kerna
http://www.lauraziobro.pl
no to sie musze pochwalić..ja też fajczyłam na całego. 1.5 paaczki dziennie. A przestała jak zaczeliśmy sie starć..i tak mi zostało. Ale czasem korci mnie zafajczyć..oj baardzo.ja tez palilam przed ciaza i teraz powiedzialam ze nawet jakbym miala ochote jakbym miala nie wiadomo jakie problemy to nie wrocila bym do palenia bo szkoda kasy....

eee to ja też ja też!!!!!!!!!!!Zeby nie było to ja tez jestem twarda![]()


wiem, temat zakończony, ale opisze wam jak to u mnie. Mały od początku zasypiał na rękach. A to z tego względu że chciałam mu wynagrodzić brak mamy przez te półtora miecha. No i tak zostało. Usypianie na rękach było potem koszmarem, no to w wózku.Ale i to nie działało...aż wylądował w łóżeczku bo usypianie go do 4 rano dla mnie porażka. Darł się, darł M znim leżał i głaskał i śpiewał "domowe przedszkole" no i dało się. Ale zostały nam dziennie drzemki. W dzień dopiero zaczął zasypiać sam jak przeprowadziliśmy się do piwnicy, bo moja matka uważała że traktuję dziecko jak nie swoje i je nie kocham. Bo płacze..no ale jak usypiałam na rękach też płakał..czyli bez różnicy. A teraz to pytam się go "idziemy lulu?" on bierze mnie za rękę, prowadzi do sypialni, daję mu ukochaną owieczkę, dostaję kilka buziaków i z uśmiechem zasypia. Czasem też są momenty buntu, ale żadko i krótko trwają. I mi się wydaję, że zasypianie dziecka jest kwestią przyzwyczajenia i konsekwencji rodzica.
koniec!
Witam się porannie, M w domu i póki co okazuje się, że pracy brak




