Cześć dziewczyny, dzisiaj miałam wizytę przed rozpoczęciem procedury, jestem aktualnie w 18 dc, na jajniku mam jakąś torbiel, ale owulacja była I jest pęknięty pęcherzyk, endometrium 12 mm. Pani doktor pytała się mnie, czy miałam kiedyś torbiele, ale nie przypominam sobie tego. Dostałam rekovelle i przez 5 dni od rozpoczęcia następnego cyklu mam brać zastrzyki i 6 dnia po usg będzie decyzja, czy robimy punkcje. Ogólnie powiedziała, że nasienie męża jest słabe, natomiast moje AmH bardzo dobre (4.3 ng), mimo mojej obawy że za wysokie. Spróbujemy pierwsza procedurę i zobaczymy.
Czy któraś z Was zmagała się że słabym nasieniem przy in vitro i mimo to udało się wyhodować zdrowe zarodki, które potem zaowocowały zdrową ciąża? Trochę mam obawy przed tym wszystkim...