No jeszcze u tych młodszych by przeszły poplamione ubrania. Starsza już nie założy. Mi troche wstyd aż tak poplamione rzeczy zakładać. Jeszcze jakaś mała plamka to ujdzie. Ale i tak szukam odplamiacza,bo mam takie rzeczy, których mi jest jednak szkoda.
Przeczytałam wątek i nie wiem czy cos do niego wniose, ale moze to sie przyda. Ja czasami przy uporczywych plamach uzywalam tzw Fleckenteufel z firmy dr Beckmann (chyba ta sama co mydło odplamiające). Nie wklejam linka, bo moze nie przejdzie, ale to sa takie male buteleczki z środkiem odplamiającym na różnego typu plamy. Na allegro albo w rossmannie do kupienia. Nie probowalam, ale ludzie stosuja vanish i wielokrotne przeplukanie i finalnie wypranie ubrania. Co mi jeszcze pomagalo: zalewanie wrzątkiem, zapranie w mydelku i zostawianie na noc. Ale sa rodzaje plam, ktore nie dają sie sprac (np sos pomidorowy z wielkim trudem albo brud z mokrego piasku w piaskownicy). Z mojej obserwacji wynika tez, ze raczej nie chodzi o jakość ubrania, a o po prostu źródło plamy. Sa rzeczy, ktore zwyczajnie nie chca zejść albo zejdą po stu praniach (ale wtedy ubranie juz jest za male

). Moj sposob na to jeszcze: kupowanie ubrania, na którym plama nie rzuci sie w oczy, co u dziewczynek jest trudne, bo wiele z nich jest bezowych albo białych (kto to wymyśla?!), czyli szukac jakichs wzorzystych. Mam tez sporo ubran używanych (np po kimś albo z vinted, z lumpa), ale w bdb stanie za to kupione za przysłowiowe grosze, to mi wtedy mniej szkoda.
Do zlobka również sie nie przejmowalam. Kiedyś na bodziaku (newbie, więc rzekomo jakość miała by wplynac na spieralnosc) byla plama od farbki (atrakcja ze zlobka), niesprana, na rękawie. Nie przejmowałam sie, choć tez mi bylo troche wstyd. Ale tam często tez brud byl z jedzenia albo prac plastycznych albo sensorycznych albo placu zabaw. Raz sie mocno umazali farbami rzekomo dającymi sie sprac, spodnie i bodziak do smieci - nie dalo rady nic z tym zrobić, a jeszcze farba powodowała sztywność materiału. Duże powierzchnie plam. Próbowałam, bo ja z tych co próbują ratować. Nie dało rady. Po jakimś czasie zlobek zainwestował w fartuchy do pracy plastycznej

Moje dziecko tez jak widzi plame, to będzie gadac, ze jest plama, a przy gorszym dniu nie będzie chciało założyć i będzie awantura...
Teraz w przedszkolu nawet polecili, aby dawac tzw "gorsze" ubrania.