kilolek
podwójna listopadowa mama
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2007
- Postów
- 11 197
Dziewczyny ja już nie mam siły :-( płakac mi sie chce.
Kolejny dzień mam koszmarne skurcze, dzisiaj juz boli jak diabli. Co prawda nie sa prez cały dzień ale jak mnie tak przez kilka godzin potrzymają to ledwo żywa jestem. Czuję sie jakbym trzeci dzień rodziłą. A mój gin, do którego nnawiasem mówiąc mam bardzo duże zaufanie i ze wszystkich lekarzy do których chodziłam, a chodziłam do wielu jest najrozsądniejszy i najkonkretniejszy, więc on powiedział, ze nie będzie przeciwdziałał tym skurczom, bo do terminu 3 tygodnie a dzidzia duża i w pełni rozwinięta i on by wolał żeby sie urodziła na poczatku terminu, bo to bezpieczniej i dla mnie i dla malucha (ze względu na to, ze duży i póxniej trzeba by cc robić zapewne), a no i że od tych skurczy od razu nie urodzę tylko, ze się dzięki temu będzie szyjka po troszku skracać i póxniej pójdzie szybciej. ale ja już nie mam siły. I jeszcze 3 tygodnie mam tak wytrzymać? Ani wczoraj ani przedwczoraj nie wytrzymałam i wzięłam no-spę i aspargin. Któraś z was pisała, ze magnez tylko do 36 tc można brać, więc chyba więcej już nie będę, ale z tą no-spą to już sama nie wiem. Brac czy nie?
Kolejny dzień mam koszmarne skurcze, dzisiaj juz boli jak diabli. Co prawda nie sa prez cały dzień ale jak mnie tak przez kilka godzin potrzymają to ledwo żywa jestem. Czuję sie jakbym trzeci dzień rodziłą. A mój gin, do którego nnawiasem mówiąc mam bardzo duże zaufanie i ze wszystkich lekarzy do których chodziłam, a chodziłam do wielu jest najrozsądniejszy i najkonkretniejszy, więc on powiedział, ze nie będzie przeciwdziałał tym skurczom, bo do terminu 3 tygodnie a dzidzia duża i w pełni rozwinięta i on by wolał żeby sie urodziła na poczatku terminu, bo to bezpieczniej i dla mnie i dla malucha (ze względu na to, ze duży i póxniej trzeba by cc robić zapewne), a no i że od tych skurczy od razu nie urodzę tylko, ze się dzięki temu będzie szyjka po troszku skracać i póxniej pójdzie szybciej. ale ja już nie mam siły. I jeszcze 3 tygodnie mam tak wytrzymać? Ani wczoraj ani przedwczoraj nie wytrzymałam i wzięłam no-spę i aspargin. Któraś z was pisała, ze magnez tylko do 36 tc można brać, więc chyba więcej już nie będę, ale z tą no-spą to już sama nie wiem. Brac czy nie?
Caly czas mu tlumacze, ze to kiedys sie szybciutko chrzcilo dzieci ze wzgledu na wieksza umieralnosc, ale teraz nauka i medycyna poszly do przodu. Julia zreszta byla chrzczona po 3 miesiacach na Wielkanoc
dojechalam do domu z wielkim wysilkiem...odrazu polozylam sie..choc zmeczona i wyczerpana nie moglam zasnac...z minuty na minute zamiast bol ustepowac zaczol sie zwiekszac do rozmiarow szczytu moich mozliwosci...:-(niewiedzialam jak sobie pomoc...moj M zadzwonil do lekarza pierwszego kontaktu...tylko powiedzial ze paracetamol i czekac..ze nic to powaznego...po godzinie zwijalam sie z bolu...taki bol az przestalam nad tym kontrolowac...chodzilam po podlodze jak pies i w ktoryms momencie tluklam glowa o sciane
moj M musial mnie przetrzymywac..zadzwonil do szpitala..niestety nic nie poradzili..tylko paracetamol jeszcze raz...niestety to nie skutkowalo..nagle bol brzucha..twardnienie itp...o 6 nad ranem jeszcze raz dzwonilismy...ale niestety w nl nic nie poradza bo dzidzia w brzuchu i nie moga nic zrobic...nawet na jakiekolwiek badanie nie kazali przywozic by sprawdzic co sie dzieje...czekalam w tych bolach do 9.00 by isc do mojej poloznej...dopiero o 10.00z usmiechem na buzi mnie przyjela...sprawdzila brzuch...dzidzia ulozona glowka do dolu...tetno normalne...moj maluszek caly i zdrowy a ja umieralam z bolu prawie
znow tylko paracetamol i do domu
w domu ryczalam jak bobr i czekalam na mojego M jak wroci z pracy...co 20minut kapiel goraca..i lozko w ktorym nie mozna znalezc miejsca...niestety oklo 19.00 jeszcze gorsze bole niz poprzedniego dnia...moj M zawiozl mnie do szpitala...w szpitalu zbadal mnie doktor chinczyk...moj M tlumaczyl ze przeszlam juz dwa porody i ze ja nie panikuje z byle jakiegos bolu...ze normalnie jestem twarda...i ze nigdy nie widzial abym tak sie zachowywala
zrezygnowana...zmeczona..z bolami wrocilismy do domu...po kapieli goracej..masc..paracetamol i prawy boczek...co pol godziny rytual...moj M zmeczony tym wszystkim zasnol...bo i do pracy...tylko budzil sie jak mialam wieksze bole..koszmar...3 dni nic nie jadlam..tylko woda..troszke ustalo...zaczelam od soboty spac po dwie godzinki...co zaczelo mnie bardzo cieszyc...ale bylo to bardziej z wycienczenia...od wczoraj czuje sie o niebo lepiej ze moge juz chodzic...i odczowac glod
teraz juz wiem i mam nauczke...ze chocby niewiem jak bym myslala ze wszystko jestem w stanie zrobic..nie wolno mi!!!!!wszystko delikatnie i dbac o siebie bo do porodu tylko 7 tygodni...