reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wychowanie naszych maluchów - zachowania, emocje...

kangurka

macierzyństwo to cud!
Dołączył(a)
16 Styczeń 2008
Postów
897
Miasto
Kraków
Ciągle mam do Was jakieś pytania z serii "zachowania mojego dziecka".
Myślę że temat będzie się powtarzał coraz częsciej - w końcu nasze dzieci zaczynają dużo rozumieć, mieć swoje grymasy itd...

Nikolka od kiedy skończyła 6 m-c powoli zaczyna być strasznie irytująca, bo ANI NA MOMENT nie daje sie zostawić samej :(
Wystarczy ze odwrócę sie od niej plecami - zaczyna wyć bo kojarzy to z moim wyjściem z pokoju :dry:
Jest to strasznie przykre i denerwujące, bo nie mogę nawet spokojnie wyjść do toalety, nie mówiąc o zrobieniu np herbaty czy czegokolwiek innego, co zajmuje nawet minute...

Zastanawiałam się czy jej nie rozpieściłam, ale nie wydaje mi sie zeby to było to.
Bo owszem - jestem z nia od urodzenia 24/dobę, no ale nie leciałam zawsze jak płakała, zostawiałam samą w pokoju jak się bawiła itd...
Nie należę do przesadnie wylewnych osób i np. absolutnie nigdy nie nosiłam jej jeżeli to nie było konieczne.

No więc o co chodzi?
Mówi się o lęku separacyjnym ok 7 m-ca. Czy to właśnie to?? Ile to bedzie trwało? Jak sobie z tym radzić?

Gdy nie reaguję, to Nikol tak zaczyna wyć że leci jej katar, łzy i zaczyna się trząś :baffled:
Gdy wracam, to na buzi jawi się taki banan od ucha do ucha jakby nic sie nie stało :confused:
 
reklama
jeśli chodzi o zostawanie samemu w pokoju, to Matik tez tak miał i czasem teraz mu się też zdarza...ale ten problem po części rozwiązał się sam, jak mały zaczął raczkować...teraz jak zostaje sam w pokoju, to po prostu zasuwa za nami, dzięki czemu nie czuje się samotna nawet przy porannej toalecie...:dry: np. dzisiaj nie domknęłam rano drzwi od łazienki, więc ten maly skubaniec sam je sobie otworzył i wpakował sie do środka, usiał na środku i popatrzył na mnie takim wzrokiem, że wymiękłam...taki był z siebie dumny....więc może Nikolka tez w taki sam sposób rozwiąże ten problem... z kolei znajomi kupili właśnie po to chodzik, bo ich synek nie dał się ruszyć mamie na krok za próg pokoju...ale chodzi nie służył długo, bo maluch też zaczął raczkować, a potem chodzić..
tu jest trochę o lęku separacyjnym

ja zauważyłam jeszce jedną rzecz u naszego Mateuszka- nawet jak się porządnie uderzy, usiądzie popatrzy na nasze reakcje i jeśli my nie robimy "ojojojo, co się stało, nie płacz kochanie, itp." to on zrobi minkę takiego łobuziaka, uśmiechnie się i bawi sie dalej, ale jeśli tylko zobaczy w czyichs oczach politowanie, to od razu w płacz.....

 
Ostatnia edycja:
anusiasac - ja też to zauwazyłam że jeżeli się nad Zuizą litujemy to płacze a jeżeli smiejemy się i mówimy że bach zrobiła to nie płacze tylko wraca do zabawy:tak:
 
to wiecie co mnie z kolei puszczaja nerwy i wtedy placze a czasem mam ich tyle ze obawiam sie zebym wtedy nie krzyknela na malego ani nie szrpnela go tak go kocham i zawsze sie bije w myslach ze po co ja sie denerwuje ale to jest czasem silniejsze ode mnie..

ale moj maly ostatnio jak upadnie albo sie uderzy to juz nie placze bo ja patrze na niego zaczynam sie usmiechac i smiac i do niego sie zwracam "no i cos ty zrobil bach???" to wtedy zaczyna sie smiac...

a jaesli chodzi zaostawanie samemu to zostanie
 
jeśli chodzi o zostawanie samemu w pokoju, to Matik tez tak miał i czasem teraz mu się też zdarza...ale ten problem po części rozwiązał się sam, jak mały zaczął raczkować...teraz jak zostaje sam w pokoju, to po prostu zasuwa za nami, dzięki czemu nie czuje się samotna nawet przy porannej toalecie...:dry:
więc może Nikolka tez w taki sam sposób rozwiąże ten problem... z kolei znajomi kupili właśnie po to chodzik, bo ich synek nie dał się ruszyć mamie na krok za próg pokoju...ale chodzi nie służył długo, bo maluch też zaczął raczkować, a potem chodzić..
tu jest trochę o lęku separacyjnym

Dzieki - poczytam jutro jak znajde chwilkę :-)

Niki niestety ciągle nie raczkuje mimo moich starań :-(
A chodzika nie kupujemy.
Poczytam o tym lęku :tak:
 
Amelka czasem ma takie dni, że na krok nie moge od niej odejść, ale nie zawsze. Mnie martwi coś innego: ja na Śląsku nie mam żadnej rodziny, mój mąż ma małą, kumpli do domu nie sprowadza, więc mycha wciąż widzi tylko nas albo rodziców męża (niestety mieszkam z teściami :-(). Jeśli zdaży się tak, że ktoś do nas wpada bądź jedziemy do Wisły, na widok innych osób jest płacz. Po prostu zdzikła :-( Mam nadzieję, że jej to przejdzie:dry:
 
A wiecie co ja zauwazylam ze jak pojde z mala gdzies do znajomych gdzie jest male dziecko i siedze tam np dwie godzinki to pozniej w nocy ona to przezywa i budzi sie co chwile z placzem:-(To podobno normalne u dzieci szkoda mi jej ale przeciez nie zamkne sie z nia w czterech scianach:zawstydzona/y:
 
Mojej Klaudynki nie można też zostawić samej w pokoju, bo odrazu jest płacz.
Pozatym potrafi bardzo głośno protestować gdy np. zabierze jej się coś z rączki.

No i zauwazyłam, że bardzo lubi inne dzieci bo śmieje się chyba do nich najgłośniej.
 
reklama
Do góry