Zajączek81
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Luty 2009
- Postów
- 1 763
Mój tez do soboty w Polsce. Przytulamy się kiedy mozemyWitam dziewczynki:-) U mnie bez zmian staranka jak najbardziej są i w tym miesiącu bardziej na luz, nie liczę dni do owulacji, przytulamy się kiedy nam tylko najdzie ochota. Tym bardziej że mój M ma do końca tygodnia wolne także możemy sobie poszaleć:-):-) Od wczoraj tyle naskrobałyście że dzisiaj cały dzień będę nadrabiać zaległości. Życzę wam miłego dnia;-)
muszę wykorzystać go dopóki jest bo później znowu będziemy musiały z Hanka konstruować faceta doskonałego
A tak w ogóle: HALKA, LACHONIE GDZIE TY JESTEŚ???

wprawdzie przytulalismy sie przedwczoraj z rana, ale wątpie zeby cos z tego bylo.......
w pale sie nie miesci
A wiem, ze niestety on ma taka prace, ze w koncu go wysla gdzies na szkolenie, na ktore mnie nie bedzie mogl wziac, a ja pewnie bede musiala jezdzic na konferencje... Nie wiem, moze ja mu do konca nie ufam? Moze to jak on mi okazuje milosc za malo wpasowuje sie w to jak ja bym chciala miec te milosc okazywana i mam wrazenie, ze on o mnie nie mysli, nie teskni... Wczoraj zrobilo mi sie smutno bo na spacerze widzielismy jak dwoch facetow chcialo namowic ogiera do wejscia na klacz i powiedzialam M, ze szkoda, ze u ludzi nie jest tak prosto, ze raz dwa i od razu ciaza... on cos tam baknal i widzac, ze humor mi sie popsul staral sie mnie jakos rozbawic, zmienic temat, a to wszystko tylko mnie dolowalo coraz bardziej, bo on nawet ze mna nie pogada o naszych problemach! Czuje, ze jestem z tym calkiem sama, przeciez on nie zadzwoni i nie umowi nas do poradni, on nie bedzie sie staral pilnowac zeby seks byl czesto itd. Ja mam to ciagle na glowie, jestem przez to strasznie zestresowana i przygnebiona - tymbardziej ze nam sie nie udaje... On nawet nie poczyta w necie o starankach, tak jakby go to nic a nic nie obchodzilo... i tylko na moja prosbe przestal pic kawe (chociaz ktoregos razu bardzo dumny z siebie powiedzial, ze wypil w pracy kawe - moze chcial mi zrobic na zlosc...). Jak mu zwrocilam uwage, ze polozyl sobie laptopa na jajkach, a laptop byl goracy od spodu, to sie obruszyl i zaczal mnie przedrzezniac i marudzic jak mu podetknelam poduszke pod laptopa... Ja juz powoli nie mam sily na walke z wiatrakami, ja potrzebuje realne wsparcie od niego, ale nie chce go o nie prosic, bo nie chce znowu go zmuszac do czegokolwiek i szantazowac (a z nim inaczej sie nie daje). Dlatego czasem mysle, ze moja milosc idzie w zla strone... musze sie usamodzielnic i uniezaleznic psychicznie od niego...