W żłobku syna były dzieciaki fajnie podzielone na grupy, do roczku jedna grupa, od roku do 2 kolejna i 2-3 ostatnia, dla mnie idealnie bo polroczniak ma zupełnie inne potrzeby jak 2 latek który potrzebuje już fajnych i ciekawych zajęć rozwojowych.Podglądam Was tu czasem
Ja mam dziecko z opóźnieniem ruchowym, ktore nie poszło do żłobka, a i tak nadrobiłwięc żłobek nie jest tu wyznacznikiem. Spokojnie w swoim tempie.
A na placu zabaw mamy ten sam problem. To nie zależy od tego czy dziecko chodzi do placówki czy nie, tylko od charakteru dziecka. Żłobkowe dzieci mają fazy, że nie chcą się bawić (zresztą tak małe dzieci po prostu się nie bawią razem tylko koło siebie). A mój nieżłobkowy zawsze chce w towarzystwie i robić to, co robią inni. A jest jedynakiem.
No i ja nie uważam, żeby angażowanie 2latka w opiekę nad 6m dzieckiem było takie super. Szczerze to nie chciałabym, żeby inne dziecko głaskało moje, bo placze. Chyba, że moje samo by takiego kontaktu w takim momencie szukało.
Żłobek sam w sobie nie jest ani super ani zły. Jest po prostu środkiem na to, żeby dziecko miało zajęcie na czas naszej pracy. I w sumie nie ma co do tego dorabiać ideologii.
Zgadzam się zupełnie z tym, także bym nie chciała aby obce dzieciaki w jakiś sposób pomagały i uspokajały moje kilkumiesięczne dziecko, rodzeństwo to inna para kaloszy.