Panna Migotka- też bym nie dała. Jest tyle chorób...
Piszecie o przecierach pomidorowych domowej produkcji.
Moje menu po urodzeniu Dominika drastycznie się zawężyło ( wszystko odchorowywał), wtedy położna doradziła mi, żeby robić sobie pomidorówkę z pomidorów w puszce. Ponoć pomidory w puszce to są te późno-letnie/ jesienne pomidory, które nie są aż tak pryskane.Tak wiec robiłam i robię do teraz. Nic nie było Miku wtedy i nic mu nie jest jak robię mu pomidorówkę teraz.
Ostatnio zupki robię z warzyw mrożonych ( typu na patelnię itp.), bo jakiego ja teraz brokuła kupię ( holenderski syf) a w tych mrożonkach to polskie z sezonu ( bo inne bym im się nie opłaciło). Zioła mam swoje( mrożone), groszek swój ( mrożony). Mam tylko kłopot z mięsem wiec kupuję w sklepie.
Jeśli chodzi o pasteryzowanie to kiedyś dowiedziałam się, ze pod wpływem wysokiej temperatury ginie część składników odżywczych lepiej zamrażać i tak też robię.
Dziubek dla ciebie to bez smaku były pulpetki? Ja nawet nie próbuję tego co mu daję, czasami udaje, ze mu zjadam, żeby się zlisił i sam zjadł. Zapewne smakuje tak, ze nie lubię.
Aha. Jak piłam ostatnio Kubusia to przeczytałam skład i wyszło mi, ze ma lepszy niż niektóre bobofruty. Nie jest słodzony, oprócz soku zagęszczonego ma też owoce, nie jest konserwowany oczywiście. Wiec rozrabiam Kubusia z wodą i nie wiem dlaczego ale tak mu posmakowało, że pije bardzo dużo wreszcie.
Wodę używam kranówkę czasami Dobrawę. Żywiec Zdrój nie, kiedyś była afera, ze w składzie były większe syfy niż w słabej kranówie, niby coś poprawili i przeprosili, ale ja zaufania już nie mam.