Misiówka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2008
- Postów
- 1 299
Cyprysiowa - mi powiedzieli, że nie musi być nawet pierwszy mocz z rana, krew mi pobierają też podczas wizyty i nikt nie każe mi się głodzić do 15. Ja też się budzę często w nocy bo mam sucho aż po krtań i popijam wode niegazowaną.
Aniamanu - gratuluję pożegnania czopa, super!!
ewelw - ja mam tak od początku 7 miesiąca, teraz mam nawet skurcze bolesne, ale szyjka zamknięta i 3 cm.
Super, że MARZYCIELKA już ruszyła z miejsca i coś się dzieje. Niestety wydaje mi się, że tak to jest z wywoływaniem porodu - jak organizm sam nie jest gotowy, to trudno go zmusić i wtedy kobieta się długo męczy... Mam nadzieję, że Kasia urodzi szybko i sama, bo chyba najborsze co to zwijanie się w bólu kilka godzin, a na koniec cesarka.... Marzycielka - trzymam mocno kciuki!!! Do dzieła kobitko!!
villomo - mojej ciotce wyszła w drugiej ciąży, nic z tym nie miała robić jak dobrze pamiętam.
kana - mój mężuś dotrwał do końca, był przejęty bardzo, nawet nie słyszał co do niego mówili, do przecięcia pępowiny 3 razy go położna wołała, a ten taki zajarany, że nic do niego nie docierało, w końcu ja musiałam krzyknąć, Robert tnij do cholery, dopiero się ocknął i przeciął, hehehe. Potem cały czas przeżywał jak ona jest fajna i co ma po nim hihihi.
Aniamanu - gratuluję pożegnania czopa, super!!
ewelw - ja mam tak od początku 7 miesiąca, teraz mam nawet skurcze bolesne, ale szyjka zamknięta i 3 cm.
Super, że MARZYCIELKA już ruszyła z miejsca i coś się dzieje. Niestety wydaje mi się, że tak to jest z wywoływaniem porodu - jak organizm sam nie jest gotowy, to trudno go zmusić i wtedy kobieta się długo męczy... Mam nadzieję, że Kasia urodzi szybko i sama, bo chyba najborsze co to zwijanie się w bólu kilka godzin, a na koniec cesarka.... Marzycielka - trzymam mocno kciuki!!! Do dzieła kobitko!!
villomo - mojej ciotce wyszła w drugiej ciąży, nic z tym nie miała robić jak dobrze pamiętam.
kana - mój mężuś dotrwał do końca, był przejęty bardzo, nawet nie słyszał co do niego mówili, do przecięcia pępowiny 3 razy go położna wołała, a ten taki zajarany, że nic do niego nie docierało, w końcu ja musiałam krzyknąć, Robert tnij do cholery, dopiero się ocknął i przeciął, hehehe. Potem cały czas przeżywał jak ona jest fajna i co ma po nim hihihi.