Witajcie Kochane.
Nadal jestem 2w1, byłam dziś na KTG i nareszcie skurcze wróciły narazie takie na poziomie 30-40% ale według lekarza to daje nadzieję,że coś się rozkręci,:-) rozwarcie narazie nie drgnęło, ale dziś mi lekarz tłumaczył,że jak się pojawią te prawdziwe mocne skurcze to napewno w miarę szybko pójdzie. Spędziłam dziś w szpitalu 4,5 godziny

, normalnie takie mieli zatrzęsienie porodów,że na IP przyjmował tylko jeden lekarz i jeszcze chodził na porodówkę pomagać. Od 9 do 14:30 były aż 4 cesarki i kilka naturalnych porodów. Lekarz mi powiedział,że w zasadzie mogłabym zostać na oddziale, ale musiałabym leżeć na ginekologii a nie patologii, bo tam nie było wolnych łóżek, taki mieli wysyp pacjentek. Dlatego zdecydowałam,że idę do domu, ale w każdej chwili mam przyjeżdżać jak się coś zacznie. Położna mi powiedziała,że mają taki wysyp teraz,że nawet po cesarkach po dwóch dobach wypisują o domu.
Byliśmy też z mężem na dwu godzinnych zakupach po których, mam cały czas twardy brzuch i liczę,że to się zamieni w skurcze i już dziś lub jutro pojadę rodzić.
gosiagro-trzymam kciuki,żeby się szybko rozkręciło!
Przepraszam,że nikomu nic nie napiszę, ale nie mam siły nadrobić co tam u Was.