną kulać, niemal rzucać, tego już nie pamiętam za bardzo (coś mi się tylko kojarzy krzyk jakiejś innej osoby "Dalej, bo ona też ucieka"), aż przyszła pani profesor, którą widziałam w poświacie jak anioła z obrazów w kościele i zapytała (ten głos i ton pamiętam do dziś):"A co państwo tu wyprawiacie? Proszę natychmiast panią szykować do cięcia!". Następną rzeczą jaką pamiętam to krzyk mojej córeczki.

Wolałabym rodzić w oborze z krowami, ale z przyjazną położną czy doulą niż w tej pięknej sali sama jak palec, w strachu, lęku i niepewności.
 
reklama
Ja leżałam łącznie tydzień i nie trafiłam na żadną położną bez empatii. Były bardzo pomocne, nawet jak wyglądały na wredne 😄 ale to jest tak duży szpital, że może akurat miałam szczęście co do oddziału. Ja leżałam na Położniczym III.

Też się zastanawiam dlaczego są tak skrajne opinie o Polnej. Dużo spotkałam tych negatywnych, podobnych do twoich.
Ja mam porównanie z małym powiatowym szpitalem do którego w życiu nie chcę wrócić i może dlatego podobało mi się na Polnej (leżałam tam 3 razy i za każdym razem mi się podobało)
Minęły niemal cztery lata, ale wątpię, żeby mi kiedyś przeszły te uczucia. Czuję brzydką, paskudną zazdrość kiedy słucham takich historii jak Twoja. Dlaczego to nie mogłam być ja? Co ja takiego zrobiłam, czy coś było w mojej twarzy czy głosie takiego, że pomiatali nami jak chcieli? Dopóki nie opatentują wymazywania wspomnień, to żadna terapia ani leki mi nie pomogą. Przynajmniej już mi to życia nie utrudnia jak na początku.
 
Minęły niemal cztery lata, ale wątpię, żeby mi kiedyś przeszły te uczucia. Czuję brzydką, paskudną zazdrość kiedy słucham takich historii jak Twoja. Dlaczego to nie mogłam być ja? Co ja takiego zrobiłam, czy coś było w mojej twarzy czy głosie takiego, że pomiatali nami jak chcieli? Dopóki nie opatentują wymazywania wspomnień, to żadna terapia ani leki mi nie pomogą. Przynajmniej już mi to życia nie utrudnia jak na początku.
Nie, to na pewno nie twoja wina, ani żadna moja zasługa 🤷 może od tego czasu zmienił się personel 🤔
Współczuję przeżyć 🫂
 
Minęły niemal cztery lata, ale wątpię, żeby mi kiedyś przeszły te uczucia. Czuję brzydką, paskudną zazdrość kiedy słucham takich historii jak Twoja. Dlaczego to nie mogłam być ja? Co ja takiego zrobiłam, czy coś było w mojej twarzy czy głosie takiego, że pomiatali nami jak chcieli? Dopóki nie opatentują wymazywania wspomnień, to żadna terapia ani leki mi nie pomogą. Przynajmniej już mi to życia nie utrudnia jak na początku.
Tak bardzo cię rozumiem :((( na myśl o swojej indukcji mam ochotę wyć. Albo rozkwasić komuś nos. Tez byłam sama. Od środy do niedzieli, zniszczona po pierwszej próbie indukcji w czasie której nie było skurczy i słyszałam ze wszystkie z patologii urodziły tylko nie ja (słowa je.nej ginekolog która miała dyżur) i potem te skurcze od 10 które do niczego nie doprowadzały. I ujowa polozna której się nawet rozwarcia nie chciało zbadać żeby wiedzieć czy można mnie znieczulić. I ta świadomość ze jestem zbyt słaba żeby urodzić SN. Nigdy do końca się z tym nie pogodziłam. Jedyne co było dobre to ta cesarka i zespół który ja robił. O położnych na noworodkach nie chce pamiętać. Ani o cdl do której trafiliśmy z poradni przyszpitalnej.
 
Tak bardzo cię rozumiem :((( na myśl o swojej indukcji mam ochotę wyć. Albo rozkwasić komuś nos. Tez byłam sama. Od środy do niedzieli, zniszczona po pierwszej próbie indukcji w czasie której nie było skurczy i słyszałam ze wszystkie z patologii urodziły tylko nie ja (słowa je.nej ginekolog która miała dyżur) i potem te skurcze od 10 które do niczego nie doprowadzały. I ujowa polozna której się nawet rozwarcia nie chciało zbadać żeby wiedzieć czy można mnie znieczulić. I ta świadomość ze jestem zbyt słaba żeby urodzić SN. Nigdy do końca się z tym nie pogodziłam. Jedyne co było dobre to ta cesarka i zespół który ja robił. O położnych na noworodkach nie chce pamiętać. Ani o cdl do której trafiliśmy z poradni przyszpitalnej.
To samo miałam - oprócz cdl, bo ja od razu powiedziałam, że karmię butlą. Dlaczego one pracują przy ludziach, skoro ich w nas i naszych dzieciach nie widzą? Ja pracuję w papierach, bo ludzi nie lubię i nikogo nie krzywdzę. Nie zrozumiem nigdy dlaczego wybierają pracę przy zdrowiu i życiu ludzi, a potem traktują ich jak przedmioty. Ściskam ❤️
 
To samo miałam - oprócz cdl, bo ja od razu powiedziałam, że karmię butlą. Dlaczego one pracują przy ludziach, skoro ich w nas i naszych dzieciach nie widzą? Ja pracuję w papierach, bo ludzi nie lubię i nikogo nie krzywdzę. Nie zrozumiem nigdy dlaczego wybierają pracę przy zdrowiu i życiu ludzi, a potem traktują ich jak przedmioty. Ściskam ❤️
Ja chciałam spróbować piersią. Ostatecznie przy naszych problemach dotrwalismy (sks, wzmożone napięcie, tylozuchwie) na mieszanym prawie do 6 miesiąca ale po szynowaniu zaczął wolniej przybierać i stwierdziłam ze jednak najważniejsza jest nie moja ambicja tylko jego sytość.

Ja wiem ze można być zmęczonym, mam męża ratownika i ojca lekarza. Ale kurczę na oddziałach panuje taka znieczulica, ze to jest po prostu przykre…
 
Heh, ja jak zaczęlam mieć skurcze w tym moim prawie 27tc i poszłam do dyzurki lekarskiej poprosić o badanie, to babka stwierdziła, ze brzuch mnie boli z nerwow i przepisała mi syropek na uspokojenie 🙈 dopiero lekarz z wieczornego dyzuru kazal mnie przewieźć na porodówkę.
A na porodówce położna chciała mi zafundować naciecie krocza na zimno (w sensie zupełnie poza skurczami), bo stwierdziła, że dziecko będzie miało zmianę cisnienia. Dopiero lekarz jej zabronił tykać i urodziłam normalnie i noc się dziecku nie stało. Oxy też mi dali, bo stwierdzili, ze skurcze za słabe. Tylko zamiast pompy wcisnęli po prostu tłok od strzykawki, zeby szybciej poszło.
 
Całkowicie się zgadzam. W ogóle moim zdaniem fizjologiczny, niezmedykalizowany poród to w polskich szpitalach wręcz ewenement.
Ja rodziłam 2 razy sama, zero pomocy w wywołaniu 😉

Współczuję Wam dziewczyny strasznych przeżyć. Dla mnie tylko ból był okropny. Najpierw ciągle była ze mną położna. Po urodzeniu nawet poszła ze mną do łazienki, jak się chciałam umyć, a bałam się sama. Pielęgniarki się zachwycały nowo narodzonym dzidziusiem, zresztą każdym się tak zachwycały.

Za pierwszym razem sama brałam do siebie dziecko, bo chciałam. Za drugim wywiozłam im i chciałam tylko na karmienia. Przywoziły, zabierały, przewijały, lulały - a ja spałam 😁 drugi pobyt w szpitalu prawie cały przespałam.
 
reklama
O, to też bardzo lubię. "Przecież ty nie wiesz co czujesz, my wiemy lepiej, uspokój się." 🤦‍♀️
Przy pierwszym porodzie mialam lepiej. 22tc, ja skurcze, ktore w nocy robiły się na parte, krzyczałam, zeby mi pomogli, a lekarki walily mi hydroksyzyną, bo dziecko żyło, a były marne szanse, ze przezyje porod więc ustawa antyaborcyjna. Moglam urodzic spontanicznie, ale pomoc nie mogli. I tak 2 doby.
 
Do góry