Teraz będę biadoliła. Jakoś mi nie pasuje to wszystko, standardowo nie miewiam bladych kresek na testach tak wcześnie, w 9 dniu. Do tego dzisiaj co jakiś czas pobolewa mnie lewy jajnik… ogólnie mnie dopiero w poniedziałek skończył się okres po tym biochemie, we wtorek jeszcze miałam taki śluz kawa z mlekiem. Od środy takiego żółtawego śluzu mam sporo, więcej niż zwykle, a teraz zauważyłam na papierze taki lekko różowawy i się krótko mówiąc obsrałam. Nie wiem co to może znaczyć. Ogólnie normalny nieposchizowany człowiek by pewnie na to nie zwrócił uwagi, ale dręczy mnie to. Dosłownie parę kropek takiego różowawego dziadostwa. Macie jakieś pomysły?
Ogólnie to już sobie wkręcam, że pewnie skreślony cykl, coś się wyjebało, rozregulowało, nie wiem co jeszcze. Przepraszam za rynsztokowe słownictwo, ale wkurwiłam się.