a mój wczoraj chyba pobił rekord w spaniu w dzień, jak za czasów szpitalnych, 1, 2 po porodzie
spał od 6 do 8, karmienie, spanie do 11, karmienie 15 min, spanie do 15.30 i karmienie, znowu spanie do prawie 19
okresy aktywności przed i po karmieniu trwały dosłownie minuty
chyba posłużył mu pobyt na wsi na świeżym powietrzu
myślałam że po takim spaniu w dzień nie będzie chciał spać w nocy, ale też ok Tomuś spał jak zawsze
spał od 6 do 8, karmienie, spanie do 11, karmienie 15 min, spanie do 15.30 i karmienie, znowu spanie do prawie 19
okresy aktywności przed i po karmieniu trwały dosłownie minuty
chyba posłużył mu pobyt na wsi na świeżym powietrzu
myślałam że po takim spaniu w dzień nie będzie chciał spać w nocy, ale też ok Tomuś spał jak zawsze

). Kolejna pobudka: 4.00! Znowu chciał jeść, później znowu długo nie mógł zasną
Normalnie długo już tak nie wyrobię. Poradzicie coś? Widzę, że jak tak je w nocy, to potem ciężko mu z takim pełnym brzuchem zasnąć, zaczyna się wierdzenie, jęczenie, słychać bąki, czasem kupka... Ew. przewijanie rozbudza go jeszcze bardziej. W efekcie moje wybudzenie na "karmienie" trwa co najmniej godzinę, a później za jakąś kolejną godzinę-dwie znowu muszę wstawać. Najlepiej byłoby nie dawać mu jeść w nocy, ale smoczkiem się nie daje oszukać. Może podać wody?... Sama już nie wiem :-(
i czesto były zarywane nocki a o karmieniu co godz lub dwie nie wspamnę