Pcos nie mam. Boję się, że za szybko włączył mi tą stymulacje. "Staramy" się kilka miesięcy, ale to seks raz w tygodniu więc co to za staranie. Może jakby było częściej to już byśmy trafili. A tak to na bliźniaki nie jestem przygotowana. Nawet nie wiem czy chciałabym dwójkę dzieci. A nawet jeśli to wolałabym chyba to tak rozbić w czasie, żeby w pracy jak najdłużej nie być i zajść w dwie ciążę. Wtedy też temu pierwszemu można bardziej poświęcić czas. Wiem, wiem... teraz tak mówię a jak znów się nie będzie udawać to będę pisać, że głupia byłam i wszystko bym oddała żeby mieć te bliźniaki... Po prostu jakoś tak pewniej się czuje jak potwierdził ostatnio owulację bez żadnej stymulacji. I wydaje mi się, że brak ciąży to kwestia rzadkiego seksu. Może za miesiąc będę płakać jak się okaże, że seksu było dużo, była stymulacja owulacji i nic. Ale wtedy mąż zadeklarował, że zrobi badanie nasienia. Mam nadzieję, że rozumiecie moje obawy i rozterki