reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Jeszcze nie mówię hop, bo dużo może pójść jeszcze nie tak, ale doszłam najdalej do tej pory. U mnie przyczyną są słabej jakości komorki jajowe - lekarze się głowią skąd taki wynik, bo amh miałam przyzwoite, nie jestem też jakoś bardzo stara (35 lat). Prawodopodobnie jest to kwestia genetyczna albo skutek jakiejś choroby z przeszłości, nie wiadomo.
To była moja 3 stymulacja, 2 poprzednie na krótkich protokołach porażka, zero zarodków, mimo kilkunastu pobranych komórek. Teraz po zmianie kliniki i lekarza miałam protokól długi i suplementację od stycznia (koenzym q10, witamina pp w podwójnych dawkach, dha, pregna start, potem dorzuciłam jeszcze cholinę) i coś ruszyło. Chociaż przy pobranych 23 pęcherzykach tylko 4 zapłodnione komorki, to też nie jakiś super wynik, ale dla mnie coś pięknego po tych porażkach. Jedyny minus: nabawiłam się hiperstymulacji, punkcję miałam w ostatnią środę i dopiero dziś czuje się trochę lepiej.
Ale to komórki się nie zapladniają czy w trakcie hodowli obumierają? W którym dniu?
Skąd pewność że słabe komórki? U mnie mówili że nie da się sprawdzić, że przyczyną mogą być zarówno komórki jak i plemniki oraz obie te rzeczy łącznie.

Tak wiem że to kolejny etap, ale dla takich przypadków jak my to sukces :-)
 
reklama
Hmm ja generalnie jestem merformini odporna, zawsze bardzo dobrze ja znosiłam i faktycznie. Po pol roku stosowania 2 tyś przywróciłam nawet naturalne owulacje i amh spadlo mi o polowe. To był dla mnie szok. Po transferze zmniejszyłam bo moj doktor powiedzial ze czas powoli zejsc z dawki no to posluchalam. Aczkolwiek dzis juz wleciały 2 tyś po twoim komentarzu 😅 pozniej pomysle co z tym zrobic jak tylko bete odbiore
U mnie w sumie nie wiem czy coś zmieniła ta metformina, nie widziałam zmian, AMH miałam dobre, a po roku wzrosło, więc tu metformina nie miała raczej wpływu. Owulacje zawsze miałam swoje, diabetolog odstawiła, bo nie było roznicy, dostałam wtedy rybelsus, fajnie mi się chudło i apetyt dużo mniejszy, niestety przy większej dawce musiałam odstawić, bo miałam zaparcia.

I od tamtej pory nie biorę niczego na tą insulinoopornosc. Najchętniej to bym wzięła ozempic, którego tak się bałam, bo to zastrzyk, ale po szkole życia z zastrzyków w in vitro, taki ozempic raz w tygodniu to pikuś. Niestety w trakcie in vitro i kilka miesięcy przed nie można go brać. Niestety po hormonach i encortonie przybrałam kolejne 4 kg i waga uparcie stoi. Zrobiło się błędne koło, bo powinnam schudnąć, gdzie u mnie to jest mega trudne przez insulinoporność, a leki do in vitro powodują że tyję.
 
U mnie w sumie nie wiem czy coś zmieniła ta metformina, nie widziałam zmian, AMH miałam dobre, a po roku wzrosło, więc tu metformina nie miała raczej wpływu. Owulacje zawsze miałam swoje, diabetolog odstawiła, bo nie było roznicy, dostałam wtedy rybelsus, fajnie mi się chudło i apetyt dużo mniejszy, niestety przy większej dawce musiałam odstawić, bo miałam zaparcia.

I od tamtej pory nie biorę niczego na tą insulinoopornosc. Najchętniej to bym wzięła ozempic, którego tak się bałam, bo to zastrzyk, ale po szkole życia z zastrzyków w in vitro, taki ozempic raz w tygodniu to pikuś. Niestety w trakcie in vitro i kilka miesięcy przed nie można go brać. Niestety po hormonach i encortonie przybrałam kolejne 4 kg i waga uparcie stoi. Zrobiło się błędne koło, bo powinnam schudnąć, gdzie u mnie to jest mega trudne przez insulinoporność, a leki do in vitro powodują że tyję.
u mnie niby 2kg, ale tak nie chce zejść, że szok. Serio jem mniej, dużo się ruszam i nic. Co rano to samo na wadze. I najgorsze dla mnie jest to, że to jest 70,coś. Nigdy nie przekroczyłam 70... a teraz nie mogę zejść poniżej, stoi jak zaklęta...
 
Ale to komórki się nie zapladniają czy w trakcie hodowli obumierają? W którym dniu?
Skąd pewność że słabe komórki? U mnie mówili że nie da się sprawdzić, że przyczyną mogą być zarówno komórki jak i plemniki oraz obie te rzeczy łącznie.

Tak wiem że to kolejny etap, ale dla takich przypadków jak my to sukces :-)
Nie zapladniaja się, są zdegenerowane jeszcze przed zapłodnieniem. Z 23 pobranych miałam zapłodnione 4, ostatnio z ok. 17 miałam zapłodnione 2, za pierwszym razem 0, a też pobrano ok. 15 czy 16. U nas mówią, że raczej nie jest problem z plemnikami.
 
Oo to dobrze by się składało, zawsze to pewność że jest ok.

Czy któraś z Was ma insulinoporność i bierze w trakcie procedury in vitro metforminę? Dostałam sugestię od lekarki prowadzącej, że może powinnam wrócić do niej, ze wzgledu na problemy z implantacją. W środę będę robić krzywą, a potem skonsultuję się z jakimś diabetologiem, ale chyba nie słyszałam o przypadku, że któraś z dziewczyn bierze metformine w czasie transferu i po.
Ja przyjmowałam cały czas i przed i po transferze i miałam bezwzględny przykaz żeby nie odstawiać.
 
Mam wynik dzisiejszej bety (8dpt):
1747122856685.png

Bąblu zostań tam cały i zdrowy ❤️🤞
 
reklama
Do góry