reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Listopad 2009

gosiaczek nie ma się czym martwić :)) ja też miewam akie bóle i to czasami bardzo długo z przerwami. Nawet jeśli zacznie się coś dziać to przecież dzidzie masz już dużą i prawie donoszoną więc nie martw się :))
 
reklama
iza ty lepiej jedź bo przynajmniej męczyć się nie będziesz. Jeśli tylko dzieciaczki masz z kim zostawić :))

nie bardzo mam z kim i to jest problem... gdybym rzeczywiście rodziła, to dałoby radę, a tak....
smsowałam z ginem. Kazał się nie denerwować, tylko smarować clotrimazolem i iść na energiczny spacer :confused2: :cool2:
 
Mój M też odlicza dni do 38 tc żebyśmy mogli się sobą nacieszyć :)) a przecież my z seksu zrezygnowaliśmy dopiero 6 tygodni temu :))
A mój mąż wraca za dwa tygodnie (po 2-cznej nieobecności) i ciekawe co my zrobimy :laugh2::laugh2::laugh2:, bo ja bym nie chciała wczesniej urodzić, próbuje donosić strzelca :happy:, więc chyba mój szanowny małżonek nie będzie mógł strzelać :rofl2::rofl2:. Biorę wszystkie wasze sposoby na szybki poród do serca i stosuje: zakaz seksu, magnez do 22 listopada, no-spa, zero okien, zero spacerów, nogi do gory, malo stresu, zero malin i ich liści i zobaczymy co z tego wyjdzie :cool2::cool2::cool2:
 
Mirian daj znać po tym usg tylko i jak trzeba to się kładź i nie "marudz" :cool2:- nie, tak na poważnie to już naprawdę nie dużo Ci zostało, naucz męża obsługi bb i niech nam zdaje relacje na bieżąco, a co tam niech się przyda do czegoś jak go nie mogę wpuścić z Tobą :happy:
 
Ten watek chyba nadrobilam;-):-):-):-)
My w zeszły weekend jechaliśmy do Wa-wy. I J. też powiedział, że bez torby nie jadę. Torbę wzięłam, on nie zaglądał do środka, i całe szczęście, bo niewiele w niej było :cool2:
W mojej tez niewiele, ale chciaz koszule, szlafrok i recznik. Ale ja wiedzialam, ze NIE URODZE w weekend;-):-D:-D:-D

KaśkaK: O 14.10 urodziła się moja córeczka Michalinka. Waży 1900, na razie leży na neonatologii. Rodziłam 5 godzin.
No narszcie koniec katuszy naszej chyba najdzielniejszej Listopadoweczki:-)
Gratulacje napislam na odpowednim temacie:tak:

Niech odpoczywa ile wlezie, ale niech , do jasnej anielki, napisze że jest ok!!! To trwa momencik, a ja przynajmniej byłabym spokojna!!!:wściekła/y:
Ja tez nie lubie jak ktos od nas znika bez slowa...choc naskrobac, ze ok wypada:tak:

dzis postanowilismy z mezem "zaznajomic sie" ze szpitalem. wiedzac, ze marne sznse na przyjecie bez wczesniejszej rejestracj (na ktora jest o 6 m-cy za pozno) postanowilismy zobaczyc co bedzie jesli przyjedziemy z nienacka. jako pretekst uzylismy mojego wysokiego cisnienia ( od kilku dni 140-150 na 85-95 ) oraz postanowilismy udawac, ze od wczoraj nie czujemy Viki, bo faktycznie malo sie ruszala - wytlumaczylismy dzidzi, ze ma udawac, ze "nikogo nie ma w domu".
(...)
a jak wrocilismy do domu to dowiedzielismy sie, ze wlasnie bylo trzesienie ziemi! bylismy akurat w samochodzie na autostradzie, wiec sie nie zorientowalismy... na szczescie trzesienie ziemi bylo dosc slabe i chwilowo brak wstrzasow wtornych... oj, Viki gromko zapowiada te swoje przyjscie na ten swiat.
Oj, Ty to masz przejscia...ale pomysla mialas z mezem-dobrze, ze nie "wywolalas wilka z lasu":tak:

lekarz od usg stwierdzil, ze moze lozysko nie jest juz w stanie produkowac tyle tych wod co wczesniej.... :( ja licze na to, ze sie po prostu odwodnilam.... leze i nadrabiam...
To lez, uzupelniaj plyny i nie spiskuj wiecej;-)

Może mi ktos powiedzieć jaki cudem Maa urodziła w 38 tygodniu ? :-)(...)
Miała nagle skurcze czy co ?
Może mnie ktos oswiecic ? :-)
Maa zaczely odchodzic wody podbarwione krwia(jeszcze wtedy nie wiedziala, ze to wody) i bolal ja brzuch jak na @, ale skurczy nie miala...

(...)
My dzisaj mmay 1 rocznice slubu....:) dostalam buket kwiatow...
i dzisaj tez mial sie Kordek urodzic a tu prosze juz 2 tyg,jest z niami....:):):tak::-):-)(...)
Szczesliwa mamusia, szczesliwa trojeczka obchodzi juz razem rocznice:tak::-D:-D:-D

dziewczyny, pojawiła mi się przezroczysta ciecz w lewej piersi, a w prawej nic - ani widu, ani słychu.... Tak ma być?? Normalne to jest??

Dziewczyny, wiem że siara!!! Wiem że normalne!!! ale czy może być tylko w jednej piersi???? O to pytam!!!
(...)
To normalne:tak:, mi w pierwszej ciazy i w tej najczesciej pojawia sie przzroczysta kropelunka w jednej piersi...To nie znaczy ze masz cos pozapychane itd. To normalka:tak:
cześć Dziewczyny
Nie pisałam dawno, bo leżałam na Patologii ciąży. Po egzaminie (który de facto oblałam) dostałam plamienia i bóle skurczowe.
Pojechałam więc na Izbę Przyjęć. Pani położna 'niemiło' mnie przywitała, krzycząc na początku, że koszuli nie mam na oddział (a ja przecież prosto z uczelni pędziłam). Formalności były okropne, no ale trafiłam na oddział, gdzie przywitala mnie równie zmęczona chyba położna (mówię tak, bo za dwa dni była bardzo miła). Zrobili mi mnóstwo badań na pocztku, ale wszystko okazało się ok. Pomimo wszystko zostawili mnie w szpitalu, bo mam trochę skróconą szyjkę macicy. Przy wypisie miałam jeszcze raz szereg badań. Gin mi powiedział, że mam rozwarcie na 0,3 mm...kurcze nie wiedziała, że można mieć rozwarcie tak szybko przed porodem:szok: Poza tym dzidiza ułożona jest narazie poziomo miednicowo i ma 1 stopień rozwoju czy jakos tak się mówi.
Miałam robione też na bieżąco KTG - ile się nasłuchałam małego hehe:-) Dziewczyny na sali były bardzo fajne i ogółem miło wspominam pobyt, tylko brakowało mi mojego T w nocy:laugh2: ale to swoją drogą. Teraz czuję się dobrze, odpoczywam dużo
Najwazniejsze abys odpoczywala. Co do rozwarcia, to mozna miec je duzo szybciej i duzo wieksze:tak:. Ja od prawie 2 miesiecy mam na 0,5cm.

nie pisalam wczoraj, bo musialy opasc emocje. po przedwczorajszej wizycie w szpitalu, gdzie stwierdzono bardzo niski poziom wod plodowych postanowilam jednak pokazac wyniki jakiemus innemu lekarzowi. moj maz wpadl natomisat na pomysl, by zarejestrowac nas w jedynym znanym nam szpitalu (niestety dosc daleko od naszego domu), gdzie zakladaja karty ciazy do konca ciazy. minus taki, ze po numerek pojechac musial o 5 rano. plus taki, ze majac karte w tym szpitalu moge ze spokojem jechac tam do porodu, no i podczas zakladania karty tak czy inaczej musial mnie obejrzec lekarz. i tak wczoraj rano zjawilam sie w szpitalu z wygladu przypominajacego nasza gleboka komune: stary, obdrapany, przepelniony... jednak to ponoc specjalistyczny szpital kobiecy, w ktorym pracuja dobrzy lekarze. po wizycie u poloznej, gdzie mi zmierzono cisnienie, zwazono, posluchano bicia serca dzidzi, zalozono karte, do ktorej zabrano wszystkie moje badania, :( i odeslano do lekarza - jak sie pozniej okazalo najlepszego w tym szpitalu. musialam stoczyc oczywiscie walke z sekretarka lekarzy, ktora koniecznie chciala bym poszla do innego lekarza, bo ta lekarka ma "za duzo na glowie". na szczescie nie ustapilam. dlugie oczekiwanie... moj maz musial czekac na zewnatrz, bo nie wpuszczaja mezczyzn na blok kobiecy, :( wreszcie weszlam do lekarki, ktora po spojrzeniu na moja karte - a tam: zagrozona ciaza, astma, choroba haszimoto i operacja oczu 12 lat temu; w ogole nie chciala ze mna rozmawiac bez opinii lekarza ogolnego, endokrynologa i okulisty. jednak od razu uprzedzila, ze jak juz na cito zbiore te opinie i wroce do niej to najlepiej, bym do porodu te 3 tygodnie zostala juz w szpitalu. przerazilo mnie to potwornie, bo jakos nie widzialam siebie lazacej tyle czasu samej w takim strasznym miejscu.
mimo skierowan na cito do kazdego lekarza odczekalam minimum godzinke. lekarz ogolny i endokrynolog na szczescie wpisali, ze nie ma przeciwskazan do porodu w tym szpitalu - wszystko jedno czy silami natury czy zakonczonym cesarka. okulista natomiast zakroplil mi oczy atropina i po godzinie od zakropienia zaczal badanie polegajace na ocenie stanu siatkowki - swiecenie swiatlem w oczy przez jakies szklo powiekszajace - w ogole nie umialam trzymac otworzonych oczu - same sie zamykaly... nastepnie bez slowa zaczal skrobac swoja opinie, a ja po tej atropinie nic nie widzialam, wszystko zamazane... dopiero maz wyczytal pozniej, ze okilista stanowczo odradza porod silami natury i proponuje cesarke! i tak runely moje marzenia o szybkim porodzie i blyskawicznym dochodzeniu do siebie...
po powrocie do ginekologa dostalam znow skierowanie na ktg i jakies specjalistyczne usg. na ktg oczywiscie kolejka. znow czekanie... na szczescie dzidzia brykala podczas badania, wiec liczylam, ze skoro wszystko jest ok, to moze jednak puszcza mnie do domu. po badaniu nawet nikt oprocz poloznej nie spojrzal na wynik i kazano mi isc na usg, a usg juz zamkniete! byla 3-4 po poludniu. spedzilam caly bozy dzien biegajac od lakarza do lekarza. tymczasem, gdy wrocilam na blok okazalo sie, ze moja lekarka juz wyszla. moze bedzie we wtorek, a jak nie to dopiero za tydzien! dano mi trzy opcje - albo klade sie na blok i rano robia mi usg albo wracam rano na usg, albo robie usg prywatnie i rano przywoze wyniki... jednak rano bedzie inny lekarz, a w tej chwili jest tylko lekarz dyzurny! zamiast wiec zostawic karte i umowic sie jakos na jutro cichutko zabralam wszystko i na paluszkach... ucieklam ze szpitala. postanowilam zrobic usg gdzies obok siebie i wrocic z wynikami. jednak obok siebie na usg przyjma mnie najwczesniej dzis po poludniu. to chyba dobrze... boje sie, ze jak za szybko wroce do szpitala z wynikami to faktycznie poloza mnie az do porodu. a poniewaz wg. usg dzidzia mala pewnie lezalabym minimum 2 tygodnie, az by sie zlitowali i zrobili ta cesarke. boje sie, ze sama w szpitalu, z dala od meza, tv i komputerka po prostu zwariuje. juz te 2 dni w szpitalach mialy gigantyczny wplyw na moja psychike. nie chce stresowac dzidzi. na pewno jej lepiej jak leze w domu i kontroluje cisnienie sama. poza tym nawet nie dopytalam z tego wszystkiego jakie warunki panuja na bloku w tamtym szpitalu - co powinnam miec ze soba, ilu osobowe sa sale, czy faktycznie mezczyznom nie wolno przychodzic nawet w odwiedziny???
ale sie rozpisalam... pozdrawiam
U Ciebie zawsze pod gorke...ale musisz byc dzielna dziewczyna, ze ze wszystkim tak sobie radzisz dzielnie...

hehe ja tak samo za kazdym razem jak ide siku to czekam az mi wody chluśna a tu nic :) czekam az czop wyjdzie a tu nic :) czekam na skurcze a tu nic :) hehehe za bardzo chyba chce :) wiec juz nie chce ;-) niech siedzi dlugo jeszcze hehehehe
- moze nie poslucha i zacznie sie cala akcja porodowa :)
Ja myslalam, ze Ty sie juz rozpakujesz:tak:
Ale tak jak piszesz...pewnie za bardzo Ci na tym zalezy;-)

royana wrocila :) chyab w dwupaku jeszcze hehehe :)
Fajnie, ze zauwazylas moj powrot;-):-D:-D:-D
To mile:tak::-):-):-)

Chyba nadrobilam jeden temat, biore sie za nastepne...
Moze do wieczora nie barknie mi czasu, hehhe
 
A ja od soboty po poludniu, jak moj maluszek ciutke sie zaczyna krecic czuje niesamowity bol promieniujacy kosci ogonowej! Zastanawiam sie co to moze byc, i jedyne logiczne wytlumaczenie nasuwa mi sie takie, ze maluszek sie wkreca glowka do kanalu rodnego a kosci sie rozchodza...
Niby moja druga ciaza a wszystko inaczej...Dobrze mowia, ze kazda ciaza jest inna. Poprzednio nawet podczas porodu synek nie chcial glowki wstawic w kanal tylko wisial sobie wysoko, wiec nic mnie nie bolalo...zadnych "szpilek" wpochwie nie czulam, kosci ogonowej czy lonowej a teraz od dluzszegi czasu coroz cos!
 
reklama
Wiecie co, od 2-3dni zaczęłam regularnie puchnąć (dłonie i stopy wraz z kostkami). :eek:
Wcześniej zdarzało się to tylko kiedy za dużo chodziłam, pracowałam itd a teraz - obijam sie, leniu****ę, odpoczywam a mimo to puchnę...
czy któraś ma jakieś babcine sposoby na to bo na środki pt herbatki moczopedne czy ziołowe środki nie mam co liczyć...
Tak, tak, ograniczyć sól, nogi do chłodnej wody i do góry... a coś poza tym?
Ratunku :sorry:
 
Do góry