reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Zdaję sobie sprawę, że to statystyka...
U nas akurat wszystkie blastocysty nadawały się do transferu i miały fair klasyfikację. Po prostu dziwię się, że przyjmując nawet, że jest 20% szans na implantację to że to sie nie dzieje. Samo zbadanie da świadomość, odpowiedź ale wcale nie zwiekszy szans. Wolę klinikę która "da" mi więcej zarodków niż tą w której uzyskamy mniej, a zbadamy. Oczywiście nasz czas, nasze nerwy można zaoszczędzić ale nadal to ilość zarodkow zwiekszy szansę, a nie świadomość czy są ok.
Moim zdaniem właśnie zbadanie zarodków zwiększa szanse. Przecież tu nie chodzi o ilość, tylko „jakość”. Bo jeśli się okaże że na 5 zarodków wszystkie są nieprawidłowe, to zamiast tracić pół roku/rok na przygotowania do transferów i transfery, to można wykorzystać ten czas na podejście do kolejnej procedury. Transfer przebadanego zarodka zwiększa szanse na dziecko, ale oczywiście ze nie gwarantuje go w 100%. No ale na koniec dnia to Wasza decyzja i róbcie tak jak Wam serce podpowiada ❤️
 
reklama
W całej tej dyskusji o badaniu zarodków jeszcze trzeba pamiętać, że w Polsce trzeba mieć wskazania do badania, żeby je wykonać. I o ile jedna nieudana procedura (żaden zarodek się nie przyjął) już wskazaniem raczej będzie, to przy pierwszej procedurze wiele par żadnych wskazań nie ma.

U nas tak było, że byliśmy za młodzi i za zdrowi, żeby konsultacja genetyczna skutkowała decyzją o badaniu zarodków.

Teraz oczywiście też poruszymy ten temat ale jestem ciekawa czy "udana" pierwsza procedura (mamy syna z jednego z dwóch transferów) nie będzie raczej argumentem, żeby nie badać (a nie jesteśmy za żadną z opcji, chcemy podjąć najlepszą dla nas decyzję z lekarzem).
 
No właśnie, tu mamy ponad 250 km w jedną stronę i później pół dnia na nogach z masą dzieci w domu. Więc wewnętrznie wiem, że macie rację i lepiej odpuścić, niż później wyrzucać sobie.
Mój mi juz zapowiedział, że do ogródka mnie nie wypuści i w najbliższym czasie mam zapomniec o domu, ogródku i sadzeniu 🍅 🥒. Mam tylko spacerować i odpoczywać. Ciekawe kto z nas pierwszy wymieknie 😅🤣
może odpusc faktycznie jeżeli to nie najbliższa rodzina. Będziesz spokojniejsza, a impreza rodzinna jeszcze będzie nie jedna w tym będziecie organizować chrzciny🩷🩷🩷

Ja mam w te sobotę, a więc przed transferem 2 dni;) zakładając że będzie co.
 
może odpusc faktycznie jeżeli to nie najbliższa rodzina. Będziesz spokojniejsza, a impreza rodzinna jeszcze będzie nie jedna w tym będziecie organizować chrzciny🩷🩷🩷

Ja mam w te sobotę, a więc przed transferem 2 dni;) zakładając że będzie co.
Tak zrobimy. Gdybym pojechała i coś poszłoby nie tak to chyba już zawsze żałowałabym, że pojechaliśmy i że nie myślałam o sobie.
 
Moim zdaniem właśnie zbadanie zarodków zwiększa szanse. Przecież tu nie chodzi o ilość, tylko „jakość”. Bo jeśli się okaże że na 5 zarodków wszystkie są nieprawidłowe, to zamiast tracić pół roku/rok na przygotowania do transferów i transfery, to można wykorzystać ten czas na podejście do kolejnej procedury. Transfer przebadanego zarodka zwiększa szanse na dziecko, ale oczywiście ze nie gwarantuje go w 100%. No ale na koniec dnia to Wasza decyzja i róbcie tak jak Wam serce podpowiada ❤️
W moim odczuciu zmarnowałam 3 procedury bo z 17 dojrzałych komórek w klinice x mieliśmy 3 blastocysty, za silne stymulacje, za pozno punkcje, dramat, w klinice y z 5 dojrzałych 4 blastocysty. Więc dla mnie lab i ilość zarodkow ma znaczenie. Jakość najważniejsza - jasne, czas - zgadzam sie, - nasze zdrowie - tak, ale jeżeli w późniejszym wieku więcej może być nieprawidłowych komórek to jednak trzeba uzyskać więcej żeby w końcu trafić. A stymulacji ile można robić...? 6 to jest chyba maks jaki jestem w stanie sobie wyobrazić..
A samo zbadanie nie zagwarantuje nic i może nic nie zmienić. Oprócz czasu i może przyblizenia do odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" Ja jestem w stanie zrobic jeszcze jedna stymulacje i jednak ilość ma dla mnie znaczenie, nie zawsze jest lekiem na całe zło, ale lepiej mieć kilka zarodków (zdolnych do prawidlowego rozwoju) niż np.1..
 
W moim odczuciu zmarnowałam 3 procedury bo z 17 dojrzałych komórek w klinice x mieliśmy 3 blastocysty, za silne stymulacje, za pozno punkcje, dramat, w klinice y z 5 dojrzałych 4 blastocysty. Więc dla mnie lab i ilość zarodkow ma znaczenie. Jakość najważniejsza - jasne, czas - zgadzam sie, - nasze zdrowie - tak, ale jeżeli w późniejszym wieku więcej może być nieprawidłowych komórek to jednak trzeba uzyskać więcej żeby w końcu trafić. A stymulacji ile można robić...? 6 to jest chyba maks jaki jestem w stanie sobie wyobrazić..
A samo zbadanie nie zagwarantuje nic i może nic nie zmienić. Oprócz czasu i może przyblizenia do odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" Ja jestem w stanie zrobic jeszcze jedna stymulacje i jednak ilość ma dla mnie znaczenie, nie zawsze jest lekiem na całe zło, ale lepiej mieć kilka zarodków (zdolnych do prawidlowego rozwoju) niż np.1..
Hmm ale tutaj naprawdę wydaje mi się, że musisz słuchać specjalistów. Nie rozumiem dlaczego twoja klinika nie bada zarodków, jesteś po 35 roku życia (mam nadzieję, że nic nie pomyliłam) i statystyki są jakie są, co z tego, że będzie dużo zarodków jak żaden z nich nie ma szans na implantację? A pakowanie w siebie leków do transferu i ciągłe życie nadzieją nie wniesie nic dobrego do twojego organizmu. 6 transferów nieudanych to serio dużo i uważam to za coś naprawdę dziwnego, że lekarze obowiązkowo nie zalecili badania zarodków. Kariotypy mieliście badane?
 
W moim odczuciu zmarnowałam 3 procedury bo z 17 dojrzałych komórek w klinice x mieliśmy 3 blastocysty, za silne stymulacje, za pozno punkcje, dramat, w klinice y z 5 dojrzałych 4 blastocysty. Więc dla mnie lab i ilość zarodkow ma znaczenie. Jakość najważniejsza - jasne, czas - zgadzam sie, - nasze zdrowie - tak, ale jeżeli w późniejszym wieku więcej może być nieprawidłowych komórek to jednak trzeba uzyskać więcej żeby w końcu trafić. A stymulacji ile można robić...? 6 to jest chyba maks jaki jestem w stanie sobie wyobrazić..
A samo zbadanie nie zagwarantuje nic i może nic nie zmienić. Oprócz czasu i może przyblizenia do odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" Ja jestem w stanie zrobic jeszcze jedna stymulacje i jednak ilość ma dla mnie znaczenie, nie zawsze jest lekiem na całe zło, ale lepiej mieć kilka zarodków (zdolnych do prawidlowego rozwoju) niż np.1..
Odpowiedz na pytanie ,,dlaczego" jest kluczem i dla mnie bardzo ważnym elementem. Z tego względu, że można w ten sposób szybciej pogłębić diagnostykę i kombinować z suplementacją. Robiąc transfer nieprzebranego zarodka tak na prawdę nie wiesz po której stronie był problem.
Po transferach tych 3 blastek z poprzedniej kliniki i z obecnej miałaś pogłębianą diagnostykę? Coś lekarze więcej mówili jaki mógł być powód nieudanych transferów? Mają na to jakiś plan, czy wolą w ciemno robić procedury i transfery?
 
Hmm ale tutaj naprawdę wydaje mi się, że musisz słuchać specjalistów. Nie rozumiem dlaczego twoja klinika nie bada zarodków, jesteś po 35 roku życia (mam nadzieję, że nic nie pomyliłam) i statystyki są jakie są, co z tego, że będzie dużo zarodków jak żaden z nich nie ma szans na implantację? A pakowanie w siebie leków do transferu i ciągłe życie nadzieją nie wniesie nic dobrego do twojego organizmu. 6 transferów nieudanych to serio dużo i uważam to za coś naprawdę dziwnego, że lekarze obowiązkowo nie zalecili badania zarodków. Kariotypy mieliście badane?
Ale ja słucham specjalistow, skad wnioski że nie?, slucham swojego lekarza. Nie dyktuje warunkow, dyskutuje, zadaje pytania, z racji wyksztalcenia troche orientuje sie w temacie, lekarz proponuje kolejne transfery, zarodkow nie badają wiec nie proponuje. U nich zrobiliśmy 3 transfery (poprzednie procedury 2 z 3 byly za mocno i za pozno, jedynie pierwsza byla ok, lab wypadl bardzo srednio, a to ma ogromny wplyw), trochę już dziewczyn mi pisało że transferowaly nawet po 2 i dopiero za którymś razem udawało się. Kariotypy oczywiście ze badane. Mamy zdrowe dziecko, byłam 3 razy naturalnie w ciąży. Nie mamy jakiejś konkretnej przyczyny, oprócz tego że starania utrudnione bo wycięty jajowod po pozamacicznej.
 
Odpowiedz na pytanie ,,dlaczego" jest kluczem i dla mnie bardzo ważnym elementem. Z tego względu, że można w ten sposób szybciej pogłębić diagnostykę i kombinować z suplementacją. Robiąc transfer nieprzebranego zarodka tak na prawdę nie wiesz po której stronie był problem.
Po transferach tych 3 blastek z poprzedniej kliniki i z obecnej miałaś pogłębianą diagnostykę? Coś lekarze więcej mówili jaki mógł być powód nieudanych transferów? Mają na to jakiś plan, czy wolą w ciemno robić procedury i transfery?
Miałam diagnostykę, histeroskopie (pokazała bliznę po cesarce), biopsję endo, immuno u Paś.ka kiry, ana, allo, cross, ogólnie miałam i antybiotyk na kilka kom plazmatycznych (w razie czego), i encorton I na sztucznym i naturalnym i na świeżym i krio...
Mój lekarz mówił, że już nie.ma.co badać.
Immuno - raz allo (w grudniu) ladne 31% , w marcu transfer nieudany, wiec w kwietniu powtórzyliśmy allo (za szybko po grypie I inf zatok, lekarz stwierdził że można robic) I wynik 0%, a pozniej lekarz mówił że infekcje mogły mieć wpływ..., więc szczepienia można ale dla mnie bez sensu (tym bardziej bez zbadanych zarodkow) bo widać, że organizm wytworzył wcześniej allo w odp %, więc umie.
A co do labow i zaplecza embriologicznego (przynajmniej dwóch klinik z mojego doświadczenia) to już pisałam z kilkoma dziewczynami i miały podobne doświadczenia, że N ma naprawde dobrych embriologow. A w poprzednich klinikach miały nieporównywalnie mniej zarodkow.
Gdyby badali zbadalabym, ale badają jedynie ciałka.kierunkowe komórek.
Może i o to się pokuszę następnym razem, wiadomo że nie da w pełni odp ale chociaż będzie wiadomo coś wi3cej. Mąż miał u nich nasienie b.dobre, aż się dziwiłam. Więc mogę zobaczyć czy chociaż jajca mają ok materiał..

Ostatnio pisałam.z dziewczyną która u nich miała procedurę i 4x0, a 5ty nagle dał ciążę. Z tej samej procedury.
Znam wiele takich przypadków, więc oczywiście można mówić, że 6 transferów "aż tyle", ale nie jestem odosobniona i to nie znaczy, że podawanie kolejnych jest pozbawione sensu. Jednak ufam nadal mojemu lekarzowi, jego doswiadczeniu i pewnie ma takie przypadki, inaczej nie działaliby tak.
 
reklama
Miałam diagnostykę, histeroskopie (pokazała bliznę po cesarce), biopsję endo, immuno u Paś.ka kiry, ana, allo, cross, ogólnie miałam i antybiotyk na kilka kom plazmatycznych (w razie czego), i encorton I na sztucznym i naturalnym i na świeżym i krio...
Mój lekarz mówił, że już nie.ma.co badać.
Immuno - raz allo (w grudniu) ladne 31% , w marcu transfer nieudany, wiec w kwietniu powtórzyliśmy allo (za szybko po grypie I inf zatok, lekarz stwierdził że można robic) I wynik 0%, a pozniej lekarz mówił że infekcje mogły mieć wpływ..., więc szczepienia można ale dla mnie bez sensu (tym bardziej bez zbadanych zarodkow) bo widać, że organizm wytworzył wcześniej allo w odp %, więc umie.
A co do labow i zaplecza embriologicznego (przynajmniej dwóch klinik z mojego doświadczenia) to już pisałam z kilkoma dziewczynami i miały podobne doświadczenia, że N ma naprawde dobrych embriologow. A w poprzednich klinikach miały nieporównywalnie mniej zarodkow.
Gdyby badali zbadalabym, ale badają jedynie ciałka.kierunkowe komórek.
Może i o to się pokuszę następnym razem, wiadomo że nie da w pełni odp ale chociaż będzie wiadomo coś wi3cej. Mąż miał u nich nasienie b.dobre, aż się dziwiłam. Więc mogę zobaczyć czy chociaż jajca mają ok materiał..

Ostatnio pisałam.z dziewczyną która u nich miała procedurę i 4x0, a 5ty nagle dał ciążę. Z tej samej procedury.
Znam wiele takich przypadków, więc oczywiście można mówić, że 6 transferów "aż tyle", ale nie jestem odosobniona i to nie znaczy, że podawanie kolejnych jest pozbawione sensu. Jednak ufam nadal mojemu lekarzowi, jego doswiadczeniu i pewnie ma takie przypadki, inaczej nie działaliby tak.
A tak właściwie to dlaczego nie chcecie przebadać zarodków, nawet trochę „dla świętego” spokoju i podsumowania, że wszystko jest okej? Ze względów finansowych, czy dlatego że lekarz nie zaleca?
Pytam z ciekawości. Każda z nas chce tutaj dobrze dla każdej mam wrażenie. Po tylu próbach aż ciśnie się na język żeby to zbadać. Myślę, że dziewczyny o tym wspominają bo każda z nich by to badanie zrobiła.
Szanujemy się nawzajem, każda ma prawo robić to co uważa i co podpowiada serce i rozum.
 
Do góry